Mam 190cm wzrostu, 81kg wagi. Odkąd pamiętam zawsze byłem szczupły, a po rozpoczęciu pracy siedzącej na studiach nabrałem trochę tłuszczu. Od 4 miesięcy biegałem i trenowałem w domu hantelkami. Rezultaty są takie, że w pasie spadło mi może z 3-4cm (aktualnie 88-89cm), a najwięcej zeszło z nóg. Od prawie 2 miesięcy nie biegam ponieważ moje nogi wyglądają jak dwa patyki. Zamiast tego zacząłem chodzić na siłownię i podnosić ciężary. Od tej pory górna część ciała tj klatka piersiowa, barki i triceps/biceps fajnie się poprawiły, ale wciąż mnie męczy ten tłuszcz na brzuchu. Oglądałem kilka materiałów na YT na temat sylwetki skinny fat i doszedłem do wniosku, że źle się za to zabrałem - zamiast biegania i lekkiego treningu siłowego powinienem skupić się przede wszystkim na podnoszeniu większych ciężarów i chociażby spacerować te 45minut 3x w tygodniu. Jeżeli chodzi o dietę to trzymałem ją na poziomie 2400kcal, aby być na deficycie. Moje zero kaloryczne jest w granicach 2800-2900kcal. Redukuję od ok 5 miesięcy.
Moje pytania brzmią:
1) Czy zostać na tych 2400kcal czy lepiej dobić do 2800kcal i na tym pułapie trenować, aby budować mięśnie i zbytnio nie przejmować się brzuchem, który według niektórych poprawi się po nabraniu tkanki mięśniowej?
2) Aktualnie trenuję FBW 3 serie po 10 powtórzeń ciężarem, który umożliwia mi wykonywanie całej serii powtórzeń. Czy dorzucić kilka dodatkowych kg i zmniejszyć powtórzenia, powiedzmy +5,10kg przy zmniejszeniu powtórzeń do 6?
3) Skupić się głównie na jak najcięższym treningu siłowym, a pod koniec treningu zrobić 15 minutowy trening na np rowerku lub bieżni, bo właściwie efektów już nie widzę i motywacja spada?
4) Jakieś porady odnośnie poprawy sylwetki?
Jeżeli to coś wniesie do tematu to obliczyłem kalkulatorem na potreningu poziom BF. Wychodzi na jakieś 18%. Co do diety to staram nie jeść się śmieci tj czipsy, cukierki ... i przeważnie trzymam michę.
Dzięki za pomoc.
Zmieniony przez - Someone223 w dniu 2021-07-11 11:53:08