Niby praca 8-16, ale zanim przyjadę z dzieckiem a czasem z dwójką to jest 17 a jak z dwójką to i 17:30... A o 19 kolacja i szykowanie do spania. Schodzi do 20:30-21 a po 22 do łóżka... Więc jak widać czasu malutko. Jeszcze te pierwsze dni w sumie nie było pracy jakoś dużo ale emocje i nowości powodowały, że byłam totalnie zmęczona po pracy. Czuję, że jest powoli lepiej ale gdzie tu na siłownię jeździć... Na razie nawet jak otworzą to nie lecę, bo jak pisałam wcześniej Multisportu już nie mam. Na pewno będę chodzić na pole dance to jest 150 zł a nad inną aktywnością pomyślę. Korci mnie cross fit bo jest w tym samym miejscu ale to się już robi jakieś 260 zł. I jeszcze mnie korci joga z moją psiapsi bo jest świetną instruktorką, ale na razie tylko online ma zajęcia więc do przemyślenia.
Powiem, Wam że od niedzieli nie zapisałam co jadłam. Jedzenie jest kontrolowane i na pewno w okolicach założonego makro ale nie odtworzę już raczej. No na to mi energii brakuje i przestrzeni. Jestem zadowolona, że posiłki są nadal przygotowane zawsze, różnorodne, smaczne i zgodne z założeniami ale szkoda mi czasu na klepanie i nie wiem czy chce... Jak w tym tygodniu będzie spadek to może się obejdzie bez liczenia? W końcu oko już wprawione.
Wrzucam tabelkę z pomiarami i danymi dt. zeszłego tygodnia :D
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html