Lasów na szczęście jeszcze nie zamknęli, więc pozostają mi spacery z kijkami, o ile pogoda i zanieczyszczenie pozwolą będę jak najdłużej korzystać.
Piątek 16 października
Wczoraj udało mi się zaliczyć pierwszy "poważniejszy" trening. Najpierw 20 min trening dla ciężarnych z yt - trochę przysiadów z piłkę przy ścianie, wykroki, kilka ćwiczeń ze sztangielkami w siedzeniu - nie śmiejcie się, ale dziś czuję trochę nogi i pośladki . Traktuję to jako rozgrzewkę - od poniedziałku chciałabym ruszyć już z moim planem.
Potem 30 min joga dla ciężarnych z kanału Gosi Mostowskiej. Widzę, że tego typu ćwiczenia są dla mnie idealne i niestety biję się w pierś, ale nigdy do takich spokojnych form ruchu nie przykładałam wagi, zawsze szkoda było mi czasu, ale widzę jak zbawienny mają one wpływ na ciało i psychikę. Więc mam nadzieję, że jogi i rozciągania na dobre zagoszczą w moim codziennym dniu.
Potem jeszcze spacer z kijkami, krótka pętla - pod koniec dnia 19 tys kroków na liczniku. Udany dzień .
Sobota - 17 października
To zaskakujące, ale wczoraj czułam się fantastycznie, mogłabym góry przenosić, a dziś niestety powrót typowo ciążowych dolegliwości. Mdłości, ból głowy, nic się człowiekowi nie chce. Wpadło 5 biszkoptów na deser i zaraz wkładam domową pizzę do piekarnika - chłopaki mnie namówili, jeszcze nie jestem przekonana czy mam na nią ochotę