trening fbw co drugi dzeń a regeneracja.

low bar teoretycznie zaczynasz i kończysz z bioder wiec tu 2ki jak najbardziej , o grzbiet to zależy jak głęboki kat pochylenia masz , no i ile wsadziłeś na patyk , ale odczucia w odpowiednim miejscu są

Inaczej: zdziwiony trochę byłem, że przy low barze aż tak bardzo pracuję tyłem (wiem, spodziewałem się, że więcej będzie z przodu). Spoko, przód dobiję w piątek

przytocze znowu Ripa , na kazdym seminarium wyjasnia jak i dlaczego stosuje Low bar . po prostu zadaniem tego siadu jest budowa sily , jak chcesz poczuc 4ki , to high bar , ja nie lubie (czytac :nie umiem ) bo gniecie me mini kapturki .

Od biedy można gąbeczke zastosować na gryf :P Moja żona stosuje :D

to jest tak , kiedys trenowałem KETTLE , jak zapodałem ciężkiego high bara to mi zblokował ramiona tak ze przez tydzien lockoutu nie mogłem przy jerku zrobić a ze Kulki na razie odpoczywają to moze i popróbuje

A łydki najlepiej trenować w pełnym zakresie ruchu czyli mieć podkładkę pod palcami tak aby można było piętą zejść nisko do pełnego rozciągnięcia, aż do pełnego spięcia. Ale jeśli wcześniej nie robiłeś w tak dużym zakresie łydek to musisz uważać bo achilles może nie być gotowy na to.

Po FBW usnąłem na kanapie i pieką mnie dziś nogi, czyli chyba było dobrze.
Generalnie do tych pauzowanych siadów podchodziłem sceptycznie, bo co to niby za problem spiąć zadek na chwilę na dole? No jest problem
Tak poważniej już: plan faktycznie ciężki (push i pull jeszcze ujdą, ale FBW to jest zabójca), ale po przetestowaniu widzę, że celuje w faktycznie słabe u mnie partie, także robi to co powinien. Także nic tylko ćwiczyć, pewnie za jakiś czas pochwalę się efektami.
Dzięki za pomoc raz jeszcze.

Pauza w siadzie bardzo mocno redukuje ciezar. Tutaj nawet 70-80kg potrafi sponiewierac.

Panowie, jeszcze pytanie z kategorii może durnych, ale męczące mnie mocno: miałem wczoraj wieczorem nieplanowanego czita (maltański nugat z orzechami. W zasadzie twardo ubity cukier puder ;P), wpadło sporo prostych węgli, aczkolwiek bardziej "zamiast" niż "dodatkowo", +- jestem nadal w granicach mojego kalorycznego bilansu. Dziś rano: bebech wywalony w kosmos a zarys mięśni brzucha poszedł się dziobać. Nie panikuję jakoś bardzo; możliwe, że to tylko zwiększona retencja wody, pewnie odrobię to szybko ale... taka moja uroda, czy może zbadać się na coś powiniennem? Generalnie to mam z tymi węglami problem, jem sporo żłożonych i jakoś to się trzyma (próbowałem totalnego low-carb <100g dziennie, ale "gasi mi światło" w ciągu dnia, a nie mogę sobie pozwolić na to), ale jednorazowo sobie odpuszczę (zjem dwie kromki zwykłego jasnego chleba) i momentalnie jestem zalany i wydęty. Tak jak mówię, bez paniki, ale w pasie przez noc +3 cm od razu.
Obecnie makro mam na poziomie B 200 T 100-120 W 200-250 (zależnie jak tłuszcze wyjdą danego dnia) przy wadze 75 kg. Tak, wiem, czytałem w dziale żywieniowym, że ma być 150B, 75T i ok. 300W. Przy takim układzie byłem tucznikiem i waga stała, obwody stały siła malała, to co jest teraz to są wyniki eksperymentów na sobie i jest ok. Tylko ta reakcja na węgle proste %-D

Możesz tak mieć jeśli na co dzień jesz mało węgli prostych to jak nagle je przyłożysz to reakcja będzie jak opisujesz i to dość naturalna reakcja, 1-2 dni normalnej diety będzie z powrotem w porządku. Dodatkowo może być tak, że masz jakąś lekką nietolerancję pokarmową na jakąś rzecz i Ci brzuch wywali.