Jak tylko potrafisz, czyli jak hartowała się stal

w nieograniczonych ilościach to raczej żadne jedzenie na żadnej diecie ;) ja teraz mam zmianę marko... zobaczymy co z tego wyniknie ....wchodzę na trochę wyższe węgle ...

Bez ograniczeń znaczy wg apetytu!

Osobiście nie liczę węgli i tłuszczów. Mam coraz bardziej elastyczny metabolizm i wszystko mi lata. Zresztą ja mogę po prostu przestać jeść i też wszystko mam gdzieś. Na tych dnich odpoczynku już zrobiłem post 24-godzinny.

Zwracam tylko uwagę, by było dużo węgli przed treningiem. Nie dałem się za to porwać głupiutkim teoryjkom, że nie trzeba dużych ilości białka w sporcie i na to akurat zwracam uwagę.

Zwracam uwagę na ilość wielonienasyconych. Nawet powróciłem do oleju kokosowego, innych nie tykam, bo kompletnie nie rozumiem jak można nasiona/orzechy bogate w omegę 3 zastępować olejami, nawet jeśli te też mają tego dużo. Oleje są pozbawione wielu składników odżywczych i nie mam do nich zaufania. Kiedy były wyciskane? W jakich warunkach? Na ile mogły się utlenić? Chrzanić to.

Poza tym moja dieta w dużym stopniu jest surowa, w tym rzeczy typ brokuły czy kalafior. Kilka lat temu odkryłem, że dużo surowego to dla mnie lepsze samopoczucie.

Z makroskładników zwracam też uwagę na wapń. Z tym problemów nie ma, ale jak nie dojem, to biorę suple.

prawidłowo. Jak dla mnie suplementacja odgrywa ważną rolę. Szczególnie jeżeli chodzi o wit D3, K2, magnez, cynk, OMEGA 3 .... białko jak mam go za mało też dostarczam z proszku ... ważne że się dobrze czujesz. Jeżeli nie masz żadnych problemów gastrycznych, masz dobre samopoczucie to znaczy że dieta którą stosujesz dobrze wpływa na Twój organizm. Nie ma cudownej diety dobrej dla wszystkich. Każdy powninno znaleźć złoty środek dla siebie. Niestety często metodą prób i błędów, ale finalne z korzyścią. Nasze organizmy są tak ukształtowane że będą się domagać tego czego mu brakuje, lub dawać oznaki niedoborów lub szkodliwości produktów

Gdy w środku tygodnia zrobiłem jeden trening, to popełniłem błąd, że akurat były to obwody. Małe obciążenia = odzwyczaiłem się od ćwiczeń. Rozruszałem się troszkę.

19.1.2019

Wyciskanie zza karku
20 kg x 5
30 kg x 10
35 kg x 12

Przysiad tylny
30 kg x 5
50 kg x 15
70 kg x 5

Ława, wąsko
30 kg x 5
50 kg x 13

Zginanie nóg w leżeniu
15 kg x 5
20 kg x 5
25 kg x 15

Wspięcia na podwyższenie, stojąc
20 kg x 10
50 kg x 30

Wyciąg górny, podchwyt na szerokość barków
30 kg x 5
50 kg x 5

Drążek bez obciążenia, podchwyt na szerokość barków
x 10

Jutro zaczynam tydzień pracy ( wpiątek za to wolne), ale nie powinno być problemu z treningiem.

miał się zacząć tydzień pracy, ale nie miało być problemów z treningiem a tutaj już cisza od kilku tygodni ...

Lucyna86

miał się zacząć tydzień pracy, ale nie miało być problemów z treningiem a tutaj już cisza od kilku tygodni ...

Poszedłem do doktorki. Zmierzyła mi ciśnienie. Wypadło 138. Natychmiast przyszło mi do głowy, że coś jest nie tak. Jakbym fast foody jadł. Wówczas powiedziała żebym wygodnie się oparł. Kolejny pomiar dał wynik 125! Nie znałem tego tricku. Ale dopiero po tamtej wizycie zacząłem ograniczać sól.

Ćwiczę coś tam w soboty i niedziele. Ciągnie by ćwiczyć częściej. Problemy mnie nie gnębią, samopoczucie ok. Tylko już mam dość tego żarcia towarzyszącego robieniu siły/masy. Z czego i tak byłyby nici, bo moje plecy robią się coraz bardziej wrażliwe. Ostatnio po fbw robiłem skakankę, mountain climbers, wykroki bez obciążenia. Z bieganiem jest problem czasowo, bo do roboty muszę chodzić od poniedziałku do piątku, w połączeniu z siłownią musiałbym zrezygnować z życia.


Byłem u doktorki, bo krew często leciała z nosa. Nowa doktorka, pierwszy raz u niej byłem. Powiedziałem jej, że nie jem mięsa. Wiadomo jak ma się żelazo i b12 do krwi. Teraz nie mam czasu, za dwa tygodnie będę miał badanie poziomu, ale problem już się sam rozwiązał.


Zaproponowała mi suplement rutyny z witaminą C. Rutyna to flawonoid, który wzmacnia naczynia krwionośne. Ciągle miałem zakrzepniętą krew w nosie, chrapałem przez to w oryginalny sposób, po prostu nosem, minęło.

Z tym żelazem i b12, to i tak jestem przekonany, że super, ale zrobię badania skoro chce. I tak jestem z niej zadowolony, bo wykazała się wiedzą, tzn. ona wie w których roślinach znajduje się żelazo.

Ja tylko dodam, że żelazo z roślin jest znacznie lepiej przyswajane nie tylko dzięki witaminie C, ale także dzięki beta-karotenowi. Witamina A co najwyżej minimalnie, ale beta-karoten robi wielką różnicę. Teraz mam jeszcze dodatkowe 100 mg witaminy C do posiłku z tego suplementu, bo i syntetyk działa.

Żyję i mam się dobrze. Może lepiej się wysypiam przez brak krwi w nosie, może lepiej czuję się jedząc tylko ok. 2 g soli dziennie, może mam świeższy CUN, może dzięki większej ilości warzyw w diecie, bo jem więcej, może z powodu czynników mentalnych, ale czuję się tak, że kusi mnie, by do tej soboty i niedzieli wrzucić jeszcze jeden dzień z ćwiczeniami w ciągu tygodnia, ale to tylko zabawa, rekreacja.

Rodzinna Cię tak przebadała dobrze czy byłeś u laryngologa z tą krwią w nosie?

rodzinna

a tu cisza ;)

Ktoś ma bloga w innym dziale. Ciągle jednak nie wiem czy będę ćwiczył regularnie. Tyle rzeczy do zrobienia, a doba ma tylko 24 godziny.

https://www.sfd.pl/[BLOG]Trening,_żarcie,_pasja,_podbój_kolejnej_galaktyki!-t1172957-s8.html#post-18878091 

Nadal ciągnie mnie na salę ćwiczeń. Mam takich znajomych z pracy. Chłopaki młodsi ode mnie po 10 do kilkunastu lat i jak słucham ich przemyśleń "muszę zjeść 2500 kcal, więc muszę jeść bez przerwy", do tego oczywiście bro split i nawet ja mam lepszą sylwetkę mimo nieregularnych ćwiczeń. Kusi, by bardziej im skopać im tyłki.


Jak miło byłoby usłyszeć pytanie o dietę... Świat by im się zawalił.