...
Napisał(a)
To był taki trening, że aż chce się żyć :)
Dowalić, nie przysypiać między seriami jak w typowym treningu siłowym. Dotlenić i od razu lepiej.
Trzy obwody, 25 kg, po 10 powtórzeń. W sumie 18 serii:
- zarzut na klatkę
- fronty
- push press z klatki
- przysiad tylny
- wiosło
- ciąg na prostych
Później już "normalnie", ale przerwy nadal całkiem krótkie, więc wyniki nie teges.
Przysiad tylny
40 kg x 5
50 kg x 10
Łydka, stojąc, podwyższenie
50 kg x 5
60 kg x 20
Ława
40 kg x 5
50 kg x 7
50 kg x 5
Coś tam na brzuch i skakanka. Tym razem tylko 500 skoków. Wystarczy. Obwody mnie zniszczyły.
Żarcie dzisiejsze: jaglanka, biała i czerwona kapusta, olej kokosowy, nasiona chia, włoskie orzechy, pieczywo żytnie pełnoziarniste, makaron ryżowy, pomidory, tofu, czosnek, nasiona kakao, odżywka białkowa ryżowo-grochowa, kalarepa, witaminy D3 i B12, magnez + B6.
No i muszę spieprzać do roboty na trzy dni. Trzy zmiany po 12 godzin. Wpadnie kilkadziesiąt kilometrów pieszo. I dobrze.
Sprawność tej dziewczyny mi się podoba (i w ogóle niczego sobie kobitka).
Zmieniony przez - Seweryn300 w dniu 2/1/2018 4:38:23 PM
Dowalić, nie przysypiać między seriami jak w typowym treningu siłowym. Dotlenić i od razu lepiej.
Trzy obwody, 25 kg, po 10 powtórzeń. W sumie 18 serii:
- zarzut na klatkę
- fronty
- push press z klatki
- przysiad tylny
- wiosło
- ciąg na prostych
Później już "normalnie", ale przerwy nadal całkiem krótkie, więc wyniki nie teges.
Przysiad tylny
40 kg x 5
50 kg x 10
Łydka, stojąc, podwyższenie
50 kg x 5
60 kg x 20
Ława
40 kg x 5
50 kg x 7
50 kg x 5
Coś tam na brzuch i skakanka. Tym razem tylko 500 skoków. Wystarczy. Obwody mnie zniszczyły.
Żarcie dzisiejsze: jaglanka, biała i czerwona kapusta, olej kokosowy, nasiona chia, włoskie orzechy, pieczywo żytnie pełnoziarniste, makaron ryżowy, pomidory, tofu, czosnek, nasiona kakao, odżywka białkowa ryżowo-grochowa, kalarepa, witaminy D3 i B12, magnez + B6.
No i muszę spieprzać do roboty na trzy dni. Trzy zmiany po 12 godzin. Wpadnie kilkadziesiąt kilometrów pieszo. I dobrze.
Sprawność tej dziewczyny mi się podoba (i w ogóle niczego sobie kobitka).
Zmieniony przez - Seweryn300 w dniu 2/1/2018 4:38:23 PM
...
Napisał(a)
Po czwartkowych ćwiczeniach było super samopoczucie, zarówno w czwartek wieczorem, jak i w piątek. Trzyma mnie do dzisiaj :)
Idealnie trafiłem z nowymi celami treningowymi, czyli z daleka od siły/masy, a przy okazji oszczędniej z kaloriami.
Jutro kolejny dzień w robocie, a w poniedziałek znów siłownia. W następnym tygodniu będę miał więcej czasu na ćwiczenia.
Taka mała ciekawostka:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15042537
14 osób z niewydolnością nerek poddano treningowi siłowemu. Z racji stanu zdrowia jedli tylko 0,6 g bialka/kgmc.
Wyniki:
siła wzrosła o 28%
włókna wolnokurczliwe zwiększyły się o 24%
włókna szybkokurczliwe powiększyły się o 22%
Zaś osoby niećwiczące doznały spadków tych parametrów o kilkanaście procent, czyli trening jest podstawowym czynnikiem wzrostu, a i tak bez problemu dostarczamy więcej białka na naszej diecie.
I jeszcze jedno, myślę, że warto przypomnieć wywiad z Platz'em, który swego czasu przetłumaczyłem:
www.sfd.pl/Tom_Platz__wywiad-t1148795.html
Idealnie trafiłem z nowymi celami treningowymi, czyli z daleka od siły/masy, a przy okazji oszczędniej z kaloriami.
Jutro kolejny dzień w robocie, a w poniedziałek znów siłownia. W następnym tygodniu będę miał więcej czasu na ćwiczenia.
Taka mała ciekawostka:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15042537
14 osób z niewydolnością nerek poddano treningowi siłowemu. Z racji stanu zdrowia jedli tylko 0,6 g bialka/kgmc.
Wyniki:
siła wzrosła o 28%
włókna wolnokurczliwe zwiększyły się o 24%
włókna szybkokurczliwe powiększyły się o 22%
Zaś osoby niećwiczące doznały spadków tych parametrów o kilkanaście procent, czyli trening jest podstawowym czynnikiem wzrostu, a i tak bez problemu dostarczamy więcej białka na naszej diecie.
I jeszcze jedno, myślę, że warto przypomnieć wywiad z Platz'em, który swego czasu przetłumaczyłem:
www.sfd.pl/Tom_Platz__wywiad-t1148795.html
...
Napisał(a)
Jakiś czas temu napisałem, że muszę dojść do tego jak te treningi teraz będą miały wyglądać i doszedłem wreszcie.
Żadnych splitów ani wycieczek w kierunku siły/masy.
Jest zaj**iście.
5.2.2018
Dwa obwody
Między seriami przerwy po 10-30 sekund. Między obwodami 2-3 minuty. Obciążenie 20-70 kg. 10 powtórzeń w każdej serii z wyjątkiem drążka (10-8) i łydki (12-15):
- drążek, podchwyt na szerokość barków
- power clean z ziemi
- front squat
- push press behind the neck
- szrugsy
- back squat
- biceps z gryfem
- ciąg
- wspięcia na podwyższenie
Później nadal z szybkim tempem i brakiem sił po obwodach:
Drążek, podchwyt na szerokość barków
5
Ława
30 kg x 5
40 kg x 10
40 kg x 10
Brzuch
Skakanka
Tym razem tylko 600 skoków, ale 80% jednonóż. Jak wracałem, to czułem łydki przy każdym kroku. Dobre podniesienie poprzeczki.
Nie wiem jak dokładnie tłumaczy się termin "metabolic flexibility".
Gdy osiągniesz metabolic flexibility (bycie zdolnym do czerpania energii z tłuszczu), które jest ostatecznym celem każdej prawdziwie korzystnej strategii żywieniowej ... będziesz mógł korzystać z energii ze wszelakich dostępnych źródeł. To będzie mógł być tłuszcz na twoim talerzu, tłuszcz w twoim ciele, węglowodany na twoim talerzu, glikogen z twoich mięśni, glukoza z krwiobiegu czy ketony produkowane przez twoją wątrobę.
Ostatnim źródłem mogą być aminokwasy gdy już nic nie pozostanie ... nigdy nie będziesz pozbawiony energii i nigdy naprawdę nie usłyszysz sygnału ze strony mózgu mówiącego "musisz coś zjeść".
Ostatecznym wynikiem metabolic flexibility - które pochodzi z ograniczania węglowodanów i wyćwiczenia organizmu, by naprawdę był dobry w spalaniu tłuszczu - będziesz miał więcej energii w ciągu dnia i nie będziesz głodny...
Mark Sisson
W gruncie rzeczy mam temat w poważaniu. Tym bardziej, że węgle są tańsze.
Swego czasu bawiłem się w raw food, pół roku lekkości, lecz ciągle ewidentnie bez glikogenu. Jak nażarłem się owoców to chwilowo energia sie pojawiała. Gdy jadłem orzechy z sałatą, to dupa. Kompletnie żadnej energii.
Praca fizyczna, IF. W dni robocze wstaję o piatej i cały dzień jestem na nogach (zmiany 6-18). Pierwszy posiłek o 11, czyli po 6 godzinach od wstania i żadnej adaptacji.
A właśnie ci od raw food, to najedzą się oleju kokosowego czy orzechów i energii mają w bród. Zastanawia mnie czy mój organizm w ogóle się nadaje do tego.
Nawet w tamtym tygodniu miałem dzień z jednym posiłkiem, co nie jest niczym nowym.
Żadnej adaptacji, oczywiście ja tam od wege nie odejdę, ale jakoś przylepiło się to do mojej głowy.
A na tym IF to jestem od kilku lat. Przez ponad 20 dni w miesiącu jem wszystko w godzinach 11-18. Normalne, że zamykam się w 2000 kcal i jestem całkiem nieźle odtłuszczony.
Dziś po treningu zjadłem nawet mało węgli (tofu, orzechy, rzepa), ale gdybym tak zjadł przed treningiem, to nie poszedłbym ćwiczyć.
No i nie potrafię ćwiczyć na czczo.
Niby nic, no problemo seniorita, ale chyba nigdy nie poczuję, że mój organizm ciągnie energię z tłuszczu. Ważne, że jestem odtłuszczony.
Btw, zdarzyło mi się nawet dwukrotnie pojechać z 5-dniowym postem warzywnym, gdzie górna granica to 800 kcal dziennie, w tym dopuszczalne jakieś jabłko. Później nie wytrzymywałem, nie mogłem normalnie funkcjonować i kończyłem z postem.
A ci od tych wszystkich postów/głodówek, to po prostu w pewnym momencie wchodzą w stan ketozy i zaczynają odczuwać przypływ energii. Oni akurat tłumaczą to sobie "detoksem".
A tak z innej półki, bo widzę, że na forum moda na jedzenie syfu, w tym słodkie wypieki. W ciągu ostatnich kilku lat jadłem tyle przetworzonych produktów, że mógłbym policzyć na palcach: tofu, hummus, odżywka białkowa, surowe oleje, przecier pomidorowy, musztarda.
Żadnych splitów ani wycieczek w kierunku siły/masy.
Jest zaj**iście.
5.2.2018
Dwa obwody
Między seriami przerwy po 10-30 sekund. Między obwodami 2-3 minuty. Obciążenie 20-70 kg. 10 powtórzeń w każdej serii z wyjątkiem drążka (10-8) i łydki (12-15):
- drążek, podchwyt na szerokość barków
- power clean z ziemi
- front squat
- push press behind the neck
- szrugsy
- back squat
- biceps z gryfem
- ciąg
- wspięcia na podwyższenie
Później nadal z szybkim tempem i brakiem sił po obwodach:
Drążek, podchwyt na szerokość barków
5
Ława
30 kg x 5
40 kg x 10
40 kg x 10
Brzuch
Skakanka
Tym razem tylko 600 skoków, ale 80% jednonóż. Jak wracałem, to czułem łydki przy każdym kroku. Dobre podniesienie poprzeczki.
Nie wiem jak dokładnie tłumaczy się termin "metabolic flexibility".
Gdy osiągniesz metabolic flexibility (bycie zdolnym do czerpania energii z tłuszczu), które jest ostatecznym celem każdej prawdziwie korzystnej strategii żywieniowej ... będziesz mógł korzystać z energii ze wszelakich dostępnych źródeł. To będzie mógł być tłuszcz na twoim talerzu, tłuszcz w twoim ciele, węglowodany na twoim talerzu, glikogen z twoich mięśni, glukoza z krwiobiegu czy ketony produkowane przez twoją wątrobę.
Ostatnim źródłem mogą być aminokwasy gdy już nic nie pozostanie ... nigdy nie będziesz pozbawiony energii i nigdy naprawdę nie usłyszysz sygnału ze strony mózgu mówiącego "musisz coś zjeść".
Ostatecznym wynikiem metabolic flexibility - które pochodzi z ograniczania węglowodanów i wyćwiczenia organizmu, by naprawdę był dobry w spalaniu tłuszczu - będziesz miał więcej energii w ciągu dnia i nie będziesz głodny...
Mark Sisson
W gruncie rzeczy mam temat w poważaniu. Tym bardziej, że węgle są tańsze.
Swego czasu bawiłem się w raw food, pół roku lekkości, lecz ciągle ewidentnie bez glikogenu. Jak nażarłem się owoców to chwilowo energia sie pojawiała. Gdy jadłem orzechy z sałatą, to dupa. Kompletnie żadnej energii.
Praca fizyczna, IF. W dni robocze wstaję o piatej i cały dzień jestem na nogach (zmiany 6-18). Pierwszy posiłek o 11, czyli po 6 godzinach od wstania i żadnej adaptacji.
A właśnie ci od raw food, to najedzą się oleju kokosowego czy orzechów i energii mają w bród. Zastanawia mnie czy mój organizm w ogóle się nadaje do tego.
Nawet w tamtym tygodniu miałem dzień z jednym posiłkiem, co nie jest niczym nowym.
Żadnej adaptacji, oczywiście ja tam od wege nie odejdę, ale jakoś przylepiło się to do mojej głowy.
A na tym IF to jestem od kilku lat. Przez ponad 20 dni w miesiącu jem wszystko w godzinach 11-18. Normalne, że zamykam się w 2000 kcal i jestem całkiem nieźle odtłuszczony.
Dziś po treningu zjadłem nawet mało węgli (tofu, orzechy, rzepa), ale gdybym tak zjadł przed treningiem, to nie poszedłbym ćwiczyć.
No i nie potrafię ćwiczyć na czczo.
Niby nic, no problemo seniorita, ale chyba nigdy nie poczuję, że mój organizm ciągnie energię z tłuszczu. Ważne, że jestem odtłuszczony.
Btw, zdarzyło mi się nawet dwukrotnie pojechać z 5-dniowym postem warzywnym, gdzie górna granica to 800 kcal dziennie, w tym dopuszczalne jakieś jabłko. Później nie wytrzymywałem, nie mogłem normalnie funkcjonować i kończyłem z postem.
A ci od tych wszystkich postów/głodówek, to po prostu w pewnym momencie wchodzą w stan ketozy i zaczynają odczuwać przypływ energii. Oni akurat tłumaczą to sobie "detoksem".
A tak z innej półki, bo widzę, że na forum moda na jedzenie syfu, w tym słodkie wypieki. W ciągu ostatnich kilku lat jadłem tyle przetworzonych produktów, że mógłbym policzyć na palcach: tofu, hummus, odżywka białkowa, surowe oleje, przecier pomidorowy, musztarda.
...
Napisał(a)
Ludzie nie.rozumieja mechanizmow stojacych za glodowka i wejsciem w ketoze.
...
Napisał(a)
VVizard89Co za "syf" jest w musztardzie, przecierze pomidorowym, hummusie??
Nie ma żadnego. Dlatego jem. Nie zrozumieliśmy się.
Po wczorajszych ćwiczeniach jest obolałość nie tylko w łydkach. Zrobiłem dziś przysiad bez obciążenia i wszystko było jasne. Najpierw regeneracja, później następny trening.
...
Napisał(a)
7.2.2018
Dwa obwody, obciążenie 30-70 kg, przerwy tylko na zmianę obciążenia:
- power clean z ziemi
- przysiad tylny
- push press zza karku
- przysiad przedni
- wiosło, podchwyt
- martwy ciąg klasyczny
- wspięcia na podwyższenie
Po 10 powtórzeń, na łydkę po kilkanaście.
Łydka na podwyższenie, stojąc
75 kg x 15
Wyciskanie hantli na skosie plus bicepsy młotkiem(seria łączona)
2 x 10 kg x 5 + 2 x 8 kg x 5
2 x 17,5 kg x 10 + 2 x 10 kg x 10
2 x 17,5 kg x 10 + 2 x 8 kg x 10
Brzuch
Skakanka
Nieźle w dupę dostaję. Wiem, że muszę robić także lżejsze treningi, które pozwolą się regenerować, więc zapewne w piątek zrobię trening typowo masowy.
Cała kulturystyczna Polska będzie z tej okazji skakać z radości :)
Dwa obwody, obciążenie 30-70 kg, przerwy tylko na zmianę obciążenia:
- power clean z ziemi
- przysiad tylny
- push press zza karku
- przysiad przedni
- wiosło, podchwyt
- martwy ciąg klasyczny
- wspięcia na podwyższenie
Po 10 powtórzeń, na łydkę po kilkanaście.
Łydka na podwyższenie, stojąc
75 kg x 15
Wyciskanie hantli na skosie plus bicepsy młotkiem(seria łączona)
2 x 10 kg x 5 + 2 x 8 kg x 5
2 x 17,5 kg x 10 + 2 x 10 kg x 10
2 x 17,5 kg x 10 + 2 x 8 kg x 10
Brzuch
Skakanka
Nieźle w dupę dostaję. Wiem, że muszę robić także lżejsze treningi, które pozwolą się regenerować, więc zapewne w piątek zrobię trening typowo masowy.
Cała kulturystyczna Polska będzie z tej okazji skakać z radości :)
...
Napisał(a)
9.2.2018
Taki kulturystyczny trening, czyli jestem coraz słabszy.
Ale nic to. Czasem, by się wzmocnić najsampierw trzeba zesłabnąć :)
Wycisk zza karku
20 kg x 5
30 kg x 5
40 kg x 10
40 kg x 8
Martwy ciąg klasyczny
40 kg x 5
70 kg x 3
85 kg x 10
85 kg x 10
Kilka miesięcy temu było 120 x 10.
Przysiad tylny
40 kg x 5
60 kg x 10
60 kg x 10
Ława, hantle
2 x 10 kg x 5
2 x 15 kg x 5
2 x 20 kg x 10
2 x 20 kg x 10
Wiosło, hantle
2 x 20 kg x 5
2 x 27,5 kg x 3
2 x 35 kg x 10
2 x 35 kg x 10
Biceps, stojąc
2 x 10 kg x 5
2 x 15 kg x 8
2 x 15 kg x 5
Skakanka
Tu tradycyjne coraz lepiej. Po przejściu na skakanie jedną nogą (naprzemiennie) w poniedziałek robiłem w seriach po 200 skoków. Dziś jedna seria: 600 bez żadnej przerwy.
Taki kulturystyczny trening, czyli jestem coraz słabszy.
Ale nic to. Czasem, by się wzmocnić najsampierw trzeba zesłabnąć :)
Wycisk zza karku
20 kg x 5
30 kg x 5
40 kg x 10
40 kg x 8
Martwy ciąg klasyczny
40 kg x 5
70 kg x 3
85 kg x 10
85 kg x 10
Kilka miesięcy temu było 120 x 10.
Przysiad tylny
40 kg x 5
60 kg x 10
60 kg x 10
Ława, hantle
2 x 10 kg x 5
2 x 15 kg x 5
2 x 20 kg x 10
2 x 20 kg x 10
Wiosło, hantle
2 x 20 kg x 5
2 x 27,5 kg x 3
2 x 35 kg x 10
2 x 35 kg x 10
Biceps, stojąc
2 x 10 kg x 5
2 x 15 kg x 8
2 x 15 kg x 5
Skakanka
Tu tradycyjne coraz lepiej. Po przejściu na skakanie jedną nogą (naprzemiennie) w poniedziałek robiłem w seriach po 200 skoków. Dziś jedna seria: 600 bez żadnej przerwy.
...
Napisał(a)
Brzydale trenują!
Gdy kilka tygodni temu robiłem pierwszy raz obwody, to do wszystkich ćwiczeń używałem sztangi ważącej 25 kg. Wiedziałem, że z kondycją jest cieniutko.
Jednak z tygodnia na tydzień jest lepiej.
I o to chodziło. Dziś kolejny obwód.
11.2.2018 " Jutro wypłata "
Dwa obwody, po 10 powtórzeń, przerwy nigdy nie dłuższe niż 30 sekund (czasem krótsze)
- zarzut na klatkę z ziemi 30 kg
- przysiad tylny 50 kg
- wyciskopodrzut zza karku 30 kg
- szrugsy 50 kg
- przysiad przedni 35 kg
- wiosło, podchwyt 50 kg
- ciąg klasyczny 60 kg
- łydka na podwyższenie 80 kg (12 i 10 powtórzeń)
- biceps samym gryfem/ w drugiej serii drążek, podchwyt na szerokość barków 6 powtórzeń
Nigdy do tej pory obwody nie szły mi tak łatwo. Po pierwszej serii byłem zaskoczony tym, że całkiem dobrze to zniosłem. Forma idzie w górę.
Dalej już normalnie i jak zwykle łapanie oddechu i zdychanie po obwodach.
Jeszcze raz drążek na 6 ruchów.
Ława
40 kg x 5
40 kg x 15
40 kg x 15
Brzuch
Skakanka
Zawsze robiłem mało serii. Gdy zaczynałem byli Arnold i Lee Haney, i każdy ćwiczył sześć razy w tygodniu po 20 serii. Ja nigdy tego nie robiłem. Może próbowałem przez tydzień, ale byłem kompletnie przemęczony i nie było żadnych efektów.
Wielu ludzi wychodzi z założenia, że skoro Arnold czy Lee powiedzieli to czy tamto i było to w czasopismach, to musi być dla nich dobre. Ale skoro organizm wysyła ci sygnały, że to nie jest dobre i nie możesz progresować...
Dorian Yates
Mi organizm podpowiada, że częste treningi to droga do nikąd, bo tylko przetrenowanie mnie czeka. A póki co, to uciekam na dwa dni do roboty.
Gdy kilka tygodni temu robiłem pierwszy raz obwody, to do wszystkich ćwiczeń używałem sztangi ważącej 25 kg. Wiedziałem, że z kondycją jest cieniutko.
Jednak z tygodnia na tydzień jest lepiej.
I o to chodziło. Dziś kolejny obwód.
11.2.2018 " Jutro wypłata "
Dwa obwody, po 10 powtórzeń, przerwy nigdy nie dłuższe niż 30 sekund (czasem krótsze)
- zarzut na klatkę z ziemi 30 kg
- przysiad tylny 50 kg
- wyciskopodrzut zza karku 30 kg
- szrugsy 50 kg
- przysiad przedni 35 kg
- wiosło, podchwyt 50 kg
- ciąg klasyczny 60 kg
- łydka na podwyższenie 80 kg (12 i 10 powtórzeń)
- biceps samym gryfem/ w drugiej serii drążek, podchwyt na szerokość barków 6 powtórzeń
Nigdy do tej pory obwody nie szły mi tak łatwo. Po pierwszej serii byłem zaskoczony tym, że całkiem dobrze to zniosłem. Forma idzie w górę.
Dalej już normalnie i jak zwykle łapanie oddechu i zdychanie po obwodach.
Jeszcze raz drążek na 6 ruchów.
Ława
40 kg x 5
40 kg x 15
40 kg x 15
Brzuch
Skakanka
Zawsze robiłem mało serii. Gdy zaczynałem byli Arnold i Lee Haney, i każdy ćwiczył sześć razy w tygodniu po 20 serii. Ja nigdy tego nie robiłem. Może próbowałem przez tydzień, ale byłem kompletnie przemęczony i nie było żadnych efektów.
Wielu ludzi wychodzi z założenia, że skoro Arnold czy Lee powiedzieli to czy tamto i było to w czasopismach, to musi być dla nich dobre. Ale skoro organizm wysyła ci sygnały, że to nie jest dobre i nie możesz progresować...
Dorian Yates
Mi organizm podpowiada, że częste treningi to droga do nikąd, bo tylko przetrenowanie mnie czeka. A póki co, to uciekam na dwa dni do roboty.
Poprzedni temat
Nowy konkurs sprawnościowy
Następny temat
Plan 12 dniowy
Polecane artykuły