po przeczytaniu opinii o tym pre tutaj w temacie + zza oceanu uznalem, ze czas na przetestowanie Psycho Pharma EDGE OF INSANITY
smak 1/5 - punkt za to, ze dalem rade wypic, jednak smak, jak dla mnie o wiele za slodki, wrecz do zwymiotowania od slodyczy
pompa 4/5 - odczuwalnie zwiekszona pompa + dawno po beta alaninie nie mialem, az tak wzmozonych parestezji - smiem twierdzic, ze w innych produktach beta alanina jest tylko wpisana na etykiete
skupienie 5/5 - jestem bardzo czuly na subst nootropowe, tak wiec fenibut sprawil, ze skupienie bylo nieziemskie
pobudzenie 5/5 - pierwsza liga pobudzenia
porcja wg etykiety to 10g. dobrze, ze kuzwa zwazylem na jubilerskiej zawartosc deal pack'a, bo sie okazalo, ze komus (
) sypnelo sie wiecej i bylo 12.3g, co daje 20% wiecej, a przy tym produkcie to diametralna roznica. ogolnie do tej pory myslalem, ze nic nie jest w stanie przebic ESP Extreme z poprzedniego testu, jednak mylilem sie. mam dylemat, ktoremu dac pierwsze miejsce, ale jednak sklaniam sie ku Edge of Insanity. ogolnie te wszystkie geraminy, dmba, dmha, amp citrate nie robia na mnie jakiegos wiekszego wrazenia, ale to "cos" wyrwalo mnie z trampek - doslownie. pierwsze 20 minut ciezkiego treningu klatki z plecami w super seriach bylo lekkim wyzwaniem. nogi lataly, jak galareta, delirka na dloniach taka, ze ciezko bylo cokolwiek ogarnac. twarz od joszki czerwona, jakbym mial zaraz umrzec z cisnienia. ogolnie faza na trening nieakceptowalna. na szczescie po ok wlasnie 20-30 minutach zrobilo sie lepiej i mozna bylo porzadnie trenowac. dawno rowniez nie lalo sie ze mnie tak mocno, chyba tylko po miksie efki inj z joszka. po lekko ponad godzinie treningu pobudzenie + skupienie nadal odczuwalne. 2h pozniej rowniez, jednak stanowczo zaczelo wszystko schodzic. czy polecam to pre? gdyby sprobowac polowy porcji, albo jeszcze mniej to zdecydowanie tak. jezeli ktos szuka mega cpalni z nieogarem rowniez tak. natomiast jezeli komus zalezy na zrobieniu dobrej jakosci treningu bez wiekszej zwaly itp historii to odradzam. czy kupilbym dla siebie? nie - powoli odnosze wrazenie, ze jednak trening bez tego rodzaju
pre workout'ow jest o wiele lepszy i wydajniejszy, przynajmniej dla mnie.
PS. w ten sam dzien o godz. 5 rano przed praca zarzucilem sobie porcyjke pre z gerka dla rozbudzenia, a Edge'a zjadlem kolo godz. 12:00 i trening 12:30, tak wiec tamtej gerki nie licze, bo juz dawno mi zeszla i nie pamietalem o niej