W zeszłym roku dzięki diecie i ćwiczeniom udało mi się zrzucić ponad 20 kg. Przez kilka miesięcy chudłem bardzo powoli (przez prawie 3 miesiące około 5 kg) jednak później coś ruszyło i w najlepszym momencie chudłem nawet 2.5 kg/ tydzień. Wszystko licząc jedynie kalorie, nie wiedziałem wtedy nawet o istnieniu makro. Później przyszła masa i od kwietnia znów redukcja, na której już liczyłem makro. Tym razem podobnie na początku waga stała w miejscu i później ruszyła.
Aktualnie mam do zrzucenia jeszcze 3.5 kg (odpuściłem sobie podczas wakacyjnego wyjazdu, trzeba było odpocząć od diety) i mam pytanie co do dalszej redukcji. Czy ma sens jej prowadzenie nie licząc makro, jadąc na samych kaloriach? Aktualna dieta bardzo mnie ogranicza, ale nie przez kalorie, a przez węglowodany, tłuszcze i białka. Już po prostu nie mam sił jedzenia tych twarogów i jogurtów naturalnych, pierwsza redukcja była dużo bardziej ciekawa, zróżnicowana nie nudziła mi się, wręcz podobała, mam wrażenie, że mógłbym cały czas na niej być w ogóle mnie nie męczyła. Jadłem dużo ryżów, warzyw i owoców, teraz się ograniczam prze węglowodany. Teraz po prostu mam dosyć tego wszystkiego, nie mogę sobie wrzucać ciekawych posiłków jak na przykład warzywa, owoce w większych ilościach, czy ryż na mleku, bo odbije się to na węglowodanach w całym dniu. Pytam się o to głowinie dlatego, że na poprzedniej redukcji nie miało to po prostu większego znaczenia, a dieta działała, jedząc nawet 360g węglowodanów dziennie.
Aktualnie wygląda to tak:
Waga: 73.5kg
Wzrost: 181
Kalorie: 2160
W: 297
B: 57
T: 184
Makro nie trzymałbym się tylko na redukcji, bo na masie nie mam z nimi problemu.