Zaczynam 116kg, 47lat, 183cm

Może teraz ktoś spojrzy inaczej na moją sytuację ???.

To ćwiczysz dla relaksu czy po to żeby zredukować . Zresztą od to nie istotne - bo od ćwiczeń się nie chudnie. Chudnie się od diety z ujemnym bilansem kalorycznym. Najlepiej żeby da dieta była zdrowa, dostarczała wszystkich mikro elementów i była w miarę przyzwoicie zbilansowana pod kątem makro- ale nie są to warunki konieczne do samej redukcji. Najważniejszy jest ujemny bilans, regularne posiłki i objętość posiłków która powinna być duża, zapewniając uczucie sytości na długo za to charakteryzująca się niską gęstością kaloryczną. Na diecie nie powinno się chodzić głodnym. Uczucie głodu powoduje że organizm przechodzi w stan kryzysu energetycznego, metabolizm zwalnia... i mimo pozornego ujemnego bilansu kalorycznego organizm zabezpieczając się na przyszłość zaczyna odkładać tkankę tłuszczową. Bo mózg mu mówi ze żarcia brak i nie wiadomo co będzie.

Ćwiczenia jedynie wspomagają redukcje, ale same w sobie nie są konieczne. Można chudnąc i bez nich. Choćbyś tyrał nie wiadomo ile na siłowni- przez kilka godzin dzień w dzień - utrzymując wysoki dodatni bilans kaloryczny i tak nie schudniesz.


A Ty mówisz ze dietę masz ok. Ale chcesz ćwiczyć bo chcesz schudnąć. Chcesz czegoś co jest niemożliwe przy Twoim aktualnym domniemanym przez nas bilansie kalorycznym.



Teoretycznie w swojej diecie nie musiałbyś zmieniać nic. Mógłbyś jeść to co jesz -tylko mniej - tak żeby mieścić się w ujemnym bilansie kalorycznym. Nawet słodycze. Jednak nagle okazałoby się ze tego jedzenia jest tak mało objętościowo....że byś chodził głodny. Męczyłbys się strasznie...schudlbys kilka kilo...po czym kończąc dietę przytyjesz dwa razy więcej kompensując sobie okres postu.

Tu wchodzi „moda na zdrowe odżywianie” którą tak gardzisz. Moda która zapewnia Ci smaczne, duże objętościowo posiłki z niską gęstością kaloryczną, dzięki której chudniesz jedząc smacznie, bez uczucia zmęczenia i głodu.

No ale co ja Ci tu będę mówił. Gardź dalej.

Na mnie nie licz. Ja wiem kiedy i co nałóg mówi przez człowieka. Słyszę to i czytam w każdym twoim poście. Ani na litość, ani na agresję mnie na nic nie weźmiesz. Ja też mam swoje doświadczenia jeżeli chodzi o Ludzi w nałogu.

Krotko mówić - nie możemy Ci pomoc dopóki nie zrobisz nam wypiski kalorycznej

Spokojnie, jak to mówię na terapii, taki okres w życiu. Ten minie a najgorsze za mną. Żyję i cieszę się każdym dniem. A waga, tłuszcz i inne są mało ważne w tym momencie. Ważne, że cieszę się życiem, bez gry a łatwo nie jest i jeszcze te posty o zakładach?! Ehhh Dlatego znam problem uzależnienia, próbuję jak mogę, żeby do tego nie wrócić. Jest w miarę OK, ale no właśnie, byle do tego nie wrócić, dlatego, sala ciężary, aeroby. Tak na 100% przecież w tym wieku bym nie wrócił na salę!!!. To właśnie dzięki terapii tu jestem.

W takim razie terapia okazała się nieskuteczna bo zastąpiłeś jedno destruktywne uzależnienie - drugim- równie destruktywnym. Powinieneś jak najszybciej wrócić na terapie. Jeżeli ciwczenia są pewna forma odskoczni i Ci pomagają to ćwicz dalej - tak jak chcesz, nasze wskazówki Ci są zbędne. Twoim priorytetem powinien być powrót na terapie.

Bym zamknął temat, jest tak opcja???

Mam skierowanie na FULL badań których nie chciałem. Nieważne da radę zamknąć temat ???.


Zmieniony przez - kuerte1971 w dniu 2018-06-27 16:31:38

Jeśli nie da rady samemu to proszę moderatora o zamknięcie tematu.

kuerte1971

Może teraz ktoś spojrzy inaczej na moją sytuację ???.

Masz wolne, ciesz się życiem. Rób co lubisz nie krzywdząc innych. Pij wodę a będzie coraz lepiej. Więcej spacerów a kłopoty zdrowotne miną a sylwetka się zmieni na korzyść. Mam 69 lat i twierdzę, że moje ciało się zmienia na korzyść - w Twoim wieku jest to też możliwe.

Mój ojciec ma 75 lat czuje się dobrze a według schematów powinien już dawno nie żyć. Kiedyś się piło na umór i cokolwiek, ktoś wie co to autovidol czy denaturat? Nie do przełknięcia a tak zwane "bełty" ktoś to zna, wypił by coś takiego? A jednak ludzie żyją i maja się dobrze a abstynenci już dawno dwa metry pod ziemią! Jakieś wytłumaczenie tej sytuacji co złe a co dobre?! Rolling Stones dają radę, żyją a jak się prowadzili??!!!.