Wczoraj treningu nie było, bo mieliśmy wyjście na Dzień Mamy i chyba nie zdążę go już odrobić, więc załóżmy, że był to czas odpoczynku. Chcę jutro za to iść na przejażdżkę rowerowa ;)
Mam lekki spadek motywacji, co normalne. Bo nie ma kompletnie ŻADNEJ różnicy. Jedyne co się poprawiło to jędrność i kondycja trochę. Masa ciała nawet ciut wzrosła, co z brakiem różnicy w centymetrach denerwuje. Ja wiem, że to tydzień. No ale kurczaki, to na początku powinno szybko lecieć :p.
W związku z tym mam różne głupie myśli - zmiana treningu to jest najbardziej racjonalna z nich, inne dotyczą już cięcia kalorii czy czegoś takiego.
Jedno w czym ewentualnie widzę winę to rozmiar porcji na wieczór. Dania miały po 700 kcal. Można to lepiej rozłożyć.
Takie rozważania.
Szukam swojej optymalnej formy! :)
http://www.sfd.pl/DT__Bellafiore_na_tropie_-t1172955.html