Ćwiczę już od lat na siłowni, z większymi i mniejszymi przerwami. Spędziłem trochę czasu na forach, także darujcie sobie uszczypliwości ;). Od zawsze miałem jednak problem z robieniem postępów przy ćwiczeniach bicepsów oraz pleców. Jak wiadomo,wiele ćwiczeń na plecy angażują bicepsy, a te trenuję zawsze z klatką piersiową. Mimo 2 dni przerwy, czuję, że ręcę mam wciąż słabe ( zwłaszcza przy podciąganiu ) a to przekłada się na brak sił. Szkoda,bo wiem,że to jedno z najlepszych ćwiczeń na tę partię. Oczywiście zdaje sobie sprawę,że bardzo dobrze dobrana dieta ma na to również spory wpływ, ale chciałbym abyśmy skupili się na ćwiczeniach, ich częstotliwości, ilości potwórzeń oraz ilości dni na regenerację.
Bicepsy ćwiczę w poniedziałki, robię 3 ćwiczenia ( zmieniam je ) po 4 serie. Bardzo szybko(nie wiem czemu) opadają mi one z sił. Pierwsza myśl to było zmniejszenie obciążenia - tak też zrobiłem. Mimo to, uważam,że nie tracę nigdzie tak szybko sił jak w bicepsach. 4 serie jednego ćwiczenia sprawiają,że każde kolejne ćwiczenie to lekka niedokładność i niemoc. Strasznie to irytujące.
W środę przychodzi czas na plecy - wszelkie wiosłowanie, podciąganie sprawiają,że miejsce w którym uginam rękę w łokciu zaczyna mi doskwierać. Pojawia się zaraz ból,który mi towarzyszył po treningu bicepsów i podciąganie czy wszelkie inne ćwiczenia na plecy,w których angażują się recę, zaczynają mi doskwierać, odbierać chęć ćwiczeń. Wiem,że mógłbym wziąć więcej, ale też wiem,że jak przegne, to na drugi dzień to miejsce w zgięciu w łokciu będzie mnie tak bolało,że ruch ręką będzie katorgą...
Bardzo proszę pomoc, rady.