Do momentu, gdy nie brałem test, astma była pod jako taką kontrolą. Tzn nie występowały żadne napady duszności, poza zmęczeniem w trakcie treningów oraz generalnie przy wysiłku, np niesienie zakupów kawałek, a potem na 2 piętrze zadyszka.
Gdy zacząłem brać test jako HTZ, zauważyłem stopniowe pogorszenie samopoczucia - kłócie za mostkiem, drapanie, świsty. Nie pomagają inhalacje ventolinem, jaki biorę przed treningiem, a do tego 2 x dziennie Symbicort 200 po 2 wdechy.
Co ciekawe po ok pół godzinie od rozpoczęcia treningu sprawa zaczyna się uspokajać z równoczesnym zmniejszeniem gwałtownego pocenia się, jakie mam zaraz po rozpoczęciu treningu; już na samej rozgrzewce leje się ze mnie pot. I tu jest pytanie, czy to przypadek, czyli do tej pory miałem remisję i nagle to się wywróciło, czy wywróciło się pod wpływem testosteronu? Gdzieś czytałem, że testosteron zaburzając gospodarkę hormonalną, może być pośrednią przyczyną zaostrzeń w astmie. Inne z kolei wpisy sugerują, że test. działa w przypadku astmy bardzo korzystnie. Nie wiem więc gdzie tkwi prawda.
Dajcie znać co sądzicie, jak mogę sobie pomóc? Miał ktoś podobne problemy?
Treningi są jak mycie zębów. Nie myślę o nich. Po prostu to robię. Decyzja została podjęta.