Rusałka na siłowni - DT Skelque v2.0

Wróciłam! Także powrót do rzeczywistości - trochę się już stęskniłam za regularnością i ładem życiowym . Wakacje mega udane, moooże coś skrobnę w ramach relacji. W każdym razie - odpoczęłam, a to był cel.

Laptop również naprawiony, wracamy do wypisek.

witaj z powrotem z nami:)

Wypoczynek zasłużony :)

Na wakacjach zero siłowni i liczenia kalorii. Codziennie jednak byłam bardzo aktywna - górskie wspinaczki, spacery, pływanie w morzu, rolki które wzięłam ze sobą... Oprócz Chorwacji zwiedziłam kawałek Bośni i pochodziłam po Bieszczadach. Codziennie średnio 20 tys. kroków + inne przyjemności. Wspaniale dzięki temu odpoczęłam, a wyrzuty sumienia z powodu ilości jedzenia nie miałam prawie w ogóle. A jadłam dużo - przede wszystkim owoców. Korzystając z darów południa żywiłam się głównie arbuzami, melonami, figami, suszonymi owocami, pomidorami, owocami morza i rożnymi regionalnymi przysmakami. Po wyjeździe, moje główne wnioski:
1. bardzo dobrze się czuję jedząc duże ilości owoców i warzyw (pomidory)
2. jedzenie 2 dużych posiłków dziennie nie zabija
3. dużo jesz? super, to dużo się ruszaj (same nogi mnie ciągnęły do aktywności, takie lekkie adhd na wakacjach się załączyło dzięki zastrzykowi energii )

Nie wchodziłam na wagę, nie jestem na razie w stanie stwierdzić czy przytyłam. Szczerze - wątpie, ale na dniach się zważę. Czuję się jednak ze sobą bardzo dobrze (tak jakoś... sexi? ) - teraz planuję utrzymać wagę, skupić się na podboju wielostawowych ćwiczeń, zwiększyć siłę. Muszę przestać przejmować się sylwetką, lekko zmieniły mi się priorytety, dużo mi ten wyjazd uświadomił (nie mniej jednak nie chce się niepotrzebnie zalewać, bo po co).

15.08
Jedna siłownia otwarta na drugim końcu miasta. Przynajmniej kroki nabite . Stęskniłam się za treningami, ale "powrót" będzie bez szaleństw, powolutku.

Dieta:
1. Omlecior marchewkowy, melon


2. Pudding białkowy owoce leśne + borówki, mix płatków, wiórki kokosowe


3. Fasolka, ziemniaki i indyk na parze + ketchup i oliwa


4. Sałatka z tuńczykiem, orzechami, pomidorami i kaszą gryczaną + oliwa


Trening:
Tak jak mówiłam, bez szaleństw.
1. Przysiady ze sztangą
3x8x25kg
2. Martwy ciąg sumo
3x8x40kg
3. Fronty
3x6x20kg
4. MC rumun z hantlami
3x12xpo 5kg
5. Facepull
3x12x14kg
6. Allahy
3x12x32kg

Suplementacja:
Myślę o powrocie do suplementacji kreatyną. Siedzi w szafce - mnie już nie mdli na samą myśl o niej, więc może to dobry czas...
- omega 3, kompleks witamin

Buziole. ^^



Zmieniony przez - Skelque w dniu 2017-08-15 21:26:50

Skelque

Oprócz Chorwacji zwiedziłam kawałek Bośni

W Bośni byłem jakieś 8-9 lat temu to praktycznie w centrum miasta jeszcze było wojnę widać że niedawno miała tam miejsce , dalej tak jest ?

Tak, nadal się odbudowują, ślady wojny są widoczne - byłam m.in. w Mostarze, gdzie w centrum miasta co chwile są ruiny budynków, czy też podziurawione (przez kule) ściany...




Robi to wrażenie.

16.08
Odsypiam wakacje... Po za tym od kilku dni miałam ochotę na placka po węgiersku (w ogóle jakoś ziemniaczane za mną chodzą). Miałam zjeść w trasie powrotnej z Bieszczad - ale nie było w menu -.-. A teraz... zmontowałam sobie sama, pf!

Dieta:
1. Omlet marchewkowy, melon


2. Owsianka z borówkami, serkiem wiejskim, wiórkami kokosowymi, arbuz (500g )


3. Placek "po węgiersku"


4. Placki ziemniaczane z twarogiem, ogórkiem + sałatka


Trening:
DT, lajtowe obciążenia znowu
1. Wyciskanie sztangi na ławce płaskiej
3x8x20kg
2. Wiosło sztangą nachwytem
3x8x25kg
3. Wyciskanie hantli siedząc
3x8xpo5kg
4. Horizontal Row
3x6xcc
5. Wznosy boczne hantle
3x12xpo 2kg
6. Prostowanie ramion z drążkiem wyciągu górnego
3x10x14kg

Suplementacja:
Taaak, wzięłam się za kreatyne - 5g przed treningiem, 5g po treningu. Omega 3, kompleks witamin.

Dobranoc


Zmieniony przez - Skelque w dniu 2017-08-16 20:05:03

Skelque

Tak, nadal się odbudowują, ślady wojny są widoczne - byłam m.in. w Mostarze, gdzie w centrum miasta co chwile są ruiny budynków, czy też podziurawione (przez kule) ściany...

też właśnie m.in w Mostarze byłem ale z tego co opisujesz niewiele się tam zmieniło mimo że prawie dekada minęła

Bośnia potrzebuje jeszcze czasu Turystycznie myślę jest co zwiedzać, tylko oni są jeszcze na to nie gotowi. Piękne wodospady, zamki, miasta pełne historii i interesujących zakamarków - to wszystko tam jest, tylko, że bardzo zaniedbane (śmieci, nieogarnięcie totalne). Mam nadzieję, że jak ja pojadę za 10 lat to będzie lepiej, bo warto odwiedzić.
Z drugiej strony takie namacalne ślady niedawnej wojny, to na mnie (osoby która w ogóle nie odczuła wojny) robi to ogromne wrażenie, niepowtarzalny "klimat".

17.08
Już powoli niestety zbliżamy się do końca lata... Odczuwa się to rano. Trzeba się cieszyć pysznymi owocami póki są... Bu,moje kochane arbuzy. Z drugiej strony wraz z jesienią przyjdą nowe sezonowe produkty.

W ramach rozruszania się wprowadzam marszobiegi, od tak, żeby przed śniadaniem złapać trochę świeżego powietrza i rozkręcić apetyt (zupełnie tak jakbym tego potrzebowała ). Fajnie, nawet się można zmęczyć.

Wgramoliłam się na wagę - 63kg, więc stabilnie, taką wagę akceptuje, taką bym chciała utrzymać.

Dieta:
1. 5 naleśników kukurydzianych z nadzieniem budyniowo-twarogowym


2. Lody kalafiorowe + nektarynka


3. Indyk, kasza gryczana, brokuły + oliwa


4. Makrela, pomidory + ponad 500g arbuza


Trening:
DNT
Marszobiegi 30 min: (3min marsz/2min bieg)*6

Suplementacja:
5g monohydrat kreatyny, omega 3, kompleks witamin

Działamy dalej.



Zmieniony przez - Skelque w dniu 2017-08-18 07:27:54

Basia jak zwykle micha pierwsza klasa, wieczorem boje sie tutaj zagladac, jak nie mam juz nic do jedzenia

Skelque

Bośnia potrzebuje jeszcze czasu Turystycznie myślę jest co zwiedzać, tylko oni są jeszcze na to nie gotowi. Piękne wodospady, zamki, miasta pełne historii i interesujących zakamarków - to wszystko tam jest, tylko, że bardzo zaniedbane (śmieci, nieogarnięcie totalne). Mam nadzieję, że jak ja pojadę za 10 lat to będzie lepiej, bo warto odwiedzić.
Z drugiej strony takie namacalne ślady niedawnej wojny, to na mnie (osoby która w ogóle nie odczuła wojny) robi to ogromne wrażenie, niepowtarzalny "klimat".

miałem dokładnie takie same odczucia

Skelque

2. Lody kalafiorowe

nigdy nie jadłem ale brzmi okrutnie