Z góry przepraszam, że się tak rozpisałem :( Będę wdzięczny jeśli przeczytasz ;)
Od Poniedziałku stosuję dietę na masę. Wszystkie posiłki tak jak trzeba, wszystko odmierzane na wadze (wprawiam się by zajmowało to jak najmniej czasu). Moja dieta liczy ok.2800-2900kcal i tyle też jem (wiadomo czasem się sypnie płatków 2 gramy za dużo czy coś, a sportowcem nie jestem to nie będę tych 2 gramów odkładał ;P).
W skrócie, 19/20 lat, 180cm wzrostu, 59.5kg wagi (ważone w ubiegły weekend przed rozpoczęciem), ektomorfik. Przed operacją kolana ważyłem 64 kg i do dziś (prawie rok minął) nie mogę wrócić do wagi sprzed operacji, stąd dieta ale też chciałbym ważyć tak 70kg ;) Praca jako kierowca, trochę latania po blokach, schodach, noszenia skrzynek itd.
TROCHĘ HISTORYJKI
W pierwszy dzień jedząc posiłek obiadowy myślałem, że nie zjem albo się zrzy***. Mimo iż myślałem, że jem dużo (bo dla mnie torebka ryżu na raz, a nawet półtora to nie było nic strasznego) to prawie nie dałem rady. We wtorek już łatwiej poszło, wczoraj to już na luzie i co lepsze, w pracy nie mogłem wytrzymać do IV posiłku. Do V zresztą też i odliczałem :D
Godziny posiłków u mnie (mniej więcej): 9/12/15/19/22
Ostatni posiłek wczoraj zjadłem przed 23 bo akurat w pracy czasu nie miałem. A mimo to wróciłem do domu i...no wziąłem łyżeczkę masła orzechowego, co się będę oszukiwał. I trochę słonecznika...bo byłem głodny. W poniedziałek rano (po tygodniu) zamierzam się zważyć i zobaczyć po tygodniu czy coś ruszyło.
Ale moje pytanie brzmi, czemu czuje się głodny i czy jako ektomorfik, człowiek, który nigdy nie ważył więcej niż 64/65 kg, który nigdy nie miał problemów z tkanką tłuszczową, regularnie uprawiałem (przed operacją) sport niemal codziennie i dalej uprawiam (tym razem tylko rowerek, trening siłowy), mogę sobie pozwolić na podjedzenie czegoś pomiędzy posiłkami jak czuje ten głód. Mówię tu o zdrowych produktach bo na takich bazuję ponieważ zdrowe produkty dla mnie to nie dieta, a po prostu styl życia :) Także chcę podjeść jakiegoś banana, czy wafla ryżowego z masłem orzechowym, albo chociażby jakieś rodzynki czy słonecznik. I tak, piszę to bo własnie jestem przed obiadem, a od godziny czuję, ze coś bym zjadł :D
Czy podjadanie napędzi mój metabolizm przez co go nie spowolnię (a w sumie chyba taki cel diety na masę u ektomorfików, aby go spowolnić, a nie napędzać), czy zjedzenie tych 200 kcal więcej w ciągu dnia (tu się za dużo oliwy wleje, tu płatków sypnie, tu banana marnować połowy nie będę), zniweluje moje starania do polepszenia sylwetki i wrócenia do wagi sprzed operacji (zawsze byłem chudy, zawsze miałem widoczne mięśnie brzucha, nigdy nie miałem widocznej, zakrywającej mięśnie tkanki tłuszczowej i chcę aby tak pozostało - prócz tego bycia przesadnie chudym, ze nawet krwi oddać już nie mogę), albo przysporzy mi problemów z tkanką tłuszczową i nagle stanę sie tłuścioszkiem (no way). Tak ja wiem, ze te 200kcal więcej sprawi, ze szybciej (teoretycznie) zacznę przybierać na wadzę, ale chcę poznać wasze zdanie, wasze odczucia w tym temacie :)
NIE CHCĘ podjadać czekolad, chipsów i innych dupereli! ;)
Jak potrzebujecie mogę wstawić moją dietę np. z dzisiaj (każdego dnia mam prawie coś innego).
Zapraszam do dyskusji! :)