kabo9sciemniacz Jeśli chodzi o jogurt to laktosefrei z Kauflandu. Kupuję też z tej samej serii śmietanę i mleko.
No to zaskoczony jestem jeszcze bardziej (ilością cukru). Zapodaj przy okazji skład tego jogurtu co oni tam dali w miejsce laktozy. Tak z ciekawości bo nigdy nie używałem takich produktów.
Skład BTW tego jogurtu jest 4-4-4 i 67 kcal w 100 gramach. Wrócę do domu, to zrobię zdjęcie etykiety.
Z tym błonnikiem to rzeczywiście muszę pokombinować, bo z toaletą problem jest. Same warzywa w takiej ilości jak spożywam nie rozwiązują sprawy. Wczoraj buraczki zjadłem, wrzuciłem też trochę pomidorów suszonych, dobrze na mnie podziałały. Może jak się zacznie sezon to zwiększę jeszcze kapuste, kalafiora, brokuł, fasolkę czy szparagi, dorzucę
wiórki kokosowe od czasu do czasu. Nie wiem jakie jeszcze można podjąć działania, żeby do tej toalety chodzić częściej.
No a teraz wypiska.
Dzień 5.
Dieta była przyzwoita, chociaż znów pojawił się jogurt. I buraczki ze słoika. Curry, które bardzo lubię, poszło i na posiłek do pracy i reszta wieczorem po treningu. W ciągu dnia też kawa z olejem kokosowym i masłem. Ogólnie rzecz biorąc to wczoraj jeśli chodzi o dietę było o tyle dziwnie, że nie miałem ssania w żołądku, a ten potreningowy to naprawdę ledwo zmęczyłem na dwa razy. Pewnie się żołądek kurczy. Wczoraj też przyszły suple ze sklepu sfd, więc był drink wpc malina biała czekolada na wodzie. Niezły, chociaż nie tak intensywny smak jak biała czekolada scitec, którą kiedyś piłem. Wziąłem też zmb od sfd i o dziwo spało mi się znacznie lepiej niż po tych z 7nutrition. A przecież zmb to zmb, powinno działać tak samo. Tej starej kreatyny ani bcaa nie zacząłem nawet stosować. Na trening znów szedłem zaraz po pracy, więc nie pamiętałem żeby spakować. No ale dramatu chyba z tego powodu nie będzie na tym etapie na jakim teraz jestem.
Trening znów sobie podzieliłem na 3 części, podbiegi, fbw i spinning, tym razem ze zwiększeniem obciążenia pod koniec. Wydumałem, że skoro nie jestem jeszcze w stanie wykonywać biegu z narastającą prędkością, to zastąpie to rowerkiem na jakiś czas. O, jeszcze w wałek do masażu zainwestowałem. Nie to żebym miał jakieś problemy, ale po tej historii z bolącą stopą w razie czego niech jest.