Mam na imię Lidka i po długim prokrasynowaniu zdrowego odżywiania się podjęłam decyzję, że czas się wziąć za siebie. Mam 38 lat, od kilku lat tańczę, ale raczej hobbystycznie (dancehall i twerk 2-3 razy w tygodniu). Od kilku tygodni zaczęłam też chodzić na muay thai - 3 razy w tygodniu. I już po kilku treningach poczułam się totalnie przetrenowana. Wiek nie ten, stan zdrowia także, postanowiłam zacząć mądrze się odżywiać.
Obecnie ważę 85 kilo przy wzroście 168 cm (mam spokojnie z 20 kilo nadwagi), ale mam też sprzyjającą budowę ciała (duży biust, duże uda, nawet kiedy ważyłam 50 kilo). Jestem dość sprawna fizycznie, ponieważ od 3 lat regularnie tańczę. Ale nigdy nie przejmowałam się dietą. Przez to nigdy nie wahnęłąm wagi bardziej w dół niż 5 kilo. Jeszcze 10 lat temu ważyłam mało (50-55 kilo), ale potem zaczęła się praca, lenistwo i nagle niewiadomo skąd osiągnęłam swoją wagę graniczną. Kilka lat temu, pewnie z 6-7, katowałam się dietami, przez co schudłam 18 kilo w 3 miesiące (za szybko). Ale jak tylko odstawiłam restrykcyjne odżywianie, wszystko wróciło.
Chcę teraz podejść do sprawy świadomie, bo nie zależy mi aż tak bardzo na szybkim efekcie. Nie mam też jakiejś obsesji odchudzenia się. Po prostu chcę się raczej pozbyć efektu przetrenowania i cieszyć się aktywnością fizyczną, a nie czuć się jak na diecie redukcyjnej, z totalnym zmęczeniem, bólami głowy, osłabieniem mięśni itd. Nie chcę też rezygnować z tańca, a już w ogóle - z muay thai.
Przeczytałam kilkanaście wątków odnośnie planowania diety, zainstalowałam sobie aplikację do liczenia kalorii (Fitatu) i niestety trochę poległam. Według rad z Waszego forum powinnam wcinać ok 1,5g białka na kilogram masy ciała. Niestety jestem od lat wegetarianką i niezmiernie trudno mi dojść do takiej dziennej ilości. Pogodziłam się z twarogiem, którego nie lubię, z jajkami, za którymi nie przepadam i chwilowo zapomniałam o pójściu w stronę weganizmu, ale nadal daleko mi do prawie 130g białka dziennie. Poza tym jako wegetarianka zjadam sporo węgli. Jeśli mam się mieścić w limicie powiedzmy 1500 kcal w dni nietreningowe, to totalnie nie potrafię sobie ułożyć planu żywienia.
Lepiej jest, jak ustawiam sobie standardowe ustawienia aplikacji, czyli ok 15% białka w diecie, ale wtedy wychodzi niecały gram na kg, a to podobno zbyt mało (polegam na słowach znajomego, który od lat trenuje muay thai).
Liczę na to, że podpowiecie, w którym kierunku powinnam iść. Nie zakładam jakiegoś szybkiego spadku wagi, więc może te 1500 kcal w dni nietreningowe to za mało? W dni terningowe pozwalam sobie na ok. 2000.
Aha - zdrowotnie dodam, że mam zaleczoną niedoczynność tarczycy, do tego zespół jelita drażliwego, jestem uczulona na żyto, więc nie szaleję z pieczywem.
Z góry dziękuję bardzo za każdą pomoc.