SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Redukcja tkanki tłuszczowej - porady

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 7798

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
M-ka
No, nie bardzo w dobrą stronę kierujesz kolegę... Orzechy solone, prażone są niezdrowe, kiełbasa to generalnie syf - makro często przekłamane, białka niepełnowartościowe, od groma chemii... Prędzej, już jak piszesz sery, wędzone ryby - ale wędzone nie za często - 2 razy w tygodniu wystarczy. Hardgainerzy pewnie często też koksują i może te masła orzechowe w ich dietach uciągają, aby nie tyć, ale to nie dowód , że takie coś jest zdrowe. Generalnie masło orzechowe (solone orzechy) można z czystym sumieniem wykreślić ze swojej diety do końca życia...






Zmieniony przez - M-ka w dniu 2017-01-10 09:59:03


Pisząc to byłem świadom takiej reakcji :)

Jakbym tu dał swoje diety do oceny to by się okazało, że od lat powinienem nie życ, nabawić się cukrzycy, hormony rozwalone do końca życia, umarł na skutek zawału serca a w ogóle ta chemia... Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że na forum kulturystycznym gdzie wszyscy wcinają różne proszki od białka, przez kreatyny po jakieś dziwactwa przedtreningowe jeśli ktoś powie "w tym jest chemia, nie ruszaj" to nikt nie reaguje? :DDD

Na kiełbasach, parówkach, prażonych solonych orzechach, twarogu, chlebie, waflach ryżowych, wędzonych rybach robię spokojnie formę od lat, makro przekłamane czy nie. Żyję i mam się dobrze :) Tj. gdy smog mnie nie truje ;). I uważam, że nadgorliwość gorsza niż faszyzm. Jak ktoś chce zapytać jak żyć zdrowo - ok. Jak chce zapytać jak przeprowadzić redukcje, to nie koniecznie musi być na 6 super potrawach ;)

Aha, jestem hardgainerem, koksu nie tykam, masło orzechowe polecam na podbijanie kaloryki. Jeśli ktoś uważa, że łatwo jest dostarczyć 7500 kcal w ciągu doby, polecam spróbować ;)

Zmieniony przez - chriseq w dniu 2017-01-10 11:51:43
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1034 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
5700 z palcem w du... w tym 650g ww. Wiec i 7500 na luzie

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3779 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68505
chriseq - na podobnej zasadzie niejeden człowiek mógłby tu napisać: od lat chleję, palę, ćpam , jeżdżę po pijanemu - i żyję...

Ale X ludzi , którzy robili to samo, już się nie wypowie na takie tematy, bo nie mieli tyle szczęścia i tak odpornego organizmu i już NIE żyją albo mają kogoś na sumieniu...

Dlatego nie można w takich sprawach podpierać się jednostkowymi (własnymi) przykładami, tylko raczej odwoływać się do racjonalnych przesłanek, badań naukowych, co jest dla ludzkiego organizmu dobre, a co złe.
A z badań wynika, że niektóre produkty, zachowania - są ryzykowne. Wiadomo, że nie każdy od razu zachoruje czy ucierpi, ale z biegiem lat można się dorobić marskości wątroby od alkoholu, raka od palenia czy od zatrutych chemią wędlin.

Po drugie, ten dział jest od tego, aby komuś nieobeznanemu z tematem wskazać najlepszą, najbezpieczniejszą i najskuteczniejszą możliwą drogę, nauczyć podstaw - a kiedy te są opanowane, można próbować podejścia bardziej lajtowego, IIFYM-owego...
Na pewno opieranie się na wątpliwych rozwiązaniach nie jest to dobre w momencie, kiedy ktoś kompletnie nie potrafi sam ułożyć dobrej diety.

Po trzecie - skoro jesteś osobą wytrenowaną, to do Ciebie stosują się inne zasady, niż do początkującego - jego organizm (jeszcze ) nie funkcjonuje tak dobrze, jak Twój. Nie możesz mu polecać swoich metod i gwarantować, że się sprawdzą. Wytrenowanie ma wpływ na wszystko - również odporność organizmu na pewne nie do końca zdrowe produkty.

Poczytaj artykuły na temat IIFYM T.Sowińskiego - co innego wolno osobie wytrenowanej , co innego początkującej... Inna sprawa na redukcji, inna na masie. Nie mówiąc już o tym, że każdy człowiek ma inną wrodzoną wrażliwość - jedni z natury mają niski BF, inni zalewają się od samego patrzenia na słodycze...
Na to wszystko trzeba brać poprawkę i zaczynać od możliwie dobrej diety, a dopiero później zluzowywać, jeśli widać, że dieta się sprawdza i można sobie na to pozwolić.
http://potreningu.pl/articles/4150/iifym--chwilowa-moda-czy-przelom-w-ksztaltowaniu-sylwetki
http://potreningu.pl/articles/4182/iifym--chwilowa-moda-czy-przelom-w-ksztaltowaniu-sylwetki-cz--ii
http://potreningu.pl/articles/4207/iifym--chwilowa-moda-czy-przelom-w-ksztaltowaniu-sylwetki-cz--iii

No i tak, jak napisałam - pewne rzeczy zawsze są ryzykowne. To, że pewnie masz wizualnie dobrą formę itd., nie gwarantuje Ci w żaden sposób, że kiedyś tam nie zachorujesz z powodu trucizn, jakie w ciągu całego życia przyswajasz (np. konserwantów w wędlinach). Wysiłek fizyczny i ogólnie zdrowy tryb życia zmniejsza ryzyko chorób, ale go nie likwiduje.

Co do odradzania słodzików itp. wątpliwych dodatków w suplementach - ja to akurat często robię, choć nie zawsze, bo ludzie mają na to takie parcie, że chcąc się wypowiadać w tym dziale, musiałabym chyba z każdym przeprowadzać długą dyskusję, a nie mam zwyczajnie tyle czasu... Tutaj generalnie przychodzą neofici zafascynowani do bólu suplementami i wybijanie im tego z głowy to syzyfowa praca . Muszą sami spróbować, przekonać się, że "nie wszystko złoto, co reklamują" i wtedy można zacząć rozmowy na takie tematy...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
M-ka
chriseq - na podobnej zasadzie niejeden człowiek mógłby tu napisać: od lat chleję, palę, ćpam , jeżdżę po pijanemu - i żyję...

Ale X ludzi , którzy robili to samo, już się nie wypowie na takie tematy, bo nie mieli tyle szczęścia i tak odpornego organizmu i już NIE żyją albo mają kogoś na sumieniu...


Trochę przesadziłaś teraz porównując wędzoną makrelę do narkotyków czy jazdy po pijanemu. :) To ten właśnie brak umiaru mnie uwiera, nie sama treść ostrzeżeń.

M-ka
Dlatego nie można w takich sprawach podpierać się jednostkowymi (własnymi) przykładami, tylko raczej odwoływać się do racjonalnych przesłanek, badań naukowych, co jest dla ludzkiego organizmu dobre, a co złe.
A z badań wynika, że niektóre produkty, zachowania - są ryzykowne. Wiadomo, że nie każdy od razu zachoruje czy ucierpi, ale z biegiem lat można się dorobić marskości wątroby od alkoholu, raka od palenia czy od zatrutych chemią wędlin.


Pełna zgoda. Nie kwestionuje w żadnym razie badań naukowych czy racjonalnych przesłanek. Jeśli na tych niezdrowych orzechach mam napisane, że na 30 gram porcje zawierają one 5% dziennego zapotrzebowania na sól i 14% na tłuszcze nasycone a takich porcji jem od 1 do 2 to chyba możemy się zgodzić w dwóch kwestiach:

1. Te % dziennego zapotrzebowania raczej nie są ustalane na podstawie rzutu kostką tylko właśnie badań naukowych i racjonalnych przesłanek?
2. Nie są to dawki uprawniające porównanie do alkoholu, papierosów, które mają ostrzeżenia na opakowaniach od ministerstwa zdrowia i dragów, które generalnie rzecz ujmując są nielegalne?

M-ka
Po drugie, ten dział jest od tego, aby komuś nieobeznanemu z tematem wskazać najlepszą, najbezpieczniejszą i najskuteczniejszą możliwą drogę, nauczyć podstaw - a kiedy te są opanowane, można próbować podejścia bardziej lajtowego, IIFYM-owego...
Na pewno opieranie się na wątpliwych rozwiązaniach nie jest to dobre w momencie, kiedy ktoś kompletnie nie potrafi sam ułożyć dobrej diety.


Powiem Ci tak: droga powinna przebiegać odwrotnie. Czemu?
W czasach przed popularyzacją trenerów personalnych wszelkiej maści pomogłem paru osobom zrzucić wagę jak ten frajer, za darmo :D. W paru przypadkach jednak się nie udało. Nie dlatego, że dieta nie działała ale dlatego, że nawet najlepsza dieta nic nie da jeśli ktoś powróci do starych nawyków po 3-4 tygodniach. Uważam się, że wprowadzanie sztywnych reżimów znacznie zwiększa ryzyko porażki nawet jeśli osoba redukowana, wiedziona początkowym optymizmem godzi się na wszystko co proponujemy. Znacznie większą szansę na sukces ma kiedy posiłki może przygotować relatywnie szybko i prosto, kiedy dieta zawiera produkty , które ta osoba lubi. A w tym przypadku dodatkowo padł argument ceny.

M-ka
Po trzecie - skoro jesteś osobą wytrenowaną, to do Ciebie stosują się inne zasady, niż do początkującego - jego organizm (jeszcze ) nie funkcjonuje tak dobrze, jak Twój. Nie możesz mu polecać swoich metod i gwarantować, że się sprawdzą. Wytrenowanie ma wpływ na wszystko - również odporność organizmu na pewne nie do końca zdrowe produkty.


No ok.
Weź pod uwagę jednak, że clenbuterelolu mu nie doradzam .

A teraz na logikę. Kolega waży 134 kg i zapewne na strączkach i ziarnach słonecznika tej masy nie zrobił :DDD. On już je niezdrowo a do tego fatalnie z kaloryką. Przycina kalorie, zaczyna chudnąć. Czy będzie bardziej niezdrowy gdy zejdzie jedząc to samo co do tej pory do powiedzmy 90 kg czy będzie jednak zdrowszy?

M-ka
Poczytaj artykuły na temat IIFYM T.Sowińskiego - co innego wolno osobie wytrenowanej , co innego początkującej... Inna sprawa na redukcji, inna na masie. Nie mówiąc już o tym, że każdy człowiek ma inną wrodzoną wrażliwość - jedni z natury mają niski BF, inni zalewają się od samego patrzenia na słodycze...


Wszystko ok.
Różnica tkwi tylko w kwestii skali. Czy serio uważamy, że na półkach leży trucizna? Czy jednak to dawka czyni truciznę i wszystko dla ludzi?

M-ka


Ja w tych artykułach naprawdę nie widzę niczego czego bym sam nie popierał :D

M-ka
No i tak, jak napisałam - pewne rzeczy zawsze są ryzykowne. To, że pewnie masz wizualnie dobrą formę itd., nie gwarantuje Ci w żaden sposób, że kiedyś tam nie zachorujesz z powodu trucizn, jakie w ciągu całego życia przyswajasz (np. konserwantów w wędlinach). Wysiłek fizyczny i ogólnie zdrowy tryb życia zmniejsza ryzyko chorób, ale go nie likwiduje.


No ba.
Najlepiej wykopać dół, zakopać go wodą sprowadzaną z Arktyki, wyhodować sobie tuńczyka a potem samodzielnie go sprawić bo w ten sposób będziemy mieli pewność, że nie ma w nim "syfu". Skąd mam wiedzieć co wkładają do produkcji mięsa, warzyw czy jakich tam produktów nie wymieni ktoś, które są zdrowsze niż orzechy prażone?

Wg. moich obserwacji, większość ludzi jednak jest gotowa zaakceptować pewne ryzyko związane ze spożywaniem produktów z półek supermarketów ;)

Trochę przesadzam ale świadomie. Zakładam jednak dobrą wolę ludzi, którzy zajmują się kontrolą żywności i nie dopuszczanie do ogólnego rynku produktów bardzo szkodliwych. A tych szkodliwych w małych dawkach...od wody można umrzeć.

M-ka
Co do odradzania słodzików itp. wątpliwych dodatków w suplementach - ja to akurat często robię, choć nie zawsze, bo ludzie mają na to takie parcie, że chcąc się wypowiadać w tym dziale, musiałabym chyba z każdym przeprowadzać długą dyskusję, a nie mam zwyczajnie tyle czasu... Tutaj generalnie przychodzą neofici zafascynowani do bólu suplementami i wybijanie im tego z głowy to syzyfowa praca . Muszą sami spróbować, przekonać się, że "nie wszystko złoto, co reklamują" i wtedy można zacząć rozmowy na takie tematy...



A znasz jakieś badania, które wskazują na jakąś szkodliwość np. aspartamu?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 132 Wiek 30 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 4089
Witam ponownie, jestem już dość oczytany, wiem skąd jakie składniki brać, wiem również, że żywność przetworzona jest be, ale niestety tego co już kupiłem na początku miesiąca, nie wyrzucę, więc jeszcze troszeczkę tej złej żywności będzie się pojawiać w mojej diecie, ale bardzo mało, jutro postaram się uzupełnić dietę o olej rzepakowy, który obecnie posiadam, lub oliwę z oliwek czy też orzechy, domyślam się że jest do kitu, ale proszę o ocenę i wskazówki, tym czasem dziś wyglądało to tak :







Zmieniony przez - Ragnarok18 w dniu 2017-01-10 21:46:09
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1034 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
co tak dużo chleba?
ostatni posiłek daj normalny zbilansowany posiłek, a nie białko w prochu i to jeszcze 60g.
kupne musli z rana odpada, to tona cukru.
1

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 132 Wiek 30 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 4089
Ok dziś będzie lepiej, dzięki i pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3779 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68505
chriseq
M-ka
chriseq - na podobnej zasadzie niejeden człowiek mógłby tu napisać: od lat chleję, palę, ćpam , jeżdżę po pijanemu - i żyję...

Ale X ludzi , którzy robili to samo, już się nie wypowie na takie tematy, bo nie mieli tyle szczęścia i tak odpornego organizmu i już NIE żyją albo mają kogoś na sumieniu...


Trochę przesadziłaś teraz porównując wędzoną makrelę do narkotyków czy jazdy po pijanemu. :) To ten właśnie brak umiaru mnie uwiera, nie sama treść ostrzeżeń.


A gdzie Ty wyczytałeś, że piszę o wędzonej makreli ?.... W tym momencie niestety sam naciągasz moje słowa, aby udowodnić, że przesadzam.
Pisałam ogólnie - o umieszczaniu w swojej diecie niezdrowej, przetworzonej żywności. I nie stawiam nigdzie złego jedzenia na równi z jazdą po pijanemu w tej samej skali ryzyka, jedynie chodziło mi o to, że ryzykowne zachowania do czasu uciągają lub nie każdego od razu zabijają, ale to żaden dowód, by je stosować...
Można wiele lat pić, ćpać, jeść przetworzoną żywność i nie mieć lub częściej - nie dostrzegać konsekwencji, ale to nie jest podstawą do podawania siebie jako przykładu dla innych ludzi, by robili to samo.

Tak na szkodliwość przetworzonego mięsa (kiełbas, parówek), konserwantów, wypełniaczy itd. w wędlinach jak i mykotoksyn i izomerów trans kwasów tłuszczowych z orzeszków - jest pełno badań naukowych. Wędliny, a szczególnie te tańsze i bardziej "nachemizowane", to jedna z najgorszych, najbardziej zagrażających rakiem grup produktów na naszym rynku.
Nie widzę naprawdę ani krzty przesady w tym, by ostrzegać przed nimi ludzi .

Stąd uważam za grube nieporozumienie wymienianie takich produktów na wstępie, przy okazji układania diety przez nową osobę na forum, kiedy rozmawia się o podstawach.

Odnośnie wątku finansowego - kiełbasy są droższe, niż nieprzetworzone mięso czy podroby, więc ekonomia nie jest tu żadnym argumentem. Gdyby przeliczyć, ile jest pełnowartościowego białka, witamin itp. w kiełbasie, a ile w czystym mięsie, to wyszłoby pewnie na to, że przeciętna kiełbasa jest 2-3 krotnie droższa, niż surowa szynka czy łopatka - tzn. aby dostarczyć taką samą ilość dobrego białka z kiełbasy, jak z mięsa, trzeba jej zjeść więcej i zapłacić sporo drożej.
Prawie zawsze produkt przetworzony będzie droższy, niż pierwotne składniki, bo dochodzi koszt tego przetwarzania (nikt za darmo nic nie produkuje), a jeśli kiełbasa jest tańsza od mięsa - to jedynie dlatego, że zawiera go na tyle mało na rzecz tłuszczu czy kolagenu związanego wodą i konserwantami, że to się opłaca.
Skoro klient jest taki biedny (głupi), że chce płacić za tłuszcz, resztki mięsne i wypełniacze, zakonserwowane na amen, żeby się nie rozpełzły i udające kiełbasy - niech płaci :/. Na tym to polega.
Dobra jakościowo wędlina zawsze będzie droższa i to sporo od takiej ilości mięsa, z jakiej musi powstać, a i tak w 99% przypadków zawiera szkodliwe dodatki.

chriseq
M-ka
Dlatego nie można w takich sprawach podpierać się jednostkowymi (własnymi) przykładami, tylko raczej odwoływać się do racjonalnych przesłanek, badań naukowych, co jest dla ludzkiego organizmu dobre, a co złe.
A z badań wynika, że niektóre produkty, zachowania - są ryzykowne. Wiadomo, że nie każdy od razu zachoruje czy ucierpi, ale z biegiem lat można się dorobić marskości wątroby od alkoholu, raka od palenia czy od zatrutych chemią wędlin.


Pełna zgoda. Nie kwestionuje w żadnym razie badań naukowych czy racjonalnych przesłanek. Jeśli na tych niezdrowych orzechach mam napisane, że na 30 gram porcje zawierają one 5% dziennego zapotrzebowania na sól i 14% na tłuszcze nasycone a takich porcji jem od 1 do 2 to chyba możemy się zgodzić w dwóch kwestiach:

1. Te % dziennego zapotrzebowania raczej nie są ustalane na podstawie rzutu kostką tylko właśnie badań naukowych i racjonalnych przesłanek?
2. Nie są to dawki uprawniające porównanie do alkoholu, papierosów, które mają ostrzeżenia na opakowaniach od ministerstwa zdrowia i dragów, które generalnie rzecz ujmując są nielegalne?


Poczytaj proszę najpierw o orzechach ziemnych (wyżej podawałam linki do artykułów) - sól jest najmniejszym problemem, zawartość tłuszczu nasyconego - też nie o to chodzi.
Chodzi o to, że prażone orzechy zawierają niezdrowe tłuszcze trans, które wg ostatnich badań są bardzo szkodliwe, powodują wiele zaburzeń pracy organizmu, w tym insulinooporność i najlepiej by było w ogóle tego nie mieć w swojej diecie...
Czy masz podaną zawartość tłuszczu trans na maśle orzechowym, prażonych orzeszkach?... A no nie masz - bo nikogo w tym kraju nie obchodzi, żebyś wiedział, że jadasz coś bardzo niezdrowego. Nie ma obowiązku o tym pisać.
A nasz kolega, autor wątku rozmawiał z nami na temat ZDROWYCH źródeł tłuszczu. Sorry, ale prażone i solone orzechy nimi nie są, tylko dokładnie wręcz przeciwnie. Izomery trans to najgorszy, nie metabolizowany przez ludzki organizm tłuszcz, który tylko z nazwy jest tłuszczem, a de facto trucizną... No i pamiętajmy o mykotoksynach, lektynach , proporcjach omega3 do 6 w diecie (arachidy nie pomagają ich poprawiać) itd.

chriseq
M-ka
Po drugie, ten dział jest od tego, aby komuś nieobeznanemu z tematem wskazać najlepszą, najbezpieczniejszą i najskuteczniejszą możliwą drogę, nauczyć podstaw - a kiedy te są opanowane, można próbować podejścia bardziej lajtowego, IIFYM-owego...
Na pewno opieranie się na wątpliwych rozwiązaniach nie jest to dobre w momencie, kiedy ktoś kompletnie nie potrafi sam ułożyć dobrej diety.


Powiem Ci tak: droga powinna przebiegać odwrotnie. Czemu?
W czasach przed popularyzacją trenerów personalnych wszelkiej maści pomogłem paru osobom zrzucić wagę jak ten frajer, za darmo :D. W paru przypadkach jednak się nie udało. Nie dlatego, że dieta nie działała ale dlatego, że nawet najlepsza dieta nic nie da jeśli ktoś powróci do starych nawyków po 3-4 tygodniach. Uważam się, że wprowadzanie sztywnych reżimów znacznie zwiększa ryzyko porażki nawet jeśli osoba redukowana, wiedziona początkowym optymizmem godzi się na wszystko co proponujemy. Znacznie większą szansę na sukces ma kiedy posiłki może przygotować relatywnie szybko i prosto, kiedy dieta zawiera produkty , które ta osoba lubi. A w tym przypadku dodatkowo padł argument ceny..


Sorry, ale nikt w dziale nie narzuca sztywnych reżimów, bo staramy się uwzględniać to, co ludzie piszą nt swoich preferencji smakowych, możliwości finansowych i innych. Jednak nie można zaczynać rozmowy o zdrowej diecie od podsuwania komuś półśrodków i produktów ewidentnie niezdrowych... Chcąc dążyć do ideału, należy go poznać, a nie babrać się ciągle w tym samym bagnie chorych nawyków żywieniowych, co dotychczas.

Druga sprawa. Ja uważam, że skoro przychodzą tu dorośli ludzie , w założeniu rozumni, to po to, by się czegoś nauczyć, a nie by prowadzić ich za rączkę i namawiać, by po troszku może raczyli zmienić swoje przyzwyczajenia ...
Gros ludzi przychodzi na forum z kilkudziesięciokilogramową nadwagą, z takimi nawykami żywieniowymi, że włos się jeży na głowie, bez żadnej wiedzy o jedzeniu - i jak to sobie wyobrażasz, że będziemy im pisać - no dobra, jedz te pizze, popijaj browarem, bo takie masz nawyki, ale dołóż czasem jabłuszko?... Ja tego nie widzę. Czasem trzeba zrobić gruntowne porządki w jakiejś dziedzinie życia i jeśli ktoś jest zdeterminowany, to będzie się próbował czegoś nauczyć, a jeśli nie - to krzyżyk na drogę; nikt i nic mu nie pomoże...

Na brak motywacji nie ma lekarstwa i dopóki człowiek sam nie dojrzeje psychicznie do tego, by chcieć zmienić swoje życie/dietę - żaden dietetyk ani inny cudotwórca mu nie pomoże.

chriseq
A teraz na logikę. Kolega waży 134 kg i zapewne na strączkach i ziarnach słonecznika tej masy nie zrobił :DDD. On już je niezdrowo a do tego fatalnie z kaloryką. Przycina kalorie, zaczyna chudnąć. Czy będzie bardziej niezdrowy gdy zejdzie jedząc to samo co do tej pory do powiedzmy 90 kg czy będzie jednak zdrowszy?


Tu nie bądź taki pewien (!). Jeśli jadł sporo śmieci , to mimo tego dostarczał sobie z nich jakieś małe ilości witamin, mikroelementów... Po obcięciu kcal i oparciu diety dalej na śmieciach - będzie miał już (ze względu na małą ilość jedzenia) znikome ilości tych witamin i mikroelementów... Być może już tak małe, że organizm zacznie poważnie fiksować...
Będąc na deficycie, dołączając do tego wysiłek fizyczny - trzeba koniecznie zapewnić jakieś minimum. Z małej ilości śmieci nie wyciągnie się tyle, ile z lepszych produktów. Zawsze, ile razy schodzi się do deficytu - równolegle należy windować w gorę jakość produktów, by nie doprowadzać do niedoborów.
Czym mniej kalorii, czym większy deficyt, większy wysiłek - tym lepsza powinna być jakość. Osoby, które nie stosują się do takiego wymagania - mają problemy z redukcją lub zdrowotne. Nie jest to teoria, wiele przykładów na forum potwierdza, że tak jest , ale nie będę tu nikogo wykorzystywać "imiennie" w celach poglądowych... Na słabej jakościowo diecie redukcyjnej są szybko zastoje, wilczy głód, spadek motywacji, siada ludziom "psycha" , skacze kortyzol, psuje się tarczyca, przybywa fatu, zamiast ubywać itp. itd.

Niedobory ważnych składników, szczególnie w połączeniu z deficytem energii, jeszcze bardziej w połączeniu z wysiłkiem fizycznym - szybko i skutecznie wyniszczają organizm.

chriseq
M-ka
Poczytaj artykuły na temat IIFYM T.Sowińskiego - co innego wolno osobie wytrenowanej , co innego początkującej... Inna sprawa na redukcji, inna na masie. Nie mówiąc już o tym, że każdy człowiek ma inną wrodzoną wrażliwość - jedni z natury mają niski BF, inni zalewają się od samego patrzenia na słodycze...


Wszystko ok.
Różnica tkwi tylko w kwestii skali. Czy serio uważamy, że na półkach leży trucizna? Czy jednak to dawka czyni truciznę i wszystko dla ludzi?


Tak, chriseq, na półkach sklepowych często gęsto leży trucizna i człowiek, który przychodzi na forum o żywieniu,powinien wiedzieć że jeśli po to często sięga - musi się liczyć z konsekwencjami dla zdrowia.
Zapytani o takie produkty piszemy tutaj - "możesz sobie czasem zjeść dla smaku, ale jest to niezdrowe i nie opieraj na tym diety".
I w kontakcie z osobą, która chce poprawiać swoja dietę,nie polecamy takich produktów, bo zawsze jest coś zdrowszego w zamian.
Do takiej kategorii zaliczają się i wędliny i masło orzechowe.

chriseq
M-ka


Ja w tych artykułach naprawdę nie widzę niczego czego bym sam nie popierał :D


Ale nie widziałeś problemu w tym, że posługujesz się swoim przykładem (osoby wytrenowanej), doradzając odnośnie jakości diety osobie dużo mniej wytrenowanej - a to było już w sprzeczności z prawidłowościami opisanymi w artykułach i o to mi chodziło ...

chriseq
M-ka
No i tak, jak napisałam - pewne rzeczy zawsze są ryzykowne. To, że pewnie masz wizualnie dobrą formę itd., nie gwarantuje Ci w żaden sposób, że kiedyś tam nie zachorujesz z powodu trucizn, jakie w ciągu całego życia przyswajasz (np. konserwantów w wędlinach). Wysiłek fizyczny i ogólnie zdrowy tryb życia zmniejsza ryzyko chorób, ale go nie likwiduje.


No ba.
Najlepiej wykopać dół, zakopać go wodą sprowadzaną z Arktyki, wyhodować sobie tuńczyka a potem samodzielnie go sprawić bo w ten sposób będziemy mieli pewność, że nie ma w nim "syfu". Skąd mam wiedzieć co wkładają do produkcji mięsa, warzyw czy jakich tam produktów nie wymieni ktoś, które są zdrowsze niż orzechy prażone?

Wg. moich obserwacji, większość ludzi jednak jest gotowa zaakceptować pewne ryzyko związane ze spożywaniem produktów z półek supermarketów ;)

Trochę przesadzam ale świadomie. Zakładam jednak dobrą wolę ludzi, którzy zajmują się kontrolą żywności i nie dopuszczanie do ogólnego rynku produktów bardzo szkodliwych. A tych szkodliwych w małych dawkach...od wody można umrzeć.


Krótko mówiąc - źle i zbyt optymistycznie zakładasz . Ochrona prawna i praktyczna konsumenta w tym kraju jest (moim zdaniem) na ŻENUJĄCO słabym poziomie. Choćby przykład informowania klientów o zawartości izomerów trans w konkretnych produktach.

chriseq
M-ka
Co do odradzania słodzików itp. wątpliwych dodatków w suplementach - ja to akurat często robię, choć nie zawsze, bo ludzie mają na to takie parcie, że chcąc się wypowiadać w tym dziale, musiałabym chyba z każdym przeprowadzać długą dyskusję, a nie mam zwyczajnie tyle czasu... Tutaj generalnie przychodzą neofici zafascynowani do bólu suplementami i wybijanie im tego z głowy to syzyfowa praca . Muszą sami spróbować, przekonać się, że "nie wszystko złoto, co reklamują" i wtedy można zacząć rozmowy na takie tematy...



A znasz jakieś badania, które wskazują na jakąś szkodliwość np. aspartamu?


Nie znam badań, które mówiłyby, że aspartam w małych (dopuszczalnych) dawkach jest bardzo szkodliwy.

Pozdrawiam.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3779 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68505
Ragnarok18 - poczytaj o bilansowaniu diety:
http://potreningu.pl/articles/1732/zbilansowana-dieta-redukcyjna-czyli-jedz-wegle-i-chudnij
http://potreningu.pl/articles/1300/dieta-prawidlowo-zbilansowana

Dobrze zbilansowany posiłek powinien zawierać wszystkie makroskładniki: białko, węgle, tłuszcz... Samo białko to źle zbilansowany posiłek, podobnie sam chleb.

Dodatkowo, w każdym posiłku powinno być trochę błonnika - dlatego dobrze do każdego dołożyć porcję owoców lub warzyw.
http://potreningu.pl/articles/3738/ile-warzyw-i-owocow-nalezy-jesc-w-ciagu-dnia 

Pozdrawiam :).
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 132 Wiek 30 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 4089
Dzięki, biore się za lekturę, pozdrawiam :)
1
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dieta redukcyjna, skad wziazc dosyc 2gramy bialka na kg ciala :o

Następny temat

Kształtowanie kobiecej sylwetki

WHEY premium