SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Redukcja tkanki tłuszczowej - porady

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 7758

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1118 Napisanych postów 3767 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68320
Napiszę jeszcze "dwa" słowa, od których powinnam była zacząć i skończyć poprzednią wypowiedź.

Dlaczego "czystość" diety od rozmaitych trucizn jest ważna, a dla osób z nadwagą i problemami metabolicznymi - bardzo ważna. Jaki to ma związek np. z rakiem...

Osoby ze sporą nadwagą mają pod wieloma względami rozstrojony organizm.
Mają zaburzoną florę jelitową.
Mają w związku z nadwagą i złym jedzeniem przewlekły stan zapalny w organizmie.
Stan zapalny przekłada się na:
-insulinooporność i co za tym idzie łatwe tycie, trudne budowanie mięśni,
-problemy z samoregulowaniem apetytu przez organizm - np. leptynooporność - dużo jedzą i ciągle mimo to są głodne, mają apetyt na wysokoenergetyczne pokarmy,
- mogą mieć podwyższony w związku z toczącym się stanem zapalnym poziom hormonów stresu, o działaniu katabolicznym na mięśnie, ale sprzyjającym odkładaniu się tłuszczu na ciele.

Rozregulowane hormony, osłabiona flora jelitowa i co za tym idzie słaba ochrona jelit przed wszelkimi toksynami, uogólniony stan zapalny - to są czynniki sprzyjające rozwojowi wszelkich nowotworów.

Otyłość - to obecnie jeden z głównych czynników rozwoju raka.

Osoby, które przychodzą na nasze forum ze znaczną nadwagą, jedzące byle jak, dużo przetworzonej żywności - TO TYPOWI PRZEDSTAWICIELE GRUPY RYZYKA RAKA. Jest cała lista odmian raka powiązanych z nadwagą.

Dlatego patrzenie na ich dietę wyłącznie przez pryzmat celów sylwetkowych to nieporozumienie. Brzuch i boczki to najmniejszy problem takich ludzi. To tylko estetyka.
Oni są POWAŻNIE zagrożeni. Nie tylko rakiem, ale i wieloma innymi chorobami.
Czym większa nadwaga i czym bardziej "naładowana" toksynami różnego rodzaju i alergenami dieta - tym gorzej, tym większe ryzyko.
Nasilenie stanu zapalnego będzie większe, jak i jego możliwe konsekwencje.

Dlatego wychodzenie z nadwagi , z błędnego koła rozwalonych hormonów - ma wielki związek z obniżaniem stanu zapalnego, z naprawą mikroflory jelitowej, z unikaniem pro-zapalnych pokarmów, alergenów, toksyn.
Równolegle - zmniejsza się ryzyko różnych chorób, w tym raka.

I tu wracam do tego, co pisałam wcześniej - osoba względnie szczupła, wytrenowana, o prawidłowej mikroflorze jelit , bez toczącego się przewlekłego stanu zapalnego - zjadając średnie jakościowo pokarmy, nie ryzykuje tak bardzo, jak osoba otyła, która ma problem z każdą z tych kwestii.
Co innego spowodować mały stan zapalny, zjadając coś niezdrowego (w przypadku osoby szczupłej), co innego zaostrzać WIELKI i długo trwający stan zapalny ( w przypadku osoby z nadwagą, która jadła dużo niezdrowego jedzenia i jest mocno zatruta, rozstrojona).

W pierwszym przypadku ma to małe znaczenie, w drugim może być przyczyną znacznego utrudnienia redukcji.

Czym bardziej osoby z nadwagą ograniczą w swojej diecie różnego rodzaju toksyny, odciążą wątrobę, jelita - tym bardziej ułatwiają sobie schudnięcie i naprawę szkód w organizmie, które im wcześniej wyrządziła nadwaga.
Szybciej może wrócić do normy flora jelitowa, ustąpić insulinooporność, uregulować się apetyt, efektywniej będzie spadał fat.

Stąd często wstępem do odchudzania w terapiach zalecanych przez naturoterapeutów są różnego rodzaju detoksy. Wstępne oczyszczenie wątroby, jelit , nerek, krwi z substancji o działaniu prozapalnym - wybitnie sprzyja poprawieniu się metabolizmu. Ciało odciążone z tego, co je truło - zaczyna prawidłowo pracować, również - spalać niepotrzebny tłuszcz.

Ja nie proponuję nikomu specjalnych detoksów, jednak na tle tego co wcześniej napisałam - uważam, że "oczyszczenie" diety na tym etapie walki z nadwagą może bardzo, bardzo pomóc...

Później, gdy te osoby trochę naprawią organizm - IIFYM i przetworzone jedzenie zrobi im mniejszą krzywdę.

Kalorie, deficyt, makro na redukcji - to się liczy, ale równie ważna jest jakość diety. Dieta oparta na produktach pro-zapalnych będzie utrudniać lub nawet uniemożliwiać całkowicie redukcję.
Dieta przeciwzapalna - będzie ją ułatwiać.

Produkty toksyczne, kancerogenne dodatki w diecie - nasilają stan zapalny. Unikanie ich to nie tylko kwestia myślenia o swojej dalekiej przyszłości i zdrowiu - to jeden z bezpośrednich sposobów na walkę z nadwagą i poprawę sylwetki.
To jest po prostu nierozerwalnie związane.

Stąd mocne ograniczenie wędlin , wędzonego, smażonego, konserwowanego jedzenia , słabych, prozapalnych źródeł tłuszczy - to nie tylko myślenie o zdrowiu, ale i pomaganie sobie w zwalczeniu nadwagi.

Osoba, która nawet zrzuci nadwagę, ale nie zmieni nawyków i nadal będzie jadła zbyt dużo prozapalnych pokarmów - będzie miała tendencje do ponownego tycia. Po diecie na słabych produktach, jest dużo większa szansa na jo-jo, niż po diecie oczyszczającej i "naprawiającej" organizm.
Dlatego jestem i zawsze będę zwolenniczką naprawiania JAKOŚCI swojej diety, a nie jedynie - obcinania kalorii.
Ludzie , którzy myślą tylko o kaloriach, zwykle lądują z jo-jo - jednym, drugim i kolejnym... tracą w następstwie wiarę w siebie i trwałe schudnięcie, sięgają po rozmaite mocniejsze środki odchudzające (czy doping) i zaliczają po nich kolejne tycie...
Na koniec zostaje im rozwalony wieczną huśtawką organizm.
Dlatego chciałabym, aby osoby korzystające z pomocy w tym dziale, umiały docenić jakość diety i jej znaczenie dla sylwetki. Aby nie wróciły za jakiś czas z jeszcze większym problemem.
A to się wiąże ze szczególnym zwracaniem uwagi na produkty potencjalnie szkodliwe. I nie uważam tego za dogmatyzm, fanatyzm ani nic podobnego - to jest zapobieganie problemom na redukcji i PO niej.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
Nie odpowiadam bo stwierdziłem, że nie prowadzisz racjonalnie dyskusji a na pyskówki nie mam ochoty. Ale jeden fragment mnie na tyle rozbawił, że jednak sobie nie odmówię.

M-ka

Osoba, która nawet zrzuci nadwagę, ale nie zmieni nawyków i nadal będzie jadła zbyt dużo prozapalnych pokarmów - będzie miała tendencje do ponownego tycia. Po diecie na słabych produktach, jest dużo większa szansa na jo-jo, niż po diecie oczyszczającej i "naprawiającej" organizm.


Jedno pytanie. Czy jak po "oczyszczonej" diecie ktoś dalej będzie jadł zdrowe produkty ale wejdzie na 1000 kcal nadwyżkę, będzie efekt jojo czy nie będzie?

M-ka
Dlatego jestem i zawsze będę zwolenniczką naprawiania JAKOŚCI swojej diety, a nie jedynie - obcinania kalorii.
Ludzie , którzy myślą tylko o kaloriach, zwykle lądują z jo-jo - jednym, drugim i kolejnym... tracą w następstwie wiarę w siebie i trwałe schudnięcie, sięgają po rozmaite mocniejsze środki odchudzające (czy doping) i zaliczają po nich kolejne tycie...
Na koniec zostaje im rozwalony wieczną huśtawką organizm.


:DDD
Ja bym powiedział, że jest raczej odwrotnie. Ludzie, którzy nie myślą o kaloriach lądują w takich spiralach. Dlaczego?

Powód jest oczywisty i pisałem to już wielokrotnie. Bo aby przytyć musisz być w nadwyżce a żeby schudnąć musisz być w deficycie. Nie ma innej metody. Chyba, że zmienisz prawa fizyki. Jeśli Ci się uda, zgłoś się po nobla. I wyślij głodującym dzieciom w Afryce prażone orzeszki. Tylko nie za dużo. Bo przecież to złe nawyki odpowiadają za tycie a nie nadwyżka kalorii :P

Ktoś może jeść super zdrowe produkty i tyć bo będzie w nadwyżce. Ale nie może tyć będąc w deficycie. Wniosek jest oczywisty w kwestii tego co jest ważniejsze.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1033 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
zastanów się chriseq nad jedną kwestią. lepiej jest tyć na choojowym żarciu, które sprawi, że będziesz miał niejedne problemy "od środka", czy przytyć na zdrowym żarciu, gdzie wszystko "w środku" będzie w miarę funkcjonować poprawnie

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
Oczywiście, że jest lepiej jeść zdrowo. Nigdy tego nie kwestionowałem a nawet podkreślałem, że w razie wyboru dwóch opcji zawsze lepiej słuchać koleżanki.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1033 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
i tym optymistycznym akcentem zakończmy te rozmowy

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1118 Napisanych postów 3767 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68320
chriseq
Powód jest oczywisty i pisałem to już wielokrotnie. Bo aby przytyć musisz być w nadwyżce a żeby schudnąć musisz być w deficycie. Nie ma innej metody. Chyba, że zmienisz prawa fizyki. Jeśli Ci się uda, zgłoś się po nobla. I wyślij głodującym dzieciom w Afryce prażone orzeszki. Tylko nie za dużo. Bo przecież to złe nawyki odpowiadają za tycie a nie nadwyżka kalorii :P

Ktoś może jeść super zdrowe produkty i tyć bo będzie w nadwyżce. Ale nie może tyć będąc w deficycie. Wniosek jest oczywisty w kwestii tego co jest ważniejsze.


I tu się mylisz i to bardzo. Ale nie będę już tłumaczyć, bo jesteś typem, który z zasady nie słucha, tylko uznaje wyższość swoich racji, pomimo tego że nie ma dość wiedzy, by tak mędrkować.

Można nie chudnąć, pomimo deficytu - np. z powodu alergii, z powodu niedostatku ważnych dla metabolizmu witamin. Jedząc niezdrowo, słabo jakościowo niejedna osoba ma duży problem z chudnięciem. To są fakty. Hormony , zdrowie - są ważniejsze. Jeśli przyczyny są po stronie hormonalnej i naprawi się dietę - można schudnąć nawet bez deficytu.

No i pewnie dostałabym Nobla, gdyby nie to, że inni już dawno stwierdzili, że takie cuda się dzieją...

To by było na tyle z mojej strony, nie zamierzam więcej z Tobą rozmawiać, bo nie dość że za mało wiesz, to jeszcze bawisz się w głupie złośliwości - sam jesteś zabawny.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
M-ka


Można nie chudnąć, pomimo deficytu - np. z powodu alergii, z powodu niedostatku ważnych dla metabolizmu witamin. Jedząc niezdrowo, słabo jakościowo niejedna osoba ma duży problem z chudnięciem. To są fakty. Hormony , zdrowie - są ważniejsze. Jeśli przyczyny są po stronie hormonalnej i naprawi się dietę - można schudnąć nawet bez deficytu.


Te fakty świadczą tylko o tym, że nie do końca kumasz o co chodzi z tym deficytem. Ale to częsty błąd. Pomogę Ci.

Dzienne zapotrzebowanie to nie jakaś liczba, która wynika z kalkulatorów ani nie jest to stała liczba energii, którą ten sam organizm spożywa w ciągu doby. Ten sam organizm może spożywać jednego dnia 3200 kcal , drugiego 2800 a trzeciego 2999,5. To o czym piszesz (flora bakteryjna, zasobność mikrolementów) są czynnikami wpływającymi na metabolizm. Na plus czy na minus. Więc jeśli ktoś ma problemy z hormonami na ten przykład mogą one wpływać na dzienne utrzymanie np obniżając je. Ale deficyt nie oznacza ujemnego bilansu od jakiegoś wyliczenia z kalkulatora tylko ujemny bilans od faktycznego dziennego zapotrzebowania. Faktycznego tj. już po uwzględnieniu wszystkich czynników wewnętrznych i zewnętrznych organizmu.

Dlatego nie da się tyć na deficycie ani chudnąć na nadwyżce z powodów oczywistych. Ponieważ jeśli organizm zużywa więcej energii niż przyjmuje w ciągu dnia to nie pożyczy jej sobie z innego wymiaru, nie przyjmie jej z energii słońca albo dobrej aury osób w pobliżu. Zwyczajnie ją weźmie z zapasów. A jeśli organizm przyjmie więcej energii niż potrzebuje w ciągu dnia (niż potrzebuje, rozumiesz, nie niż to co wyliczysz klientowi z kalkulatora kalorii) to zwyczajnie tę energię odłoży.

Dlatego nie da się rosnąć na deficycie ani chudnąć na nadmiarze. Da się co najwyżej zmodyfikować zapotrzebowanie.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1118 Napisanych postów 3767 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68320
Da się rosnąć w mięśnie na deficycie (pod pewnymi warunkami), nie chudnąć na deficycie, tyć na deficycie , chudnąć mimo nadwyżki... Przyczyny zdrowotne mają wielki wpływ na zachowanie organizmu - to czy on "chce" akurat budować mięśnie czy niszczyć je, odkładać tłuszcz czy go spalać.

Ja tu na forum widziałam już sporo osób, które nie mogły schudnąć, pomimo długiego deficytu i wręcz odkładały więcej tłuszczu.
Być może dałoby się ich odchudzić po trupach, obniżając kaloryczność do głodowej i niszcząc doszczętnie organizm (jak to ma miejsce w obozach pracy czy w głodującej Afryce) - ale wiadomo, że nie o to w tym wszystkim chodzi, tylko o to by zredukowali tłuszcz, ale z zachowaniem zdrowia, przyzwoitej sylwetki i nie głodząc się na śmierć.

Hormony i stan zdrowia determinują to czy ktoś (w normalnych warunkach i na przeciętnych kaloriach) odkłada tłuszcz czy go spala.

Widziałam też przeciwny, ciekawy przykład - gdy ktoś na dość niskich kaloriach miał całkiem ładną, umięśnioną i szczupłą sylwetkę. Zdziwiłam się, jak to możliwe, bo jadł imo mniej, niż przeciętnie jedzą ludzie przy takiej wadze i wzroście na masę - okazało się, że to zwolennik bardzo czystej diety.
Najwyraźniej na jakiejś symbolicznej malutkiej nadwyżce, jego organizm potrafił i tak wybudować mięśnie, bo ten człowiek był po prostu zdrowy i jego ciało potrafiło odpowiednio gospodarować budulcem i energią.

Z kolei ludzie na nawet odpowiednio dużej nadwyżce, ale złej diecie mają problemy z budowaniem mięśni a obrastają nieproporcjonalnie mocno w tłuszcz...

Dla mnie jest oczywiste, że jakość diety, jej czystość ma bardzo wielkie znaczenie. Nie chodzi o stereotyp - owies, kurczak i ryż. Chodzi o dietę dopasowaną do organizmu danego człowieka, tzn. bez alergenów, trucizn na które ten ktoś jest wrażliwy (nie wszyscy jednakowo reagują na wszystko), bez jedzenia powodującego nietolerancje.
Jeden musi wywalić zboża, inny ograniczyć mięso lub nabiał. Inny niektóre warzywa. Nie ma reguły.

Natomiast niektóre toksyny, np. pochodzenia przemysłowego generalnie szkodzą każdemu, tylko w niejednakowym stopniu. Tłuszcze trans, tłuszcze utlenione, ksenoestrogeny, konserwanty , niektóre emulgatory , alkohol, trucizny powstające podczas wędzenia czy grillowania, nadmiar soli, cukru (nawet przy zachowanym makro)...
Takie rzeczy można z czystym sumieniem doradzić każdemu, by je ograniczył, chcąc się łatwo i skutecznie zredukować.
Wszystko, co np. truje bakterie jelitowe - w konsekwencji pogarsza hormony i psuje metabolizm.
Ksenoestrogeny - powodują często tycie poprzez zaburzenie gospodarki hormonalnej. Niezależnie od kaloryczności diety...

Nie da się jedynie określić odgórnie dawki - zależnie od stanu zdrowia, genów, odporności danej osoby, stanu jego flory jelitowej - jednemu zaszkodzi łyżka masła orzechowego na dzień, innemu dopiero ćwierć słoiczka... Jednemu zaszkodzi jadanie "chemicznych" wędlin w dawce 300g dziennie, innemu - wystarczy 100g, by odbiło się to na stanie jego zdrowia i /lub sylwetki.

Z pewnymi rzeczami powinniśmy zawsze uważać. Większość ludzi np. dowiaduje się o tym, że mają nowotwór, dopiero w jego zaawansowanym stadium . Dlaczego? Bo zamiast myśleć i ograniczać ryzyko, kierowali się pozornie dobrym samopoczuciem.
A wiele szkód w organizmie przebiega po cichu, bezobjawowo lub dając niewielkie objawy , nie budzące podejrzeń.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1118 Napisanych postów 3767 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68320
Spójrz np. tutaj. Jakie badania warto wykonać przed redukcją:
http://potreningu.pl/articles/3398/te-badania-warto-wykonac-przed-rozpoczeciem-odchudzania

Jest napisane czarno na białym, jak bardzo hormony są ważne dla odkładania / tracenia tłuszczu i że ich zły stan przemienia czasem organizm w "maszynę do odkładania tłuszczu", poprzez drastyczny wpływ na zapotrzebowanie kaloryczne człowieka.

Również znajdziesz tam zdanie, że "zaburzenia ich wydzielania (hormonów - mój dopisek) spowodowane choćby błędami żywieniowymi i permanentnym odchudzaniem mogą wybitnie utrudnić redukcje tłuszczu zapasowego".

Dlatego tu w dziale powtarza się jak mantra temat jakości produktów - odradzamy wędliny, masło orzechowe, słabej jakości tłuszcze, konserwy wszelkiej maści itp.itd.
Bo przeciętny użytkownik trafiający do działu ma w swojej diecie MULTUM takich produktów. Co nie dziwne - gdyby nie miał, to by z wielkim prawdopodobieństwem nie tył i nie musiał się redukować.

Oczywiście nie trzeba czyścić diety "do spodu", z tym jak najbardziej się z Tobą zgadzam, ale niech się ten człowiek na wstępie nauczy, co powinno być bazą a co dopuszczalnym warunkowo dodatkiem.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1118 Napisanych postów 3767 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68320
I Twoje rozważania nt czym jest FAKTYCZNY deficyt są słuszne, ale mijasz się z ideą całego odchudzania - nie chodzi w nim o stwarzanie deficytu dla osoby, która ma spowolniony /zepsuty metabolizm, tylko chodzi o to, by tempo metabolizmu i działanie organizmu było takie, aby ta osoba traciła zapasowy tłuszcz na sensownych kaloriach dla swojego wieku, wagi, płci i na sensownym deficycie.

To mam na myśli, pisząc "deficyt". Jeśli osobie zaburzonej hormonalnie obetniemy z 2000 na 1000 i ona dalej nie chudnie, to z punktu widzenia swojego metabolizmu ona nie jest w deficycie (tak, jak piszesz), ale porównując ją do osoby zdrowej o podobnych parametrach - ona jest w głębokim deficycie, za głębokim. Powinna chudnąć na 1700-1800, a ma kilkaset kcal większy deficyt i nie chudnie.

Są trenerzy i ludzie odchudzający się, którzy tego nie rozumieją i pogłębiają w nieskończoność taki "chorobliwy" deficyt. A tu w dziale odżywianie każdy z doradzających zdaje sobie sprawę, że deficyt to nie wszystko - że nie tędy droga i jeśli ktoś nie chudnie na niskich kaloriach, trzeba naprawić zdrowie, metabolizm, zwiększyć tempo metabolizmu.

Dlatego nie pisz mi, że DEFICYT JEST NAJWAŻNIEJSZY - jeśli chcemy odchudzić osobę zdrowo i z perspektywą utrzymania przez nią wagi w przyszłości, to ważne jest przed wszystkim naprawienie jej organizmu i metabolizmu, a nie obcinanie kalorii, byle tylko za wszelką cenę schudła.
Obcinając kalorie, w niektórych wypadkach (kiedy są problemy ze zdrowiem) można wręcz raz na zawsze zarżnąć metabolizm i zrobić z człowieka kalekę na resztę życia.

Z kolei są zabiegi dietetyczne nie polegające na nakładaniu deficytu, ale naprawiające , przyspieszające metabolizm - takim zabiegiem jest czyszczenie diety z produktów psujących metabolizm. Takim zabiegiem jest naprawa mikroflory jelit. Takim zabiegiem jest usprawnienie pracy narządów wydzielania wewnętrznego - wątroby, tarczycy... Co też zresztą wiąże się z "odtruciem" organizmu.
Takim zabiegiem jest właściwa suplementacja, uzupełnianie niedoborów.

I owszem , deficyt jest ważny, ale prócz niego można zastosować inne środki, nie mniej ważne dla metabolizmu, bez których (normalny) deficyt może nie wystarczyć.
Mając w ręku cały pakiet narzędzi, korzystanie tylko z jednego (niepewnego) to strata czasu i większa szansa na niepowodzenie całego przedsięwzięcia, jakim jest zdrowe i możliwie trwałe odchudzenie danej osoby.

A Ty w całej tej rozmowie upierasz się przy kiepskich narzędziach (słabych produktach), bo Tobie nie zaszkodziły. Ale komu innemu mogą zrobić kuku i utrudnić redukcję. Nie wiesz tego.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dieta redukcyjna, skad wziazc dosyc 2gramy bialka na kg ciala :o

Następny temat

Kształtowanie kobiecej sylwetki

WHEY premium