Dlaczego "czystość" diety od rozmaitych trucizn jest ważna, a dla osób z nadwagą i problemami metabolicznymi - bardzo ważna. Jaki to ma związek np. z rakiem...
Osoby ze sporą nadwagą mają pod wieloma względami rozstrojony organizm.
Mają zaburzoną florę jelitową.
Mają w związku z nadwagą i złym jedzeniem przewlekły stan zapalny w organizmie.
Stan zapalny przekłada się na:
-insulinooporność i co za tym idzie łatwe tycie, trudne budowanie mięśni,
-problemy z samoregulowaniem apetytu przez organizm - np. leptynooporność - dużo jedzą i ciągle mimo to są głodne, mają apetyt na wysokoenergetyczne pokarmy,
- mogą mieć podwyższony w związku z toczącym się stanem zapalnym poziom hormonów stresu, o działaniu katabolicznym na mięśnie, ale sprzyjającym odkładaniu się tłuszczu na ciele.
Rozregulowane hormony, osłabiona flora jelitowa i co za tym idzie słaba ochrona jelit przed wszelkimi toksynami, uogólniony stan zapalny - to są czynniki sprzyjające rozwojowi wszelkich nowotworów.
Otyłość - to obecnie jeden z głównych czynników rozwoju raka.
Osoby, które przychodzą na nasze forum ze znaczną nadwagą, jedzące byle jak, dużo przetworzonej żywności - TO TYPOWI PRZEDSTAWICIELE GRUPY RYZYKA RAKA. Jest cała lista odmian raka powiązanych z nadwagą.
Dlatego patrzenie na ich dietę wyłącznie przez pryzmat celów sylwetkowych to nieporozumienie. Brzuch i boczki to najmniejszy problem takich ludzi. To tylko estetyka.
Oni są POWAŻNIE zagrożeni. Nie tylko rakiem, ale i wieloma innymi chorobami.
Czym większa nadwaga i czym bardziej "naładowana" toksynami różnego rodzaju i alergenami dieta - tym gorzej, tym większe ryzyko.
Nasilenie stanu zapalnego będzie większe, jak i jego możliwe konsekwencje.
Dlatego wychodzenie z nadwagi , z błędnego koła rozwalonych hormonów - ma wielki związek z obniżaniem stanu zapalnego, z naprawą mikroflory jelitowej, z unikaniem pro-zapalnych pokarmów, alergenów, toksyn.
Równolegle - zmniejsza się ryzyko różnych chorób, w tym raka.
I tu wracam do tego, co pisałam wcześniej - osoba względnie szczupła, wytrenowana, o prawidłowej mikroflorze jelit , bez toczącego się przewlekłego stanu zapalnego - zjadając średnie jakościowo pokarmy, nie ryzykuje tak bardzo, jak osoba otyła, która ma problem z każdą z tych kwestii.
Co innego spowodować mały stan zapalny, zjadając coś niezdrowego (w przypadku osoby szczupłej), co innego zaostrzać WIELKI i długo trwający stan zapalny ( w przypadku osoby z nadwagą, która jadła dużo niezdrowego jedzenia i jest mocno zatruta, rozstrojona).
W pierwszym przypadku ma to małe znaczenie, w drugim może być przyczyną znacznego utrudnienia redukcji.
Czym bardziej osoby z nadwagą ograniczą w swojej diecie różnego rodzaju toksyny, odciążą wątrobę, jelita - tym bardziej ułatwiają sobie schudnięcie i naprawę szkód w organizmie, które im wcześniej wyrządziła nadwaga.
Szybciej może wrócić do normy flora jelitowa, ustąpić insulinooporność, uregulować się apetyt, efektywniej będzie spadał fat.
Stąd często wstępem do odchudzania w terapiach zalecanych przez naturoterapeutów są różnego rodzaju detoksy. Wstępne oczyszczenie wątroby, jelit , nerek, krwi z substancji o działaniu prozapalnym - wybitnie sprzyja poprawieniu się metabolizmu. Ciało odciążone z tego, co je truło - zaczyna prawidłowo pracować, również - spalać niepotrzebny tłuszcz.
Ja nie proponuję nikomu specjalnych detoksów, jednak na tle tego co wcześniej napisałam - uważam, że "oczyszczenie" diety na tym etapie walki z nadwagą może bardzo, bardzo pomóc...
Później, gdy te osoby trochę naprawią organizm - IIFYM i przetworzone jedzenie zrobi im mniejszą krzywdę.
Kalorie, deficyt, makro na redukcji - to się liczy, ale równie ważna jest jakość diety. Dieta oparta na produktach pro-zapalnych będzie utrudniać lub nawet uniemożliwiać całkowicie redukcję.
Dieta przeciwzapalna - będzie ją ułatwiać.
Produkty toksyczne, kancerogenne dodatki w diecie - nasilają stan zapalny. Unikanie ich to nie tylko kwestia myślenia o swojej dalekiej przyszłości i zdrowiu - to jeden z bezpośrednich sposobów na walkę z nadwagą i poprawę sylwetki.
To jest po prostu nierozerwalnie związane.
Stąd mocne ograniczenie wędlin , wędzonego, smażonego, konserwowanego jedzenia , słabych, prozapalnych źródeł tłuszczy - to nie tylko myślenie o zdrowiu, ale i pomaganie sobie w zwalczeniu nadwagi.
Osoba, która nawet zrzuci nadwagę, ale nie zmieni nawyków i nadal będzie jadła zbyt dużo prozapalnych pokarmów - będzie miała tendencje do ponownego tycia. Po diecie na słabych produktach, jest dużo większa szansa na jo-jo, niż po diecie oczyszczającej i "naprawiającej" organizm.
Dlatego jestem i zawsze będę zwolenniczką naprawiania JAKOŚCI swojej diety, a nie jedynie - obcinania kalorii.
Ludzie , którzy myślą tylko o kaloriach, zwykle lądują z jo-jo - jednym, drugim i kolejnym... tracą w następstwie wiarę w siebie i trwałe schudnięcie, sięgają po rozmaite mocniejsze środki odchudzające (czy doping) i zaliczają po nich kolejne tycie...
Na koniec zostaje im rozwalony wieczną huśtawką organizm.
Dlatego chciałabym, aby osoby korzystające z pomocy w tym dziale, umiały docenić jakość diety i jej znaczenie dla sylwetki. Aby nie wróciły za jakiś czas z jeszcze większym problemem.
A to się wiąże ze szczególnym zwracaniem uwagi na produkty potencjalnie szkodliwe. I nie uważam tego za dogmatyzm, fanatyzm ani nic podobnego - to jest zapobieganie problemom na redukcji i PO niej.