Dla mnie bardzo dziwne jest myślenie, że zawartość witamin w pożywieniu na przestrzeni lat praktycznie się nie zmienia.
Czy logicznie rzecz biorąc jabłko z czystego polskiego sadu, które spadło naturalnie, poobijało się, wpadło na coś jeszcze po drodze i wyrosło na drzewku osadzonym na w (miarę) naturalnej glebie będzie tak samo jakościowo bogate, co jabłko spryskane kilkukrotnie chemią, niedojrzale zerwane, nie wiadomo w jakich warunkach przechowywane?
Tutaj chociażby można zobaczyć jak zmienia się zawartość wit. c w brukselce, w zależności od samych warunków przechowywania:
http://agro.icm.edu.pl/agro/element/bwmeta1.element.agro-437d9499-d70b-4ace-b957-9ca65721232b
Czemu żadna pro-zdrowotna organizacja jeszcze nie obaliła dożywotnio "mitu" jakoby zawartość witamin w pożywieniu praktycznie się nie zmieniała? Wystarczyłoby jedno, rzetelnie przeprowadzone badanie.
Osobiście hmm.. Praktycznie cały rok witamina c - teraz w połączeniu z lizyną. Poza tym rhodiola, d3+k2, cytrynian magnezu, msm, lion's mane. Na swoją kolej czekają/w razie w: mucuna, witaminki orange triad, czarci i koci pazur. Jeszcze bcaa, ale na razie nie trenuję na tyle intensywnie, by z niego korzystać. Podobnie z białeczkami itp. Ciężko określić miesięczny wydatek, ale pod 100 zł wychodzi.
Czy logicznie rzecz biorąc jabłko z czystego polskiego sadu, które spadło naturalnie, poobijało się, wpadło na coś jeszcze po drodze i wyrosło na drzewku osadzonym na w (miarę) naturalnej glebie będzie tak samo jakościowo bogate, co jabłko spryskane kilkukrotnie chemią, niedojrzale zerwane, nie wiadomo w jakich warunkach przechowywane?
Tutaj chociażby można zobaczyć jak zmienia się zawartość wit. c w brukselce, w zależności od samych warunków przechowywania:
http://agro.icm.edu.pl/agro/element/bwmeta1.element.agro-437d9499-d70b-4ace-b957-9ca65721232b
Czemu żadna pro-zdrowotna organizacja jeszcze nie obaliła dożywotnio "mitu" jakoby zawartość witamin w pożywieniu praktycznie się nie zmieniała? Wystarczyłoby jedno, rzetelnie przeprowadzone badanie.
Osobiście hmm.. Praktycznie cały rok witamina c - teraz w połączeniu z lizyną. Poza tym rhodiola, d3+k2, cytrynian magnezu, msm, lion's mane. Na swoją kolej czekają/w razie w: mucuna, witaminki orange triad, czarci i koci pazur. Jeszcze bcaa, ale na razie nie trenuję na tyle intensywnie, by z niego korzystać. Podobnie z białeczkami itp. Ciężko określić miesięczny wydatek, ale pod 100 zł wychodzi.