Tyje na diecie?

No w chwili obecnej przy 1800 przytyłam 1kg przez tydzien nowej pracy prz tym po 2 cm w talii i biodrach. Sam smalczyk zero mięśnia. Wyglądam juz nieciekawie. Nie chce robic sobie krzywdy ale po prostu nie mogę w takim tempie tyc chociażby dlatego ze nie stac mnie na calkiem nowa garderobe co miesiac i psychicznie mi źle.
Bede delikatna i będę obserwowac co sie dzieje.
Baaardzo dziekuje dziewczyny : )
Jestescie nieocenione

Szeliza, ale to ni kalorie tutaj mają znaczącą rolę Twojego tycia, lekarzem nie jestem, ale masz to samo zachowanie, jakie ja miałam całkiem niedawno temu.
Obniżając kalorie tylko sobie zaszkodziłam, wejdziesz na 1600 i niewiele się zmieni, a organizm znów zwolni.
Sęk w tym, że Ty opierasz swoje SAMOPOCZUCIE na wadze...co jest niestety w złym kierunku.

Kochana blue_hope wiem już ze waga nie jest najwazniejsza i nie należy się nią przejmować ale nie jestem w stanie normalnie funkcjonować wygladajac coraz gorzej jak 2 tonowa Tessy ;D
Leciusienko zetne i zobaczymy.
Wiem że doswiadczylas tego dlatego bardzo cenię Twoje rady ale na pewno też rozumiesz jak slabo sie czuje wyrzucajac kolejne za ciasne spodnie.

1600 przy tym wzroście i dodatkowo spowolnionym metabolizmie to nie jest mocna redukcja; zresztą ekspresowe tycie mówi samo za siebie... Mam mniej więcej porównanie, bo przy 5 cm wyższym wzroście, w dni bez ruchu, spalam ok. 1600, nie tyjąc i nie chudnąc. Gdyby dołożyć tylko jakiś trening 3 razy na tydzień byłoby z 1700-1800. Szeliza jest niższa i ma problem z metabolizmem, więc nie dziwi mnie, że na 1800 czy 1900 przy takim trybie życia, może już tyć.
Jestem za tym, by dokładać, ale nie na siłę za dużo na raz, bo to i tak w parę dni nie "przyspieszy" tarczycy - trzeba czasu na poprawę hormonów, a może i leków...
1600-1700 powinno być ok. Czyli obcinka o jakieś 200kcal.
Siedzenie w ciepłym pomieszczeniu to niestety "aktywność" bliska PPM...
Ty, blue_masz 170cm, czyli jesteś dużo wyższa, nie ma co porównywać Twojego 1600 do 1600 u Szelizy ;).

Nie no pewnie, problem w tym, że czasem wystarczy włączyć hormony, suplementy itd i nie tyć na 1800 Działaj. Tutaj nikt niczego nie narzuca, a raczej radzi
Wiele czynników ma wpływ na tycie, na sam fakt kalorii


I ja tutaj jakby nie piję do samej kalorykie (bo i owszem moze te 1900 byc za dużo, nie dziwi mnie to) na 1900 to ja reompozycję robiłam. Ale fakt machania makrosami nie jest dobry.


Zmieniony przez - blue_hope w dniu 2016-10-20 14:10:46

"Machanie" zrobiło się samo przez zmianę pracy. Czyli obcinka będzie raczej przywróceniem równowagi, a nie machaniem. Hormony czy leki może wejdą, ale do tego czasu nie ma co oczekiwać za wiele... Wiem, że chcesz jak najlepiej, blue - ale chyba ciutkę patrzysz na te kalorie z perspektywy wyższej osoby .

1kg to mogą być wahania wagi, lekkie spuchnięcie też tego nie wyklucza ani nawet błąd w pomiarach .Jeszcze miesiąc temu jadła po 1400...Więc dodanie kalorii samoistnie spowodowało trochę inny obrót sprawy. Czyli wzrost wagi. Na stabilizację potrzeba czasu, miesiąc w niektórych jak widać przypadkach to mało.
Według mnie jedzenie na poziomie 1700-1800 (nawet włączając rotację węglami będzie na miejscu) Przynajmniej do momentu ustaleń co słychać z kortyzolem oraz tarczycą.

Obliczając pi razy drzwi zapotrzebowanie na utrzymanie wagi potrzeba okolice 1800 (zakładając, że masz lekką aktywność). Więc nie widzę (w Twoim przypadku z problemami z hormonami) ścinania jej do okolic redukcji.
Utrzymanie pewnego poziomu kalorii jest istotne w "zdrowieniu" chociażby z racji ograniczenia stresu dla organizmu ucinkami.
Im mniej jesz, tym sama masz gorsze samopoczucie, nie wspominając o szalejącym kortyzolu
Kortyzol w takich granicach jak Ty masz niestety nasila zatrzymywanie soli w organizmie, a zwiększa wydalanie potasu.

Podwyższone stężenie kortyzolu może dawać sygnał o wielu rzeczach, problemie z nadnerczami i wiele innych. Nie wykluczając w tym Zespołu Cushinga.

Tyle ode mnie. Nie będę przekonywała, że dobrze byłoby się trochę zatrzymać nad tymi wynikami i historią Twojego głodzenia się i odchudzania, które ma teraz olbrzymi wpływ na to, że teraz ciężej wprowadzić jakiekolwiek makro.

Może wpadnie jakiś moderator i doradzi coś innego.

W obecnej sytuacji zdrowotnej trzeba się liczyć z tym, że sylwetka niekoniecznie jest priorytetem. Jej wygląd może się zmienić. W tej chwili skupić należy się na przywróceniu równowagi hormonalnej a niekoniecznie kształtowaniu sylwetki. Nie schodziłbym poniżej 1700-1800kcal i rozsądnie dobierał aktywność fizyczną.

Szeliza, a skąd ten głód po pracy? Nie masz możliwości rozłożyć posiłków w ciągu dnia?... Jeśli pół dnia nie jesz tyle, co trzeba, to kortyzol też może rosnąć... a przez drugie pół z reguły zjada się więcej, niż potrzeba.

Ja po kryjomu wychodze 2 razy jesc w ciagu 10h pracy reszta raz. Pani kierownik nie życzy sobie więcej przerw. Ale staram sie zeby kalorycznie wychodzilo podobnie.
Myślę ze teraz wyposrodkuje troche zmniejsze ale będę obserwować co sie dzieje. Oczywiscie z tendencja do zwiekszania kalorycznosci. Nie chce narobic sobie szkody jeszcze większej a póki endo nic nie zadziała jestem zdana na dietę.