Redukcja Krychy

zawsze można sobie w sytuacji kryzysowej zrobić przymusowy post

no ale raz słodka buła świata nie niszczy
a co do nieliczenia, czasem nieliczenie robi dobrze na głowę!

Na głowę dobrze, na tyłek źle! :D

Wymiary właściwie stoją. Powinny być spadki w stosunku do tego, co było 15.09, bo wtedy byłam spuchnięta przed okresem, ale coś nie widać tych spadków :D Możliwe, że coś się źle mierzę, bo jak robiłam pod pępkiem to tak raz mi wyszło 97, raz 98... Ciężko w niektórych miejscach identycznie złapać, ale wydaje mi się, że raczej właściwe jest 98. W tyłku powinnam mieć 102,5, ale nie chciałam połówek wpisywać. Najwyżej w następnym rzucie będzie większy minus ;)

Na wadze to już, już była 7 z przodu, ale przeskoczyła o ten jeden gram i weszło równiusieńkie 80 kg.

Myślę, że wina braku ćwiczeń w tym tygodniu. Raz, że spalone kalorie, a dwa, że mi zawsze po bieganiu czy nawet kettle'ach schodzi trochę wody, zwłaszcza z tej, która została po okresie. Teraz tego zabrakło i może stąd zastój. Ale bez sensu się tłumaczę w zasadzie, bo i tak wiem, co mam teraz robić i zrobiłabym to bez względu na wyniki pomiarów: białko w górę i treningi siłowe :)

PS. Źle wpisywałam dane wcześniej. Pod łydką tak naprawdę kryła się dolna część uda, bo mi się łydki nigdy nie chce mierzyć, pozostaje raczej niezmienna.

Zrobiłam trening.

1. Przysiad ze sztangą 5x8

27kg x 8/8/8/8/8

2. Wiosłowanie sztangą nachwytem 4x8

12kg x 8 14,5kg x 8/8 19,5kg x 8

3. wyciskanie leżąc na piłce 3x10

7,5kg x 8 5kg x 10/10

4. wyciskanie sztangielek na barki stojąc 3x12

7,5kg x 8 5kg x 10/6


Ad.1 Pewnie na razie nie będę zwiększać tylko szlifować technikę. Muszę się też przyzwyczaić trochę do trzymania takiego ciężaru na barkach.
Ad. 2 Zdecydowanie muszę dołożyć, bo dopiero przy 14 zaczęłam czuć pracę mięśni i mogłam skorygować ułożenie, a przy 19 dopiero się zmęczyłam.
Ad.3 i 4 Za dużo wzięłam na początek i potem wszystko się posypało. Następnym razem zacznę od 5 kg. Myślałam, że chociaż przy wyciskaniu więcej dam radę, ale na piłce i przy sztangielkach trzeba się trochę posiłować dodatkowo z ustabilizowaniem ciała.

Ogólnie jestem w miarę zadowolona, ale strasznie dużo czasu mi zajęło przerzucanie obciążenia :P


I jeszcze takie pytanie: Nie zauważyłam, że w planie B mam przyciąganie drążka wyciągu do klatki. Czym to zastąpić, bo nie mam wyciągu?


I jeszcze dzisiejsza miska.

możesz zastąpic wiosłowaniem, sztangą masz w tym treningu, to w drugim daj hantlą w podporze lub hantlami leżąc na ławeczce.

Wyciskanie na katkę i na barki takim samym ciężarem?

No właśnie porąbałam obciążenia w tych dwóch ostatnich ćwiczeniach, dopiero przy następnym treningu wymacam właściwe.

Dzisiaj bolą wszystkie ćwiczone mięśnie prócz pośladków. Niestety przysiady ze sztangą mam tak średnio opanowane. Goblety mi lepiej w poślady wchodzą. Chyba zrobię sobie przed następnym treningiem z planu A mobilizacje z gumą.
Nogi ciągnęły od rana, ale jak poszłam na zakupy to po powrocie (łącznie 2,5 godziny łażenia) ledwo się ruszam :P Długa przerwa od ćwiczeń była, nic dziwnego.

Wrzucam miskę dzisiejszą i jutrzejszy plan. Daty są o jeden dzień do tyłu; raz mi tak przez nieliczony dzień wyszło i w sumie nie zmieniam, bo wygodniej się planuje ;)

Jutro jadę do Łodzi, więc planuję miskę ciut uboższą i wieczorem pewnie dojem coś zakazanego :P Piwa postaram się nie pić i przegryźć sobie jakieś wafle ryżowe z czekoladą czy coś. Sobota na pewno nieliczona, niedzielę może uda mi się jako tako uratować.

możesz sobie dorzucić do planu wznosy bioder, poczujesz poślad
A przysiady straj sie robić jak najgłęniej, ciezar ciała na piętach bardziej

Wrzucam zaległe michy od poniedziałku. Weekend w Łodzi raczej słabo wyszedł, za dużo wina wypiłam w piątek i w sobotę miałam strasznego kaca, przez co nie jadłam pół dnia, a potem rzuciłam się na parówki, bo nic innego nie było. Później już trochę normalniej, ale też strasznie nieczysto.
Wczoraj też weszło trochę za dużo gorzkiej czekolady, a dzisiaj rano (tzn. o 11 w sumie) zeżarłam ordynarną kiełbę, bo pracowałam wczoraj cały dzień aż do drugiej w nocy i szykowanie czegokolwiek na śniadanie mnie przerosło :P Ale już książka przetłumaczona, oddana do wydawcy i teraz spokojnie biorę się za następną. Wyjazdy też się chwilowo skończyły, następne dwa weekendy spędzam w domu i dieta powinna być bardziej ogarnięta :)
Trening będzie dopiero dzisiaj.

Dzisiejszy trening, plan B.

1. Martwy Ciąg 5x8
35kg 8/8/8/8 40kg 8

2. wiosłowanie sztangielką w oparciu o ławkę 4x8
10kg 8/8/8/8

3. wyciskanie leżąc na piłce (sztangielki) 3x10
10 kg 10/6 7,5kg 9

4. push press 3x12
12 kg 12 17 kg 12/10

5. brzuch, różne ćwiczenia

Ad.1 Będę dokładać.
Ad. 2 Wygląda ładnie w zapisie, ale lewa strona pod koniec już technicznie nie bardzo wyrabiała. Ogólnie ja zawsze mam w lewej ręce gorszą koordynację i wyczucie, dość mocno spolaryzowana jestem i to nie jest kwestia nierównej siły.
Ad. 3 Za duży ciężar na początku, na drugi raz zacznę niżej. Wydaje mi się, że na sztandze wzięłabym więcej, a sztangielki to mi latają za bardzo :P Może w planie B jednak będę brać sztangę zamiast sztangielek i zobaczymy, jak to będzie wyglądać.
Ad. 4 Weszło bardzo ładnie i ciężar też dobry, bo nie dałam rady tych dwóch ostatnich powtórzeń. Za tydzień może zacznę od razu od 14,5 kg i zobaczę, czy dam radę wziąć 17 ostatniej serii.
Ad. 5 Tutaj pewnie nic nie będę wpisywać, bo ciężko czasem wytłumaczyć, jakie to ćwiczenia. Dzisiaj zrobiłam brzuszki na piłce i turlanie piłki pod siebie.


Zmieniony przez - Kry-cha w dniu 2016-10-05 17:59:39

Po wczorajszym treningu zakwasy w górnej części ciała, na dole tylko lekkie ciągnięcie, ale czuję też tyłek, więc najwyraźniej martwy lepiej mi w pośladki wchodzi niż przysiady. Trzeba będzie nad tymi przysiadami popracować.

Wrzucam miskę na dzisiaj.