Hej,
dłuższą chwilę nic nie pisałem. Jakoś z początkiem maja skończyłem (nieplanowanie) redukcję. Myślałem, że forma jest wystarczająca, ale nie była - doleciało 3-4kg w ciągu 2 miesięcy i zrobiło się nieciekawie. Potem straciłem chwilowo motywację i na treningi i na trzymanie miski. W międzyczasie jakoś dorwałem książkę Erica Helmsa - The Muscle and Strength Pyramids, niby nie wiadomo jak dużo nowych rzeczy się nie dowiedziałem, ale powiedziałem sobie "hej, spróbuję high carba" i zaplanowałem wstępnie 8-10 tygodniowego minicuta.
Za mną już dwa udane tygodnie bez podjadania, z których jestem bardzo zadowolony (że, nie podjadałem), bo po tygodniowym "czicie" było dość ciężko wrócić na właściwe tory.
Kaloryczność na poziomie 2370 - 180B/50T/300W (węgli więcej jak na masie było :D). Ilośći kalorii postaram się nie zmieniać w ogóle. Jedynie zamienię węgle na białko jeśli będę musiał.
W II tygodniu rozbiłem tą kalorykę na 5 dni na 275W i 6ty dzień na 450W. Średnia coś około 300W będzie i tak.
Trening siłowy - PHAT 5 dni w tygodniu, trochę okrojony i z niższymi rep rangami.
Cardiosy, niemało i będzie więcej. W pierwszym tygodniu zacząłem od 4x20 min, będę zwiększał o 5minut co tydzien. W 4-5tym tygodniu dochodzi do tego 1x HIIT.
Suplementacja mocno okrojona : witamina c 2g dziennie, multiwitamina pół zalecanej porcji, witamina D 2000j - co drugi dzień, ZMA, ALA 200-250mg przed każdym posiłkiem, bcaa 10g w trakcie treningu, DAA 3g dziennie 14 dni on, 14 dni off, zmieszany monohydrat z jabłczanem 5g dziennie.
Średnia wagowa z całego tygodnia: (startowałem z 73,5kg)
I tydzień - 73,1
II tydzień - 71,5
Podgląd formy (po 2 tygodniach minicuta).
Niby tragedii nie ma, ale światło zrobiło robote, a w rzeczywistości jest kicha.
Tak więc melduję się w gotowości do prowadzenia dzienniczka. Pozdro