Dla wyjaśnienia:
1 posiłek - śniadanie zaraz po obudzeniu. Najczęściej jakieś musli z mlekiem ze względu na szybkość i łatwość przygotowania. Czas jedzenia też jest mały.
2,3 i 4 posiłek - bułki z wypisanymi dodatkami jedzone przed szkołą/na przerwach. Przygotowywane dzień wcześniej. Jest napisane "szynka", ze względu na sporą częstotliwość zmiany tego oto składnika. Często jest to łosoś (w plastrach), jakaś wieprzowina. To samo z serem. Nie jest to gouda, lecz wybrany ze względu na dużą częstotliwość zmiany tego składnika. Do posiłków często dodaję po bananie.
5 posiłek - jest to obiad, który jest około godziny 17-18 (gdy wracam ze szkoły). Najczęściej jest to bardzo dobrze zbilansowany posiłek i bogaty w węglowodany, białko, tłuszcze jak i witaminy (warzywa).
6 posiłek - od razu po treningu piję 100g gainera SFD Mass Activator + jem omlet z płatkami owsianymi i miodem.
1kg w 2-3 miesiące mnie nie satysfakcjonuje. A więc. Co jest źle w tej diecie? Przecież dostarczane są wszystkie niezbędne makroskładniki, a kalorie wychodzą o 400 poza moje wyliczone zapotrzebowanie na masę. Czy powodem tak małego przyrostu masy ciała może być częste chodzenie za potrzebą (czuję ją po KAŻDYM posiłku, czyli średnio 4-5 razy dziennie).
Dziękuję!