Odżywka węglowodanowo-białkowa zazwyczaj stanowi pierwszy kontakt osoby trenującej ze suplementacją. Wybór często jest podyktowany po prostu namową kolegów, reklamą czy też chęcią brania “czegoś”, aby wspomóc przyrosty. Rzadko kiedy stanowi uzupełnienie diety, a postrzegana jest jako magiczny proszek na przyrost muskulatury. Jednak zauważyć można, że trendy się zmieniają, a społeczeństwo, które interesuje się coraz bardziej byciem fit, nabiera wiedzy odnośnie tego, czym jest gainer i w jakim celu go stosujemy.
Moda na bycie fit wpływa również na producentów suplementów diety. Obecnie gainer to już nie worek cukru z posypką białka, a pełnowartościowy preparat, którego celem jest zbliżyć się składem i jego jakością do posiłku konwencjonalnego. Świadomość społeczeństwa sprawia, że interesują się oni składami odżywek, jak i poszczególnych surowców, z jakich otrzymywany jest preparat.
Czy wykorzystanie gainera w diecie to dobry pomysł?
Największym problemem osób, które posiadają szybką przemianę materii, jest dostarczenie odpowiedniej nadwyżki kalorycznej, która umożliwi im zbudowanie masy mięśniowej. Typowi hardgainerzy czasem muszą pochłonąć spore ilości kalorii, które powinny pochodzić z węglowodanów, a kolejna paczka ryżu wywołuje w nich uczucie frustracji, a nawet niechęć do treningów - "bo bez diety trening nie ma sensu".
Na ratunek wtedy przychodzi gainer. Wypicie kalorii jest dużo łatwiejsze niż konsumowanie posiłków stałych. Nawet forma zblendowanej kaszy czy ryżu nadal pozostaje gęsta i mocno zapychająca, co nie zawsze stanowi alternatywę dla odżywki węglowodanowo-białkowej.
Najlepszym okresem do wykorzystania produktu tego typu jest czas potreningowy. W okresie tym organizm posiada nieco ograniczone możliwości trawienne, co będzie predysponowało do zastosowania posiłku w formie płynnej, który będzie stawiał stosunkowo mniejsze wyzwanie dla żołądka, jak i może wykazywać pewne korzyści dla tempa syntezy.
Co z jakością?
Jak zostało wspomniane we wstępie, obecnie producenci są świadomi, że konsument nie celuje już w produkt na bazie glukozy czy dextrozy z dodatkiem maltodekstryny i posypki kiepskiej jakości WPC. Producenci postanowili więc zbliżyć składem produkt tak, aby przypominał konwencjonalny posiłek.
W gainerach spotykamy więc frakcję węglowodanów, które pozyskiwane są z grochu, hydrolizowanej skrobi, skrobi woskowej czy nawet w formie zmielonego owsa. Brak cukrów prostych, które stanowiły większość procentową produktu, sprawia, że po spożyciu porcji gainera, nie mamy już uczucia senności, które wywoływane było przez znaczny skok cukru we krwi.
Co więcej, w gainerach często spotykamy dodatek witamin i minerałów czy nawet enzymów trawiennych, których celem jest wsparcie układu pokarmowego, tak aby organizm wykorzystał, jak najwięcej składowych suplementu.
Nie bez znaczenia pozostaje również dodatek białka. Obecnie opcją minimum jest dodatek WPC. Nierzadko spotykane są blendy na bazie WPC i WPI, a czasem nawet dodatek kazeiny lub albuminy, co ma zapewnić stopniowe trawienie.
Jaki gainer wybrać?
Przede wszystkim główny podział gainerów odnosi się do ich zawartości procentowej. Wyróżniamy produkty o zawartości:
- 10% białka, które polecane są głównie typowym ektomorfikom
- 20% białka, produkt przypomina najbardziej składem typowy posiłek
- 30% białka, gainer o nieco podniesionej zawartości białka, idealny np. w okresie potreningowym
- 50% białka, czyli tzw. bulki, dla osób, którym zależy na obu głównych składnikach suplementu
Warto wspomnieć o dodatkach, jakie znajdują się w gainerach. Spotkać można w odżywkach dodatek kreatyny i tauryny. O ile obecność kreatyny można w jakiś sposób jeszcze uzasadnić, choćby ze względu na jej potencjał anaboliczny, który ma na celu podnieść efektywność produktu, o tyle tauryna wydaje się dodatkiem zbędnym, który będzie powodował sztuczne podniesienie wartości białka. Oczywiście można tutaj zaznaczyć jej potencjał wpływający na metabolizm glukozy, jednak tego typu tłumaczenie wydaje się naciąganiem pewnych faktów.
Podsumowanie
Odżywka typu gainer może stanowić pewną alternatywę dla posiłku konwencjonalnego. Ważne jest, aby wybierać produkt, który składem będzie przypominał makroskładniki zawarte w naszym typowym posiłku, a jego jakość nie będzie mocno zaniżona, poprzez udział suszonej serwatki, jako kiepskiego źródła białka, obarczonej sporą zawartością laktozy czy też znacznej przewagi cukrów prostych, które wybijają insulinę w kosmos. Kupując produkt, zwróć uwagę na skład i na ewentualne dodatki, mogące podbić sztucznie zawartość protein.