M-ka burgery są fajne. Na pewno będą gościć u mnie nie raz. Ale muszę je trochę lepiej przyprawić. Ja z reguły za ostro przyprawiam, to teraz dałem za mało.
Solaros dlatego w podstawowych bojach zaniżyłem znacznie ciężary. Z drugiej strony to jednak redukcja, a tu wiadomo, że szału z postępem nie ma. Jednak póki co zapas spory, ale treningi są mega męczące mimo to.
Trening:
Przysiad tył 2x5x70kg,3x5x100kg
Przysiad front 2x5x50kg,3x5x70kg
Wyciskanie na barki stojąc 2x5x20kg,3x5x25kg
Wyciskanie sztangi na płaskiej 2x5x50kg,3x5x70kg
Wiosłowanie sztangą 2x5x30kg,3x5x70kg
Martwy ciąg 2x5x70kg,3x5x100kg
Wyciskanie zza głowy 2x5x25kg,3x5x40kg
Uginanie ramion ze sztangą 2x5x20kg,3x5x25kg
Prostowanie ramion na wyciągu 2x5x30kg,3x5x40kg
Wspięcia na palce siedząc 5xmaxx40kg
Na koniec zrobiłem jeszcze 20 minut aero na schłodzenie organizmu. Myślę czy nie dodać jeszcze aero. Na początku chciałem zrobić kilka kompleksów sztangowych, ale nie da rady po takim treningu. Nie ma szans:D A w dzień nie treningowy nie mam na nie czasu po prostu. Wiadomo. Małe dziecko, rodzinka. No i mam pewien problem nadal z MC. Plecy już są tak zmęczone, że jak na początku są ciężkie siady to potem jest problem z techniką w martwym. Przy tym ciężarze jeszcze ok. Ale chyba zacznę robić RDL, a nie klasyczny.
Dieta:
1. Gainer Mass 20 Scitec 100g
2. Kopytka + bigos + mięso gotowane z rosołu z kury
3. Burgery wołowe
4. Deser jaglany z izolatem białka
B:185, T:130 W:250 Kcal:2800
Mało posiłków i wysokokaloryczne. Ale szczerze mówiąc w dzień treningowy mam większy problem z dostarczeniem kalorii niż normalnie ze względu na rozkład dnia. Pierwszy posiłek jem 12-13 i potem zaraz po pracy jadę na trening więc ok. 16 zaczynam trening. Kończę przed 18, więc tu wpada gainer i zostaje mi w zasadzie 2 godziny okna. To nawet nie chodzi o to bo mógłbym jeść poźniej, ale wtedy są problemy z trawieniem. Jak jem za dużo objętościowo to też są problemy trawienne. Więc chyba pozostaje jeść produkty o wysokiej "gęstości" kalorycznej czyli np. tłustsze mięsa. Jak myślicie? Z drugiej strony kto by pomyślał, że 2 takie małe burgery to 1000 kcal. Ale taki posiłek ratuje mi dzień treningowy:D