dzień dobry wszystkim
na wadze 92,8
do celu już coraz bliżej
15kg za mną
przy niskiej podaży węglowodanów trzymanej odpowiedni okres czasu - schodzi cały tłuszcz. Fakt - są różne zawirowania wagowe, raz potrafiła skakać na początku i po 4kg na przestrzeni jednej doby, bardzo duże wahania wody metabolicznej, organizm za wszelką cenę chciał utrzymywać wyższy poziom wagi i wody. Jednak jak już się zaadaptował do tłuszczów to wszystko zaczęło się stabilizować, ale nie zapomnę tego rozdrażnienia trwającego z tydzień czasu, gdy aplikowałem mniejszą ilość cukrów. Mózg uzależniony od cukru doznał detoksu.
Nauczyłem się nie wyciągać wszystkich kart na stół po nieudanych 3 podejściach pod tłuszcz w swojej diecie. Za pierwszym razem stawiałem głównie na roślinny, za drugim łączyłem tłuszcz z dużą podażą produktów nabiałowych co obfitowało w pogorszenie sylwetki, za trzecim - nie liczyłem niczego, choć tutaj siły wpadło od groma i śniadanie potrafiło mnie trzymać nawet do 8h i też popełniałem tu błąd wrzucając produkty nabiałowe.
Zbyt szybkie dodanie cardio, zbyt szybkie dodanie interwałów, zbyt dużo dni treningowych - to wszystko wpływa na blokadę naszego progresu.
Zbyt szybka ucinka kalorii, zbyt szybkie podejmowanie zmian, zbyt szybkie podmienianie makroskładników i samych produktów - dezorientuje organizm.
Dopiero z tego pułapu mogę sobie wprowadzić
ćwiczenia izolowane i potrenować nie 20 minut 3x w tyg, a 30 minut. 10 minut poświęcone na izolacje, oczywiście wykonywane od razu po sobie wpłyną na dodatkowe efekty metaboliczne. Po co było to robić od razu? gdy przyzwyczaimy organizm do pewnej intensywności i do pewnego bodźca już od samego początku to każdy kolejny krok będzie musiał być jeszcze większym bodźcem, silniejszym.
Nie ma szans by wprowadzić więcej ćwiczeń wielostawowych
ale izolacje wykonywane od razu po sobie, czyli takie pierdoły jak rozpiętki, unoszenie bokiem, jakieś uginania podudzi - czemu nie ?
w konsekwencji da to 30 minut dodatkowej pracy w skali tygodnia. Intensywnej pracy, co już wcale nie jest tak mało
Jakość produktów też ma wiele do powiedzenia, jedne mięso potrafi psuć sylwetkę inne wręcz odwrotnie - ją uwydatniać.
Preferuję chude mięsa, gdyż wtedy mam pole manewru dla dodania choćby tranu czy wiekszej ilości oleju kokosowego, który wpływa pozytywnie na metabolizm i stabilność energetyczną w ciągu dnia. Jakieś karkówki, podroby... w grę nie wchodzą.
Solę bardzo dużo.
Retencja po spożyciu soli objawia się tylko w obecności dużej ilości cukrów. Przy tłuszczu tego nie zauważam, za to jest dobre nabicie.
Płynów piję dużo - 5 l na dzień zazwyczaj
warzyw - dużo...
Ani warzywa ani sól ani ilość płynów nie wpływa na rozmiar pasa pod wieczór.
Głównie robią to węglowodany. Im jest ich więcej tym rozmiar pasa potrafi być większy tzw. ciąża spożywcza.
menu na dziś:
3 jaja sadzone, 40g bekon, 10g gęsi smalec, warzywa
+ deser: 40g czekolady 90%, 20g orzechów
125g polędwicy wieprzowej, 75g ziemniaki, 20g orzechy, 5g tran, warzywa x4
polędwica na 40g oleju kokosowego
3 jaja sadzone, 40g bekon, 10g gęsi smalec, warzywa
śniadanie mistrzów już zjedzone
Zmieniony przez - antek098! w dniu 2015-12-22 08:51:02