Witajcie,
domyślam się, że takich tematów było już mnóstwo, ale potrzebuję Waszej pomocy. Moja historia jest pokręcona, ale może znajdzie się ktoś kto mi pomoże...
Od początku.... Kobieta 27 lat, 168cm obecnie 56kg (wiem napiszecie, że jest ok i tak powinno być) Ja chcę wagi 52kg w takiej czułam się najlepiej- więc proszę o wsparcie, a nie tłumaczenie, że 56 jest ok. Na początku wakacji miałam wagę 54 kg (zeszłam z 58), średnio trzymałam diety i ćwiczeń, znaczy jadłam zdrowo i ćwiczylam, ale nie miałam na tym punkcie obsesji (tak jak teraz). W lipcu rozstałam się z chłopakiem, przez stres prawie nie jadłam, zeszłam do wagi 49kg w jakiś miesiąc (trenując cały czas) taka waga ok 50-51 kg utrzymywała mi się do września. Przyszła jesień, deprecha i zaczęłam podjadać słodycze, ale dalej trzymałam "czystą michę" jeśli chodzi o posiłki (żadnej konkretnej diety).
No i mamy listopad - od końca października ogarnęłam się, koniec słodyczy, no ale jak to (k***a) możliwe że przytyłam 5kg w miesiąc?! A teraz trzymam diete, ostro trenuje i waga ani drgnie w dół :( Jestem załamana, bo dbam o swoje ciało, a to co widzę w lustrze mnie smuci i to bardzo :(
załączam pomiary z lipca i z dzisiaj
Powie mi ktoś o co chodzi?
Ja wiem, że stres, że nie jadłam itd. mam podwyższony cholesterol i kortyzol (tak wiem stres i skutki nagłej straty wagi) ale co ja mam teraz robić... staram się a waga zamiast spadać rośnie :(
Błagam niech ktoś sprowadzi mnie na właściwą drogę...

domyślam się, że takich tematów było już mnóstwo, ale potrzebuję Waszej pomocy. Moja historia jest pokręcona, ale może znajdzie się ktoś kto mi pomoże...
Od początku.... Kobieta 27 lat, 168cm obecnie 56kg (wiem napiszecie, że jest ok i tak powinno być) Ja chcę wagi 52kg w takiej czułam się najlepiej- więc proszę o wsparcie, a nie tłumaczenie, że 56 jest ok. Na początku wakacji miałam wagę 54 kg (zeszłam z 58), średnio trzymałam diety i ćwiczeń, znaczy jadłam zdrowo i ćwiczylam, ale nie miałam na tym punkcie obsesji (tak jak teraz). W lipcu rozstałam się z chłopakiem, przez stres prawie nie jadłam, zeszłam do wagi 49kg w jakiś miesiąc (trenując cały czas) taka waga ok 50-51 kg utrzymywała mi się do września. Przyszła jesień, deprecha i zaczęłam podjadać słodycze, ale dalej trzymałam "czystą michę" jeśli chodzi o posiłki (żadnej konkretnej diety).
No i mamy listopad - od końca października ogarnęłam się, koniec słodyczy, no ale jak to (k***a) możliwe że przytyłam 5kg w miesiąc?! A teraz trzymam diete, ostro trenuje i waga ani drgnie w dół :( Jestem załamana, bo dbam o swoje ciało, a to co widzę w lustrze mnie smuci i to bardzo :(
załączam pomiary z lipca i z dzisiaj
Powie mi ktoś o co chodzi?
Ja wiem, że stres, że nie jadłam itd. mam podwyższony cholesterol i kortyzol (tak wiem stres i skutki nagłej straty wagi) ale co ja mam teraz robić... staram się a waga zamiast spadać rośnie :(
Błagam niech ktoś sprowadzi mnie na właściwą drogę...
