Oczywiście bziu masz rację. Mi bardziej chodziło o to, że najbardziej obrywa u mnie tarczyca i to jest ten najbardziej odczuwalny skutek. Z pewnością też jelita, mózg, wątroba i inne organy (ale tego nie odczuwam tak mocno jak w przypadku tarczycy właśnie).
Nie podejrzewam u siebie znacznym problemów z kortyzolem, chociaż "fałda kortyzolowa" na moje oko jest obecna i trudność ze zruceniem tego "ozdobnika", ale to właściwie jedyny objaw, który mogłabym wiązać z nadmiarem hormonu stresu.
Wit C biorę na czczo 1 g i po treningu 1 g. Czasem o tej porannej dawce zapominam.
Oleju kokosowego jem sporo. Dorzucam łyżeczkę do kawy, często używam do różnych potraw.
Kiszonki obecne, wywary na kościach też (głównie wołowe, czasem cielęce lub drobiowe - gęś, kurczak). Z octem jabłkowym chcę zacząć od przyszłego tygodnia (no i całym zakwaszeniem żołądka).
Witamin z grupy B do tej pory nie suplementowałam (za chwilę utonę w tych tabletkach...)
Ostatnią morfologię robiłam w kwietniu:
Co do treningu - ja również staram się teraz nie przekraczać 60 minut. 2 tygodnie temu dołożyłam sobie inny rodzaj wysiłku (obwody i marsze) bo liczyłam na to, że pomoże to zobaczyć jakieś efekty diety i (jakby nie było) ciężkiej pracy. Efekty, których od roku jakoś brak. Teraz myślę, że to bez sensu i jeżeli hormony nie osiągną odpowiedniego, zdrowego poziomu, to po prostu nie ma co liczyć na zmiany w sylwetce. Jeżeli mój organizm nie poczuje się dobrze i zdrowo, to nic z tego nie wyjdzie. Muszę to sobie przeorganizować.
Biorę też pod uwagę, że eliminacja zbóż, orzechów, a nawet jajek może się okazać niezbędna.
Na ten moment zwiększam ilość zwierzęcego tłuszczu w diecie, sięgam głównie po
tłuste mięsa, orzechy ograniczam, gotuję więcej wywarów, z roślinnych tłuszczy jem jedynie olej i mleko kokosowe, dorzucam więcej kiszonek.
...ale może trzeba radykalnie? Może czas też pożegnać psiankowate i przez jakieś 6 miesięcy sprawdzić jaka będzie reakcja. Może niepotrzebnie to odwlekam
sama nie wiem. Wizja kilku miesięcy bez zbóż, jajek i właściwie na samym mięsie z warzywami nieco mnie zniechęca - nie jestem osobą, której taka dieta odpowiada. Lubię mięso, ale... na śniadanie? 5 razy dziennie mięso z warzywami nie jest dla mnie. To chyba pozbawiłoby mnie przyjemności jedzenia oraz zapewniło dodatkowy stres.
Zmieniony przez - Hetavel w dniu 2015-08-07 15:47:09