Zacząłem redukować na początku marca z 4200 kcal przy wadze 75 kg i obcinałem kalorie po 50/100/150 co tydzień.
W teorii powinienem zbijać wagę co ucięcie kalorii, waga zaczęła spadać i doszedłem do 73,1kg... i tu zaczęły się schody.
Mimo tego, że każdy tydzień prawie z zegarkiem w ręku wygląda identycznie, gdyż rozkład dnia, aktywność ruchowa itp w każdym tygodniu jest taka sama, to waga nie maleje.
Waga i kcal co tydzien wyglądały tak:
3500 - 73,1
3400 - 73,0
3300 - 73,5
3200 - 72,7
3100 - 72,2
3000 - 72,4
2900 - 72,8
2800 - 73,2
Dieta dopięta na 100%, treningi ciągle te same (progres siłowy mimo utraty wagi poszedł w górę),
Co jest nie tak, że nie dam rady zbić tych kilogramów? Zastanawiam się, ile jeszcze będę musiał ucinać kalorie, by chudnąć, gdy początek był obiecujący...
Dodam tylko, że:
-jestem ektomorfikiem,
-dieta wysoko-węglowodanowa (Białko około 2,5g/kg, 30g tluszczy i reszta w węglach),
-brak przyjmowanych suplementów.