Tłuścioszek z niedoczynnością :P

Tylko, że watpie w jakość tej śmietanki.. wiem, że mnie nie zabije, ale potem mam wyrzuty sumienia i miaucze, że nie ma spadków :P A spijam śmietanke i tym przekraczam dość sporo tłuszcz :(

Dziś znów te cardio co ostatnio, chociaż wciąż kusi mnie to wyjscie pobiegać. Tylko ludzie będą się śmiać, że taka kulka się toczy :P
Wczoraj już bez takiej ilosci śmietanki :)
Lece po jakieś warzywka do kuraka
Miłego dnia

Ludzie w dzisiejszych czasach nawet Cię nie zauważą, tak zajęci są swoimi smartfonami biegające kuleczki są fajne! tylko trzeba zadbać o swoje kuleczki (obowiązkowo dobry stanik). Znajdź jakoś fajną ścieżkę i do boju!!!!

Zmieniony przez - terefere83 w dniu 2015-04-16 10:53:37

Obawiam się, że byłoby mnie widać z kilometra :D taka kulka się tak łatwo nie traci :P najgorzej, że zaraz jestem cała buraczkowa na pyszczku i dopiero się rzucam w oczy :D I fakt, stanik dobry by się przydał. Pewnie jak mnie już kusi to się za niedługo wybiore, scieżka nawet jest ok :D

Najfajniejsze ścieżki są leśne, asfalt niestety nie daje takie amortyzacji, a z racji ciężkości kuleczek tu i ówdzie musimy bardziej dbać o stawy....ja za to robię się mega czerwona na twarzy, dlatego biegam w czerwonej koszulce, zlewam się wtedy w jeden czerwony punkt i wydaje się szczuplejsza

Lasu niestety nigdzie nie ma.. ani takiej zieleńszej okolicy bez asfaltu, wiec też troche się boje o kolanka ;)
Hmm mówisz, że czerwony wyszczupla?:D Ja mam różowa koszulke, buźka różowa = 20kg mniej :D

Biegałaś kiedyś?

Może fajnie zacząć od szybkich marszy, potem przejść do marszobiegów i zobaczyć jak kolana będą reagowały

Kiedyś tak, Delfinko
Ale to było ok 15kg temu.. Później miałam takie jednodniowe zrywy, a potem te kolano i kapa. Coś mi tam czasem strzela, ale wydaje mi się, że przysiady troche mi pomogły. Szybkomarszowanie też czasem wpada, ze spiętymi pośladami

Kurcze dziś mam dzień lenia... czułam się taka zmęczona od rana, ale myslalam, że mi przejdzie. Chciałam się zmobilizować do treningu, wypiłam sok, powyciągałam sprzęt. Pół godziny siłowałam się z jednym zaciskiem, bo nie dało się odkręcić i mi się odechciało ćwiczyć :( Tak więc przekładam na jutro..

Odkryłam, że przyczyną mojej spuchniętej kostki, jest prawdopodobnie coś, co za niedługo będzie żylakiem... przynajmniej tak się zapowiada.
Ale Marta pisała gdzieś, że ona ćwiczy z żylakiem i jest ok, więc ja też przeżyje (chyba) chociaż wszędzie pisza, że nie powinno sie ćwiczyć siłowo.

I jeszcze taka myśl, że może utnę tak z 15g WW? bo coś mi to się średnio kula :P

Brzuchol boli okresowo, a kark to już tak boli, że w nocy się ułożyc odpowiednio nie potrafie i taka pokrzywiona śpie :)
Ide sę pomarudzić .. pa :D

Hej ! Kibicuję Tobie - nie poddawaj się ! :)

Zmieniony przez - Angiee1989 w dniu 2015-04-18 08:14:16