Rzekł Paschalis:tu czy tam -jeden ponad podziałami spam!!

ostatnio Corum opowiadała, jak u niej ktoś robił combo: MC z good morning i przysiadu

Zmieniony przez - PUSHhard w dniu 2015-03-04 10:00:44

Są u mnie na siłowni osoby, które nie robią poprawnie ani jednego ćwiczenia. Zero, przecinek zero. Zwracałem uwagę kilka raz i dałem sobie spokój. Szkoda czasu. Niech się głupi uczy na własnych błędach - czytaj kontuzjach.

no tak, demotywuje to w pelni...

delfinka

nightingal

PUSHhard

ja to bym wręcz chciałą, by ktoś do mnie podszedł i skorygował, co robię źle. już prędzej podejdzie bywalec siłowni, choć rzadko, a trener to już w ogóle...

kurcze a ja ostatnio jak komuś zwracam uwagę - to ucieka. atak gimnazjum przeżywamy na siłowni i oni niczego nie słuchają. Dlatego sam z siebie coraz rzadziej pomagam. Nie lubię rzucać grochem o ścianę.

nie martw się u nas podatniejszy grunt

ŁOOOOO.. Gimbusy to coś strasznego...

Szczególnie że to nieletni są i nie odpowiadają za siebie do końca.

Ja to u siebie ryknęłam parę razy na smarkaczy - jeden to był tak mądry że koledze - totalnemu świeżakowi - zawalił 50 na płaskiej i kazał wyciskać.. Dobrze że zdążyłam doskoczyć..
A na bica to więcej walą niż Arnold w szczycie formy
Zapowiedziałam smarkom że jak będą fikać to następny raz nie wpuszczę bez opiekuna.
Na razie działa.
Nie mam ochoty na najazd wściekłej matki - szczególnie że sama nią jestem i wiem co ja bym zrobiła jak by się dzieciak uszkodził..

Ja na siłowni dorabiam z doskoku więc nie odpowiadam za tych co szaleją a tylko za kogoś z kim robię konkretnie trening. To nie muszę się martwić za bardzo. Ale towarzystwo jest tragiczne.

ja się jedynie drę jak nie sprzątają po sobie. No na to jestem uczulony.

no u nas tez strasznie kalecza, nawet ja laik to widze i probuja koledze zaimponowac ciezarami

ło, niesprzątanie.. u mnie to norma.. pizgną krążki po całej siłowni, potem szukać trzeba, hantle to samo, no i sztangi: zostawi taki sztange z dużym nakładem na ziemi, to potem samemu ją robierac trzeba i na stojak zanosić... trener oczywiście takim stałym bywalcom uwagi nie zwróci.. jedyne co, to ryknie na świeżaka, że po co ona na bieżnie włazi, jak sam nie wie, czy redukuje, czy masuje?

nightingal

Ja na siłowni dorabiam z doskoku więc nie odpowiadam za tych co szaleją a tylko za kogoś z kim robię konkretnie trening. To nie muszę się martwić za bardzo. Ale towarzystwo jest tragiczne.

ja się jedynie drę jak nie sprzątają po sobie. No na to jestem uczulony.

No ja pracuję na etacie to muszę być czujna.
Szczególnie że mój kolega zmiennik leje totalnie na wszystko i tylko nos w lapku trzyma.
Ale smarkateria powoli się uczy i nawet już co poniektórzy podchodzą i proszą o pomoc.
Chyba zajarzyli co nieco patrząc jak pracuję z innymi a szczególnie z panami - ale ja na swoją pozycję i szacunek wśród nich to dłuugo pracowałam.
I nie było to łatwe.

No cóż - rzadko który napakowany teściem facet przełamie się i poprosi starszą od siebie babkę o konsultację..
Powoli ich przerabiam.

Ale jeszcze kilka lat temu aż tak źle nie było. Ludzie się słuchali, pytali, prosili o pomoc. Teraz przychodzi stado bananowej młodzieży, która nie reaguje na głupie zaczepki trenera. A pyskować się boją chyba tylko dlatego że ja teraz ważę prawie 110 kg. jakby podszedł jakiś wątły instruktor to jeszcze by i mógł bluzgi usłyszeć.

HEHE u mnie też sięszprycują... strzykawki walają się po koszach na śmieci... ale potem taki narzek,a że brzuch mu rośnie i co on ma zrobić?? przecież nie odstawi alko, ani tłustej kiełbasy... i przecież on tylko opakowanie tic taków przed tv zje, a to nie ma dużo kcal