Nie wypełniam ankiety, bo przychodzę jedynie z pytaniem natury technicznej. Otóż mam problem z ćwiczeniem bicepsów w staniu. Czy wykonuję uginanie ze sztangą (prosta/łamana - nieważne), czy sztangielskami, to bardzo bolą mnie przednie aktony mięśni naramiennych. Ból pojawia się przy którymś powtórzeniu i narasta, do tego stopnia, że końcówka jest męczarnią nie z powodu wykończenia bicka, a właśnie z powodu bólu. Porównać go można do stania z hantlami, trzymanymi w wyciągniętych rękach przed oczyma. Przednie aktony napinają się na całą serię i nie mogę tego scierpieć.
Próbowałem różnych metod - zmieniałem uchwyt, ułożenie ciała (pochylony, prosty, odchylony), zmieniałem ruch stangielkami (bardziej do środka, niż w przód). Barki bolą też przy drag curl i perfect curl.
Mięśnie bolą mniej, jeśli sztangę złapię bardzo wąsko, ale to nie eliminuje uczucia napięcia do zera. Podobnie jest z ćwiczeniem w ułożeniu młotkowym, jeśli mocno pochylę się do przodu i nieco przykucnę.
Macie jakieś pomysły? Być może ktoś z Was także miał ten problem i udało mu się go w jakiś sposób zniwelować? Dodam tylko, że mam tak od niespełna roku. Kiedyś nie odczuwałem dyskomfortu.
PS. Zapytacie "jak w takim razie ćwiczysz bicka?". Modlitewnik, łokieć o udo (albo w powietrzu) albo wyciągi. Są dni, że mogę jako pierwsze ćwiczenie wrzucić uginanie na stojąco sztangielkami, ale muszę robić to na przemian i pochylać się w bok do sztangielki, którą unoszę.