Od 2 miesięcy trenuję na siłowni, dosyć intensywnie bo około 4 razy w tygodniu to jeden cykl. Cykle na masę, każdy trening na inne partie mięśni. Staram się trzymać dietę (5-6 posiłków dziennie). Rano węglowodany, białka, tłuszcze. Przed treningiem to samo, bez tłuszczy. Po treningu podobnie jak śniadanie. Na wieczór białka bez węglowodanów z oliwą z oliwek.
Teraz suplementacja: w dzień treningowy 3 porcje odżywki białkowej po śniadaniu, po treningu i po kolacji. Przed treningiem 50ml carbo Olimpu, 150ml od razu po treningu.
Do tej pory stosowałem czekoladowe WPC 100% Olimpu. Było smaczne, czułem się po nim bardzo dobrze. Niestety kosztowało dosyć sporo, więc postanowiłem je zamienić na WPC 100% K** o smaku karmelowo-mlecznym (różnica cenowa to aż 25 zł). Skład niemal taki sam (nieco więcej tłuszczu) i 10g kcal na 100%, więc prawie żadna różnica. Niestety nowa odżywa, mocno mnie zamula. Czuję, że zalega mi na żołądku, niezależnie od tego czy jestem na treningu czy spożywam ją bez treningu, a samo jej picie to koszmar. Smakowo jest okropnie słodka (poziom cukru w składzie niemal taki sam jak w tej z Olimpu). Wybrałem ten smak, ponieważ widziałem, że jest on najbardziej polecany przez inne osoby. Po jej przygotowaniu ma konsystencję piany (?!), którą nieprzyjemnie się pije. Po wypiciu i pozostawieniu szejkera na kilka minut, pozostała piana zamienia się na jakieś 40ml napoju o normalnej konsystencji.
Próbowałem mieszać ją z większą i mniejszą ilością wody, lecz w dalszym ciągu pije się to tragicznie.
Chciałbym zapytać czy ktoś jeszcze zauważył takie same efekty? W jaki sposób można to rozwiązać (tylko odstawienie?) i czy jest to kwestia tylko smaku, czy wszystkie odzywki 100% WPC K** są tak samo słodkie?
Dziękuję za odpowiedzi!