
Praktycznie od zawsze, zarówno pomiędzy specjalistami do spraw żywienia, jak i również wśród zwykłych ludzi, wynikają spory dotyczące tego, co należy jeść, a czego należy unikać, aby lepiej wyglądać i zdrowiej żyć. Co do niektórych produktów nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że są dobre lub złe, ze względu na podzielone opinie, jak również badania, które wzajemnie sobie zaprzeczają. Istnieją jednak produkty, które można jednoznacznie zakwalifikować jako po prostu niezdrowe.
Cukier, czyli ciastka, batoniki, cukierki i boczek?
Pomimo iż negatywny wpływ cukru na naszą sylwetkę jest prawdopodobnie wszystkim znany, nie każdy wie, jakie konsekwencje poza fałdkami na brzuchu oraz wylewającymi się boczkami może ze sobą nieść. Nadmiar cukru prowadzi nie tylko do otyłości, ale również do wielu chorób, takich jak insulinooporność, cukrzyca, choroby stawów i wątroby czy miażdżyca.
Odżywiając się zdrowo, należy unikać produktów takich jak wszelkiego rodzaju konwencjonalne słodycze. Nie jest to łatwe, jednak z pomocą przychodzi nam masa zdrowych przepisów na pyszne słodycze własnej roboty, jak również dietetyczne odpowiedniki popularnych słodkości. Na rynku, dostępnych jest coraz więcej słodyczy takich jak proteinowe batoniki, mniej kaloryczne odpowiedniki popularnych Marsów, Snickersów czy Raffaello.
Jednak nie tylko słodycze dostarczają nam sporej ilości cukru. Nawet jeżeli odmówimy sobie masy pysznych słodkości, na drodze mogą stać nam produkty takie jak chleb, gotowe dania, soki, nabiał, wędliny czy boczek. Większość z tych produktów, pomimo iż w ogóle nie kojarzy nam się z cukrem, bardzo często są nim wzbogacane. Kolejnym razem, będąc na zakupach, zwróć uwagę na skład oraz wartości odżywcze poszczególnych produktów, pomoże Ci to dokonywać bardziej świadomych wyborów i przyczyni się do poprawy zdrowia i sylwetki.
Tłuszcz - "cardio" margaryny, "zdrowe" suplementy Omega 6 itp.
Kolejnym produktem, którego nadmiar w diecie może być bardzo szkodliwy, jest tłuszcz. Co prawda, nie mamy tu na myśli zdrowych tłuszczy, bo przecież istnieją diety ketogenne, na których można zrobić świetną formę, jednak na dietach High Carb również można zrobić wspaniałą sylwetkę. To, co naprawdę ważne, to odpowiednio dobrana dieta oraz dobra jakość tłuszczu czy cukru.
Powinniśmy unikać pseudozdrowych tłuszczy, takich jak, chociażby margaryny "cardio", które niby mają wspomagać pracę naszego serca. Jest to jednak trochę abstrakcja, ponieważ każda margaryna, ze względu na proces pozyskania twardego tłuszczu, posiada w swoim składzie tłuszcze trans.
Dodatkowo brak jest rzetelnych naukowych dowodów na potwierdzenie prozdrowotnego działania roślinnych steroli zawartych w "fit margarynach". To samo tyczy się suplementów diety czy produktów, których skład wzbogacony jest o tłuszcze Omega-3 i 6.
O ile wzbogacenie o Omega-3 to świetny pomysł, po co wzbogacać naszą dietę o dodatkowe kwasy Omega-6, skoro statystycznie każdy mieszkaniec Polski i krajów sąsiednich posiada nadmiar Omega-6 w diecie oraz zły bilans Omega 3 do 6?
Napoje i produkty typu light, zero itp.
Chociaż mogłoby wydawać się, że napoje i inne produkty dietetyczne powinny przyczyniać się do poprawy naszej sylwetki, często mogą stać na naszej drodze do osiągnięcia wymarzonych efektów. Ze względu na duże spożycie napojów nasyconych dwutlenkiem węgla możemy doświadczać problemów, takich jak wzdęcie brzucha.
Co więcej, napoje "dietetyczne", pomimo iż w swoim składzie nie posiadają cukru, nie mają wiele wspólnego ze zdrową żywnością, ponieważ jest to produkt wysokoprzetworzony.
Produkty te w swoim składzie zawierają mnóstwo chemikaliów, takich jak sztuczne słodziki, zagęszczacze, konserwanty, wzmacniacze smaku i aromatu, jak również są narażone na działanie bisfenoli z plastiku. Wszystkie te składniki mogą przyczyniać się do zatrzymywania wody w organizmie, rozchwiania gospodarki hormonalnej, jak również przeróżnych chorób.
Oczywiście nie chodzi tu o produkty wysokiej jakości od sprawdzonych producentów, w których zły cukier czy tłuszcz zastąpiony jest zdrowym odpowiednikiem, takim jak np. naturalne czy przebadane niegroźne słodziki.
Konserwy i gotowe produkty
Nawet osoby dbające o zdrowie i sylwetkę często padają ofiarą podstępnych, szybkich produktów, które mają ułatwić nam życie. W dzisiejszych czasach mało kto ma czas i pieniądze na codzienne przygotowywanie posiłków. Dużo szybciej i taniej jest podgrzać gotowego kurczaka czy wymieszać makaron z tuńczykiem z puszki, niż samemu przygotować filet z dobrej jakości kurczaka czy ryby.
Pierwszym argumentem, który przemawia przeciw rybom z puszki, są toksyczne składniki, takie jak rtęć. Co prawda w świeżych rybach również ją znajdziemy, jednak w procesie obróbki część pozytywnych składników traci swoją wartość, a rtęć zostaje uwydatniona. Ponadto gotowe produkty takie jak parówki czy konserwy są pełne chemii m.in. azotanów - chorobotwórczych konserwantów.
Co więcej, gotowe produkty to zazwyczaj żywność drugiej kategorii, np. "tuńczyk sałatkowy" to w rzeczywistości zmielone pozostałości po rybie, które do niczego już się nie nadawały. W tego typu konserwach często można znaleźć kawałki ości czy płetw. Dlatego, jeśli wybieramy konserwy rybne, dużo lepszym wyborem będzie ryba w kawałkach.
Kolejną kwestią, która niestety nie stawia gotowych produktów w dobrym świetle, jest proces, w którym powstają. Są one narażone na obróbkę zarówno termiczną, jak i mechaniczną, w trakcie której prozdrowotne substancje, takie jak kwasy Omega-3 zostają zniszczone lub nawet przekształcone w niebezpieczne dla nas związki.
Ponadto produkty w plastikowych czy aluminiowych opakowaniach narażone są w ogromnym stopniu na działanie bisfenoli - substancji rakotwórczych oraz zaburzających nasz układ hormonalny. Bisfenole wydzielają się z puszki czy też plastiku w efekcie narażenia na ciepło podczas produkcji, w środowisku kwasowym (świetnym przykładem są, chociażby śledzie w occie), jak również w mniejszym stopniu w temperaturze pokojowej, stojąc tygodniami na półkach.
Wszystkie produkty z puszki czy plastiku ciężko nazwać zdrową żywnością, jednak raz na jakiś czas możemy sobie na nie pozwolić, w ramach urozmaicenia diety. Warto jeść je z umiarem i starać się wybierać produkty lepszej jakości, bo zdrowie mamy jedno.
Soja, skrobia modyfikowana, błonnik
Dietetycy od lat powtarzają nam, aby uważnie czytać etykiety. Niestety producenci żywności są na tyle sprytni, że starają się wpleść niezdrowe, "wzbogacające" substancje pod ładną nazwą. Do produktów tych należą m.in. soja, skrobia czy błonnik. Wydawać by się mogło, że to nic groźnego, jednakże wszystkie te składniki są wysokoprzetworzone, a chemiczne substancje wykorzystywane w procesach produkcji chłoną jak gąbka.
Co jest nie tak ze skrobią i błonnikiem?
Chociaż w małych ilościach są niegroźne, a błonnik jest przecież tak zdrowy, to dlaczego powinniśmy go unikać? W dzisiejszych czasach, w prawie każdym produkcie możemy znaleźć skrobię modyfikowaną czy błonnik. Producenci stosują je, by poprawić walory produktu oraz zachęcić do kupna hasłem "Wysoka zawartość błonnika".
Niestety, jak wiadomo "dawka czyni truciznę" - błonnik i skrobia należą do tzw. substancji antyodżywczych, czyli takich, które ograniczają lub uniemożliwiają wchłanianie ważnych substancji. Skrobia modyfikowana może przyczyniać się do niedoboru wapnia, magnezu czy żelaza, zaś błonnik dodatkowo utrudnia wchłanianie witamin A, D, B, E czy K. Ponadto mogą prowadzić do odwodnienia organizmu oraz pogorszenia funkcjonowania układu pokarmowego.
Z kolei soja, tak "pełnowartościowy" substytut mięsa, niestety nie ma ze zdrowiem wiele wspólnego. Już podczas uprawy opryskiwana jest m.in. roundapem - toksyczną substancją rakotwórczą. Następnie w trakcie produkcji dokładane są azotany i glutaminian monosodowy - "samo zdrowie" prawda?
Ponadto soja również jest pełna substancji antyodżywczych, takich jak kwas fitynowy czy inhibitory trypsyny. Kwasy fitynowy ogranicza wchłanianie minerałów, jak również utrudnia procesy trawienne, zaś inhibitory trypsyny blokują trypsynę, potrzebną do trawienia białka.
Warto również wspomnieć o izoflawonach, które w naszym organizmie zamieniają się w fitoestrogeny, a w soi bardzo bogato występują. Fitoestrogeny zaburzają gospodarkę hormonalną u kobiet i mężczyzn, prowadzą m.in. do chorób tarczycy, nowotworów oraz bezpłodności u mężczyzn.

99% zarcia ze sklepu to syf. Pracowalem przy jedzeniu kiedys za mlodego
Wystarczy czytać etykiety... Da się znaleźć dobre jedzenie, nie panikujmy.
jak przetlumaczyc mojemu ojcu ktory wszystko w sklepie uwaza za mniejsze lub wieksze zlo? Nie slucha mnie dietetyka tylko tak gada - > warzywa nie to co kiedys,pryskane,srane,chemia ,nie zdrowe. Miesa - tylko kiełbase i boczek ze wsi uznaje,bo kurczaki o hormony,sterydy,itd. ALe szynke naszpikowana sodem juz zeżre :D Ryż - maja jesc chinczycy i takie pitolenie,co z nim zrobic. Przepraszam za ta frustracje.Dobry artykul :)