Niestety moje problemy nie były tak szybkorozwiązywalne jak by się chciało - właściwie jest tylko gorzej , chociaż przynajmniej mogę powoli wracać do treningów.
Nadgarstek, który mnie unieruchomił na dłuższy czas, jest (był?) przeciążony. Po kilkukrotnym tapowaniu dokucza zdecydowanie mniej i przy zachowaniu zdrowego rozsądku, mam zielone światło od fizjo na trening. W związku z tym zaczęłam na rozruch trening dla zupełnie zielonych porobię go przez dwa tygodnie.
Druga i poważniejsza kwestia: brak @ od odstawienia tabsów w czerwcu + parę paskudnych, temu towarzyszących objawów został przedwczoraj po serii badań zdiagnozowany jako PCOS + początek insulinooporności
Póki co mam przez 10 dni łykać climen i czekać na okres. Potem ponoć czekają mnie piguły, chociaż właśnie zgłębiam dziennik ejpi, jak tego uniknąć. Dopiero wczytuję się w zasady miskowe dla tego świństwa, ale juz średnio mi się podoba
Na razie wiem, że główna zmiana dla mnie to węgle po równo w posiłkach i od dziś już wprowadzam. Internet mówi, żeby zostać jaskiniowcem...
Jutro z rana się pomierzę, ale jest tragedia. Od odstawienia tabletek nieważne co jem i robię - tyję. Pani doktor twierdzi, że to przez hormony, ja juz nie wiem nic. Kilka tygodni temu miałam w biodrach 102cm, doszła tez opona brzuszna, której nigdy nie miałam. Dodam, że miska nawet kiedy jej nie liczę, jest czysta...
Będę bardzo wdzięczna, jeśli któraś z głów będzie w stanie mi pomóc
Przepraszam za histeryczny wydźwięk tego posta, ale przyznaję, że tak zagubiona dawno się nie czułam.