Ćwiczę na siłowni już prawie rok [dosłownie tygodnia brakuje do sierpnia :)] z czego, powiedzmy, 6 miesięcy było nieprzemyślanych, później miesiąc przerwy i od tamtej pory redukcja. [15kg już zeszło, ale moja nadwaga to już rozmowa na inny temat]
Na siłę i rozmiar nóg nigdy nie narzekałem, okazyjnie kiedy mam możliwość sprawdzić się z ćwiczącymi na siłowniach kolegami wypadam bardzo dobrze [może to zasługa uwielbienia do przysiadów, których wykonywałem mnóstwo przy wadze 120kg].
Przejdźmy do meritum - ćwiczę w warunkach niemal domowych, mam nieco sprzętu, jednak gryf o długości 180cm powoduje olbrzymi dyskomfort przy założeniu go na barki, jest za krótki żeby dobrze ułożyć ręce i powoduje to spory ból.
Czy robiąc mnóstwo przysiadów bez obciążenia jestem w stanie rozbudować mięśnie nóg? Mam na myśli minimum 500 w seriach po 40-50. Ćwiczę tak już od paru tygodni, ale jak mówiłem obecnie jestem na redukcji. Nie zauważyłem spadków w mięśniach, są one coraz bardziej widoczne a w pasie ubywa ;)
Pozdro!
PS - I jak wygląda sprawa z wyrzutem testosteronu przy takim trenowaniu nóg?
Zmieniony przez - MrNorbert w dniu 2014-07-25 19:41:01