Zakładam temat gdyż chciałbym się poradzić bardziej doświadczonych kolegów, już opisuję sytuację.
W ubiegłym roku miałem kontuzję barka przy masówce, co zaowocowało słabszymi treningami, miesięczną przerwą, odłożyło mi się trochę tłuszczu. Jak wiadomo chciałem schudnąć, zabrałem się najpierw za low carb, coś tam ugryzłem z 1 kg. Następnie kolega zaproponował mi IF, więc spróbowałem, nawet to poszło z 85 na 80 w miesiąc z kawałkiem.
I tu jest problem, przy 1850 kcal (30%białko/50%ww/20%tłuszcz), którym jest bardzo spore obcięcie kalorii jedyne co teraz się dzieje to przybieram na wadzę, sprawdziłem jak to wygląda przy 1500, wyszedł mi posiłek w granicach 1300-1500 kcal, waga coś się rusza. Nie jestem zbytnio doświadczony w sprawach metabolizmu, aczkolwiek przypuszczam, że to on jest tutaj przyczyną.
Chciałbym usłyszeć opinię osób, które mają doświadczenie w tej sferze, czy muszę wejść na bilans zero i przytyć żeby naprawić metabolizm, czy w jakiś sposób mogę to zrobić nie przerywając redukcji (ciężko w tym momencie to nazwać w ten sposób). Załączę przykładowy posiłek po którym tyje, jem go od 18 do 22 po treningu. Zdaję sobie sprawę, że mleko i te kukurydziane nie są najlepsze, ale chyba nie powinno powodować aż takiego ujemnego rezultatu.