Dzisiaj cały dzień nie po mojej myśli miałam iść na siłownię, ale siedziałam do późna w pracy a potem musiałam jeszcze w domu ogarniać. Do tego miałam zrobionego mintaja z groszkiem i wyszedł mi taki okropny, że musiałam wywalić bo nie dałam rady zjeść więc byłam bez porządnego posiłku - kolejny powód do nie pójścia na trening, padłabym po rozgrzewce. Miskę wrzucam z policzonym mintajem, ale w domu w zamian wsunęłam całą makrelkę, więc z tłuszczami na bank dzisiaj pojechałam anyway, było czysto!
No i przez następne dwa dni będzie bieda z obiadami - w planie owsiane naleśniki z twarogiem jako obiad nadrobię jakość jajami!
Mam zapieprz życiowy ostatnio, każdy dzień zaplanowany co do minuty, ba, mam zaplanowane już następne 2 tygodnie :D
Do tego lipa okropna, za 2 tygodnie będę miała wyrywaną chirurgicznie ósemkę zatrzymaną, do tego obydwie dolne są ustawione w pozycji leżącej (nie wspominam już o tym, że korzeniami siedzą w nerwie i jak chirurg poruszy ten nerw to nie będę miała czucia... wróci może za pół roku a może nigdy ), więc mam co najmniej 5 dni w domu na lekach prawdopodobnie będzie lipa z jedzeniem... Jeżeli któraś z Ladies to przeżywała, to chętnie przyjmę rady a za miesiąc druga do rwania
MISKA
BTW 100/60/rW
kcal 1700-1800
Dzisiaj zrobione tylko ćwiczenia korekcyjne na odcinek szyjny i barki z tego posta: https://www.sfd.pl/Cwiczenia_korekcyjne_na_kręgosłup-t516680.html
Przez dzisiejszą przerwę prawdopodobnie uda mi się zrobić w tym tygodniu tylko dwa treningi. Do tego muszę cisnąć w końcu magisterkę
A teraz uciekam przygotowywać się na rozmowę rekrutacyjną i prasować...
Strasznie mnie dziś zdołowały myśli o tym ile mam do roboty i na jaki brak czasu cierpię
Zmieniony przez - justxna w dniu 2014-02-19 21:07:19