Menu wygląda mniej więcej tak:
śniadanie:
1 kromka chleba wieloziarnistego wasa
50g chudego twarogu ze szczypiorkiem
25g wędzonego łososia lub tuńczyka w sosie własnym
przekąska: jogurt naturalny z muesli
obiad:
filet z kurczaka/ryba
sałatka warzywna np coleslaw lub sałata i pomidory z oliwą / brokuły
2 łyżki kaszy gryczanej
po treningu: odżywka białkowa na odtłuszczonym mleku (z woda nie dam rady wypić)
kolacja:
zazwyczaj jajecznica na maśle z jakimiś dodatkami np. pomidor
kromka wasy
plasterek szynki z indyka lub łosoś
z treningów póki co robię tylko aeroby, ćwiczę w spodenkach neoprenowych, 30 min bieżni niestety nie jest to ciągły bieg bo nie mam kondycji, około 20 min biegu i 10 min sredniego chodu. 20 min rowerka, 30 min orbitreku i 20 min szybkiego chodu na bieżni 'pod górkę' ;D
do tego dziś pierwszy raz zażyłam animal cuts, pomijając to, że połknięcie tych 9 tabletek zajęło mi pół godziny to po pierwszej saszetce czułam się w porządku. w zasadzie nic się ze mną nie działo, to po zażyciu drugiej około 5h później podczas treningu zrobiło mi się bardzo niedobrze, na tyle, że musiałam przerwać bieg po 10 min i wrócić do domu, modląc się żeby przejechać 7 min tramwajem ;P
Po około godzinie i zjedzeniu kurczaka nudności minęły i teraz jest już okej. Dlatego oprócz oceny diety i ćwiczeń mam pytanie, czy jest sens brać tylko 1 saszetke animala skoro po 2 nie czuję się najlepiej. I czy lepiej zrobić to rano na czczo czy te nieszczęsne 30 min przed treningiem?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi, Klaudia ;)