Nigdy nie miałem problemów z otyłością. Zawsze byłem szczupły, a powiedzenie "długi jak miesiąc, chudy jak wypłata to była kwintesencja mnie samego." :) W gimnazjum miałem jakieś 180 cm wzrostu i baaardzo mało wagi. Trenowałem lekkoatletyke, więc 12 h treningów w tygodniu robiło swoje. Po gimbazie zaczęło się liceum. Skończyłem z bieganiem, jednak waga jakoś mega mi nie urosła. Jakieś 190cm i mniej niż 80 kg wagi na pewno, chyba około 75. Po liceum zacząłem troszkę przybierać. Pierwsza praca, co z tym idzie, pierwsze jakieś większe pieniądze dla siebie, więc po pierwszych wypłatach często lądowałem w MC, czy innych takich budach. Słodycze all day all night. Było za co kupić, a słodycze uwielbiam, choć teraz ograniczam. Jednak! Nie przytyłem jakoś specjalnie za wiele. W ciągu półtora roku ja wiem? Może jakieś 5-7 kg? Przy tym, że mierząc 190 cm, waga ok. 80 pare kilo to nie za wiele. Ale w tym momencie pojawił już się "Maciuś". Wcześniej niedostrzegalny, teraz już widoczny BRZUCH. Nie przeszkadzało mi to wtedy, nawet uważałem, że to normalne, w sumie wszyscy moi kumple mieli ten brzuch to co mi tam. Da się żyć, malusia oponka.
Od 5 miesięcy chodzę na siłownie. Zacząłem z wagą około 84 kg. W tej chwili ważę jakieś 92-93 kg. Od początku jestem nastawiony na zdobywanie tzw. MASY, a mój cel to jakieś 97-98 kg. (oświećcie mnie jeśli popełniam błąd) Nie stosuje diet mega rygorystycznie, ale jednak stosuje. Mam ochotę na snickersa, to jem snickera. Ale na pewno jest kolosalna zmiana pod względem mojego żywienia, z przed okresu siłowni i teraz. Główne spożywam typowe pokarmy, tj. makarony, ryże, kasze, ziemniaki. Dużo białka, tj - jajka, mleko, nabiały, mięso szeroko pojęte, najwięcej wiadomo piersi itp.
Z menu nie wyrzuciłem kompletnie słodyczy, ale zastępuje je bardzo często orzechami, pestkami dyni itp.
Chodząc te 5 miesięcy jestem ogólnie zadowolony z efektów jakie osiągnąłem. Widocznie poprawiła się moja sylwetka, zauważyłem spory wzrost mięśni. Jednak razem z mięśniami rośnie mi brzuch i w tej chwili stojąc bokiem przy lustrze mam ten odstający brzuch. Nigdy w życiu nie musiałem wciągać brzucha, teraz muszę.
Proszę o radę co mam robić. Czy rygorystyczniej podejść do diety, czy wprowadzić bieganie w dni nietreningowe? Oczywiście nie chciałbym zmarnować 5 miesięcy mojej pracy, więc chciałbym, by efekty na które pracowałem pozostały w jak największym stopniu. Mój priorytet teraz to zgubić brzuch, ale jak?