Waga : 50 - wiem przypadkiem, ale ogólnie nie ważę się z zasady
Wzrost : 159
Obwód w biuście : 82
Obwód pod biustem : 70.5
Obwód talii w najwęższym miejscu: 59
Obwód na wysokości pępka : 64
Najszersze miejsce w okolicach tyłka: 90
Obwód uda w najszerszym miejscu: 52 lewe, 53.5 prawe
Obwód łydki : 35.2
W którym miejscu najszybciej tyjesz : uda - "bryczesy"
W którym miejscu najszybciej chudniesz : w miarę równomiernie - po prostu się "skaluję" nie zmieniając kształtu .
Uprawiany sport lub inne formy aktywnośc:
-> Marszobiegi, 3 razy w tygodniu.
-> Trening dla zielonych - 3 razy w tygodniu, od poniedziałku .
-> Góry - kocham góry. Nie jestem takim hardcorem jak Ventura (pozdrawiam, podziwiam i zazdroszczę tego, że góry tak blisko ), ale jestem w górach jak tylko mogę.
-> z rzeczy, które były, a nie są - ponad 10 lat tańczyłam balet klasyczny (5-16)
Ogólnie jestem "wstana" z kanapy po wielu latach totalnego bezruchu - te marszobiegi itd. to bardzo świeża rzecz. Tak to były tylko góry i różne formy tańca od okazji do okazji.
Zmiany w zwyczajach żywieniowych też są nowe - jeszcze niedawno temu była tona słodyczy, słodkie serki, słodkie płatki, zupki chińskie itd.
Co lubisz jeść na śniadanie: płatki owsiane/musli (dobre musli) plus orzechy (moja miłość) plus kefir itd., czasami do tego owoce. Albo omlet kakaowy z owsianymi, plus jakiś owoc. Ogólnie śniadanie to mój ulubiony posiłek, zwykle naprawdę duży i przyznam, że lubię sobie w nim dogadzać.
Co lubisz jeść na obiad : Ryby i indyk to moje ulubione mięso, ale jadam też gęś, wieprzowinę, wołowinę, dziczyznę... Do tego w zasadzie prawie codziennie jem strączki i "lżejsze" warzywa.
Co jako przekąskę : Orzechy, migdały, marchew, rzodkiewka - wszystko co chrupie.
Co jako deser : Mam niestety ogromną słabość do słodyczy i co gorsza kiedy już zacznę, ciężko przestać, więc nie kończy się na kostce czekolady, a raczej całej tabliczce, paczce ciastek i kacu moralnym na koniec (cóż, klasyczne uzależnienie). Staram się więc nie jeść słodyczy w ogóle, ale w zasadzie wraz ze zmianą diety ochota nie kompletnie zanikła.
Ograniczenia żywieniowe : O żadnych mi nie wiadomo - mam żołądek jak kaczka.
Stan zdrowia:
czy regularnie miesiączkujesz: Tak - wszystko jak w zegarku.
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie - przestałam brać ok rok temu, po ok. 10 latach brania z przerwami - nie miałam żadnych problemów z powrotem okresu i natychmiast poczułam się o niebo lepiej.
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: marszobiegi, łażenie po górach, ale ćwiczyć z ciężarem też chcę - dlatego tu jestem. Wygląda na to, że kręcą mnie też wytrzymki - trochę popróbowałam. Już widzę siebie oczyma wyobraźni jako G.I. Jane, czy coś w tym klimacie .
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : magnez - niestety często mam arytmię, ale nic strasznego się nie dzieje - czuję dyskomfort i tyle (zbadana na 10-tą stronę). Piję pokrzywę i biorę Venescin (profilaktyka żylaków, pajączków itd. - mam skłonność).
Stosowane wcześniej diety :
1) Odkąd pamiętam byłam lekko "przy kości", ale w normie, jednak ze względu na balet miałam zawsze w głowie ten "eteryczny ideał". Pierwszy raz na poważnie odchudzałam się mając 16 lat i wtedy mocno przegięłam, bo ważyłam 40 kg. Dieta masakrująca - jogurcik owocowy light rano (po który biegłam do najdalszego sklepu ), surówka na obiad i 2 godziny aerobów plus taniec. Schudłam wtedy jakieś 16 kg. Oczywiście zatrzymał mi się okres, trzęsłam się ciągle z zimna, miałam problemy z krążeniem w dłoniach itd. Po ok. pół roku utrzymywania takiej wagi organizm mi się zbuntował i zaliczyłam efektowny wzlot do 70 kg i to był mój życiowy maks. Niestety z tego okresu mam nauczkę na całe życie - mnóstwo rozstępów. Potem w zasadzie "samo spadło" i całe życie utrzymywałam się w widełkach 50-60 kg.
2) Drugie moje odchudzanie w życiu odbyło się w tym roku. Odchudzałam się, mniej lub bardziej intencjonalnie, od lutego do końca czerwca, nie wiem ile schudłam w kilogramach, ale straciłam 8 cm w pasie i 12 w najszerszym miejscu mego szanownego ciała. Dieta znowu była nieszczególna - bazowałam po prostu na ujemnym bilansie kalorycznym, bez zwracania uwagi na to co jadłam. 1200-1500 kcal. Chciałam to po prostu zrobić bezstresowo, bez spinania się, pomna złych doświadczeń z "nastolactwa".
No i historia jakich tu macie na forum na pęczki - schudłam bez ćwiczenia, z badziewną dietą, wyglądam ok w ubraniu, ale jak się rozbiorę to ręce (i d*pa ;) ) opadają. Bardzo żałuję, że na Ladies natknęłam się tak późno ( w lipcu), bo rozegrałabym to zupełnie inaczej. W każdym razie - od lipca staram się trzymać dietę wg Ladies i "coś tam" ćwiczyć, dwa miesiące były git - TAKA byłam z siebie dumna- a potem we wrześniu i październiku miałam non stop wyjazdy firmowe i nie podołałam ani z miską ani z ruchem. No i dlatego tu jestem, bo ciężko wrócić na dobre tory, więc w końcu zdecydowałam się "ujawnić":
Cele:
-> nauczyć się zdrowo jeść
-> zrobić z treningów nawyk
-> wzmocnić ręce i mięśnie korpusu, bo tu u mnie jest żen
-> zbudować żelazną kondycję i kapitał zdrowotny na przyszłość (przyda się, bo geny fatalne)
I z marzeń estetycznych - marzy mi się nadanie nogom jakiegoś sensownego kształtu, podniesienie tyłka oraz umięśniony brzuch. No i jasne, że super byłoby nie mieć MEGA cellulitu .
Na pewno nie chcę się dalej redukować, bo i tak górą wyglądam jak zagłodzone dziecko. Nigdzie się też nie spieszę. Chodzę po świecie z taką sylwetką większość życia, więc pośpiech nie jest mi do niczego potrzebny. Bardziej niż na oszałamiającym wyglądzie na sezon bikini zależy mi na zbudowaniu trwałych, zdrowych przyzwyczajeń.
Z informacji dodatkowych:
-> Spojrzałam na zdjęcia i krzywa jestem :( - pewnie trzeba się wybrać do fizjoterapeuty. W sumie dostałam już namiar na jednego od LadyM. A może mam zwidy? W każdym razie coś jest na rzeczy, bo prawe udo jest o 1.5 cm grubsze i jest na nim o wiele większy cellulit, plus widzę różnicę w kątach talii i łopatka jedna wyżej niż druga...
-> Kilka dni temu kupiłam na początek zestaw hantle, sztanga plus obciążenie, w sumie 30 kg.
-> Nie czuję się dobrze na rozkładzie dużo powyżej 100 g białka. Wiadomo, że to tylko odczucia, ale z testowanych na razie najlepiej czułam się na B100-110, T70-80, W170-180. Co innego też oczywiście przyjmę , bo powiem szczerze, że zwyczajnie nie wiem co powinnam teraz zrobić.
Ogólnie z wdzięcznością przyjmę wszelkie rady na temat diety i treningu, krytykę celów (nie wiem co jest realne przy moim typie sylwetki) oraz każde motywujące słowo (opieprzu również) .
Zdjęcia sylwetki: miski zaraz
Tu się upgraduję -> http://www.sfd.pl/Srocze_krok_po_kroku-t988368-s18.html
"It's not going to be easy. It's going to be worth it."