Z racji weekendu,nadrabiam zaległości wypiskowe.
ŚRODA, 27.11.2013r. DT
Miska liczona, zgodna z przyjętym rozkładem. Skasowała mi się
w telefonie, więc dowodów brak.
Trening A + ćwiczenia od fizjoterapeuty
Uwagi:
-przysiady: w drugiej serii siadłam szósty raz, po czym musiałam prosić jakiegoś biednego pana, żeby ściągnął ze mnie sztangę, bo poczułam kompletną niemoc. Tak jakby moje mięśnie zupełnie odmówiły dalszej pracy, zero walki. Trzecia seria też ciężko, niedokończona trochę chyba asekuracyjnie, bo bałam się, że znowu nie wstanę.
-wyciskanie sztangielek na skosie: nie wiem jak liczyć trzecią serię. Samodzielnie wykonałam cztery powtórzenia, po czym napatoczył się asystent, który pomagał mi unosić ręce, opuszczałam sama.
Reszta ok.
CZWARTEK, 28.11.13r. DNT
Tragedia to chyba najlepsze określenie. Dawno nie miałam tak stresującego,a jednocześnie zabieganego dnia. Nie policzyłam miski, była raczej głodowa i zawierała bułkę pseudopełnoziarnistą (moja głupota, że piekąc własny chleb kupiłam coś takiego). Swoją drogą pierwszy raz w życiu miałam takie wyrzuty sumienia z tak głupiego powodu -
siła forum działa
Nie zrobiłam też ćwiczeń od fizjo.
PIĄTEK, 29.11.2013r. DNT
Miska policzona poniżej.
Warzywa: sałata lodowa, pomidor, papryka, cebula
SOBOTA, 30.11.2013r. DT?
Miska zaplanowana:
Warzywa: papryka, sałata, mrożonka lidlowska
Planuję trening, jednak może być tak, że uda mi się go zrobić dopiero jutro rano.
Zmieniony przez - tylda w dniu 2013-11-30 13:57:10