Hellou
Sobota, trening III, tydzien 3 treningu dla zielonych, 2x12
1. Pooglądałam wiele filmików jak poprawnie wykonywac cwiczenia i dlatego też w rozpiętkach zmniejszyłam ciężar. Jednak trenowanie pod okiem instruktora ma te zalete, ze upomni, a samemu to se mozna kuku zrobic.
2. Próbowałam dwoma sposobami - musze sie na któryś zdecydować i zwiększać w koncu ciężar.
3. Starałam sie wiosłować powoli kontrolując ruch. Nie wiem czy dobrze to wykonuję bo czułam dół pleców, góry w ogole.
4.
wyciskanie na barki jak zwykle ciężko, ale jest plus, ze nie wyginam juz tak kręgosłupa.
5. supermany robiłam bez obciążenia, z kilkusekundowym zatrzymaniem sie u góry - powiem, ze było cięęęęzko.
6. bic z ciężarem niestety bez zmian.
7. w tricu zmiana pozycji bo za bardzo wyginałam kregosłu i dodatkowo czułam naramienne. Zmieniłam na prostowanie w oparciu o ławeczkę.
8. przysiady bardzo powolne, bo jak na mnie duze obciązenie. Rano trenowałam dość sporo na sucho po przeczytaniu artykułów o technice. Mam nadzieje, ze wykonanie nie jest najgorsze. Jedynie nie czuje pupy przy tym ćwiczeniu, tylko nogi. To źle, prawda?
9. uginanie nóg w ilości 30 powtórzeń dało popalić, oj.
10. 2 przysiadach ciągne noge do samej ziemi, dotykam jej lekko kolanem i ciągne w góre - czuje mięsień. Przy ostatnich powtórzeniach ciężko juz wyjść w góre.
11. w odwodzeniu nogi wciąż brak postępów z cięzarem. Jak dla mnie to okropne ćwiczenie. Ale cóż począć skoro nie ma sprzętu
12. łydy piekły jak oszalałe - good!
13. byłam tak wykonczona dzisiaj, ze plank tylko minutowy. Trzesłam sie jak galareta wiec bez sensu takie cuś.
Orbitrek 30min dobrym tempem ale ostatkiem sił. Musze stwierdzic, ze dałam z siebie wszystko. Na koniec rozciąganie.
Micha:
warzywa: pomidor, ogórek, cebula, sałata
suple: omega3, ocet, wit. B, luteina, magnez, Espumisan
płyny: woda 2l, zielona, mięta, melisa
Espumisan troche pomógł, ale szału ni ma. Niestety wciąż wywalony brzuch