Mauricio "Shogun" Rua - profil zawodnika

No jakby nie szczena z tytanu to by było kiepsko...

Podobnie było z Liddellem - walke z Richem wygrywał i tyrał go jak psa i jeden cep i dobranoc

Nie tylko tobie Ale nie trenował z F Roachem który na pewno jest wybitnym trenerem więc jednak będzie to coś innego. No i specjalnie do zapasów też się nie przykładał... A co do tego kopnięcia na Machidzie- one połamały mu bodajże 2 żebra więc nawet nieczyste miało ogromną siłę...

Dla shoguna póki gibon rządzi w LHW zostaja juz tylko jakieś superfighty do ugrywania, szkoda ze ramp odszedł, mogli ich ustawic na ME w japan

hmm według mnie główną bronią prime Shoguna to było wyśmienite cardio+parcie do przodu,twarda szczena i mocny cios i przekrojowość,na pewno nie polegał na kopnięciach jak Mirko,wszystkie te kopy widziałem ma nawet nokaut high kickiem ,broń boże nie mówię ,że słabo kopie ,tylko ,że to wcale nie była jego jedyna zaleta, soccer kicki,stompy to głównie finishery.

Shogun cardio raczej nie świecił nigdy ofc miał lepsze niż teraz a to, że np. wymęczył takiego Overeema to pozostawie bez komentarza

Miał- ale do czasu. Gdyby każdy tak agresywnie nacierał jak Rua bez żadnej kalkulacji to by się w końcu wygazował. Może na tym też polegała strategia Brazylijczyka żeby zamęczyć rywala ( choc mogło byc odwrotnie że nie miał kondycji i chciał rywala szybko uspić żeby się potem nie męczyći cięzko powiedzieć). Aczkolwiek fakty są takie że w walce z Machida ( pierwszą), czy też w walce z Minotauro bądź Hendo ( szaleńcze tempo) pokazał że może się kondycyjnie dobrze przygotować.

Minotouro jak już coś no tak, bo Shogun ma głównie olbrzymie serce do walki.

Czasami serce znaczy więcej niż technika, przygotowanie fizyczne i cięzki trening razem wzięte... Za to uwielbiam Rue i w każdej walce będe na niego stawiał. Nic mi tak nie imponuje jak chęć i wola walki, twardość czy agresja którą on prezentuje. Oczywiście finezje, technikę itd też doceniam ale GSP mimo że jest FENOMENALNYM zawodnikiem nigdy nie znajdzie się w gronie moich ulubieńców- za dużo kalkuluje, boi się podjąć ryzyka, boi się walczyć...

Big Nog ma u mnie większy szacun niż Shogun nawet - wgl największy z wszystkim zawodników ever. Ten gość nie powinien chodzić po tym wypadku gdy miał 10 lat - a zdobył mistrzostwo Pride i UFC, zawsze nieziemskie serce do walki, ciągle kontuzje i ciągle walczy z najlepszymi - Big Nogowi będę z każdym kibicował. Shoguna też bardzo lubię i w sumie wolę żeby wygrał z Nogueirą, ale tj mówię rozkładam szanse 60:40 dla Shoguna i to łatwa walka imo dla niego nie będzie. Z Hendo w rewanżu tj i w ich 1 walce kibicowałem i kibicowałbym Hendo


like a boss

Zmieniony przez - Steven0 w dniu 2013-05-04 00:02:52

I tak nikt nie przebije Fedora

Fedor i kalkulacje to by dopiero było