czytam od paru dni z wypiekami na twarzy... znalazłam nieocenione źródło wiedzy jak ma przetrwać kobieta z hashi z wiecznymi problemami w utrzymaniu wagi.
15 lat byłam wegetarianka
od 5 lat nią nie jestem (ciąża i zalecenia lekarza w związku z brakiem wchłanialności żelaza i nikłą zawartością czerwonych krwinek itp)
od 3 lat wiem ze mam hashi i na tym moja wiedza się skończyła... przyjmuję euthyrox ale czeka mnie wizyta na ustalenie nowej dawki
za mną 2 porody ostatni 2lata temu
moje życie to była albo dieta głodowa (wtedy niby ważyłam tyle ile chciałam ale trwało to rok ile można nie jeść..)
ostatnio właściwie tylko na nabiale i o zgrozo... okazuje się że to właściwie mi szkodzi...
rano jogurt z otrębami, na obiad ser biały z pieczywem żytnim wieczorem kefir... eh..dobra nic dziwnego, że jestem na skraju wyczerpania. Padam na twarz mam niskie ciśnienie i temperaturę dużo poniżej przeciętnej.
Przeczytałam dzienniki innych hashimotek i mniej więcej wiem czym się kierować.
Jak już się przeorganizuję i wypełnię ankiety to wkleję tutaj to może szefostwo coś mi doradzi :)
Na razie układam sobie na kartce to i owo bo nie okiełznałam jeszcze dodatków do forum.
Pozdrawiam i jestem w pobliżu :)
aha zapomniałam dodać, że jestem wdzięczna za informację odnośnie kresy białej, zaczynam ćwiczyć bo okazało się, ze mnie też dotyczy to rozejście mięśni po porodzie...eh...
Zmieniony przez - aholka w dniu 2013-03-15 16:09:32