Witam wszystkie dobre dusze!
Na forum zostałam skierowana jakiś czas temu przez mojego małż. Od miesiąca dużo przeglądam, podpatruję, staram się zapamiętać, wprowadzić w życie.
Zdecydowałam się założyć temat w momencie, kiedy jestem pewna, że jestem na tyle zdeterminowana, silna psychicznie i wytrwała żeby nie wymięknąć po tygodniu i nie zmarnować Waszego czasu (mam cichą nadzieję, że ktoś się nade mną pochyli i pomoże )
Zaczynam kompletnie od ZERA....
Moim celem jest redukcja i ładne ukształtowanie sylwetki, a przede wszystkim nauczyć dobrych nawyków żywieniowych.
A po kolei:
Wiek : 26
Waga : 60 kg (na początku września było ok. 65)
Wzrost : 160cm
Obwód w biuście: 93
Obwód pod biustem : 76
Obwód talii w najwęższym miejscu: 74
Obwód na wysokości pępka : 87
Obwód bioder: 98
Obwód uda w najszerszym miejscu: 59(L)
Obwód łydki : 36(L)
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, uda
W którym miejscu najszybciej chudniesz : twarz, ogólnie górne partie
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: I tutaj zaczynają się pierwsze schody. Jestem z gatunku nigdynicniećwiczących. Jedyne, co od dłuższego czasu robię regularnie, to spaceruję z psem ( 0,5 – 1,5h dziennie). Po raz pierwszy (w życiu!) na siłowni pojawiłam się na początku września. Na chwilę obecną: nie boję się już maszyn, dostałam handelki do potrzymania, zaliczyłam jedne tygodniowe zakwasy ;). A poważniej mam karnet open na siłownię i na tym chciałabym się skupić. Od truchtania po parku siada mi psycha, zamiast pływania nurkuję bez wynurzenia
Co lubisz jeść na śniadanie: Ostatnio odkryłam wielokrotnie przewijającą się tutaj owsiankę na patelni (płatki, jajka, rodzynki, cynamon…) – OK., jajecznica też OK. nie jadam dżemów
Co lubisz jeść na obiad : wszystko, co nie jest zupą ogórkową
Co jako przekąskę : hm… co lubię, czy co powinnam….? staram się jakiegoś banana, jabłko, orzechy
Co jako deser : j.w.
Ograniczenia żywieniowe : chyba żadnych poważnych. Silne uczulenie na kiwi, po grzybach i papryce mam konkretne rewolucje żołądkowe, przy codziennym jedzeniu mięcha z kurczaka stawało mi ono w gardle.
Stan zdrowia: OK. Podejrzewam, że mam krzywy kręgosłup (Jeszcze w podstawówce wykryto u mnie skoliozę, poza 3 zajęciami korekcyjnymi nic z tym nie zrobiłam. Byłam z 2 razy na zajęciach „Zdrowy kręgosłup” na siłce – mam wrażenie, że robią mi dobrze, więc będę się starać czasem wpadać). Drugie to duża wada wzroku, ok. -9.0. Tutaj jednak patrzę na tych lekarzy, którzy mówią że zakaz dużego wysiłku w tym przypadku to bujda. Aha, dosyć płytko osadzone naczynia krwionośne ze skłonnością do żylaków, ale to tutaj chyba nie problem ;). Nigdy nie miałam żadnej operacji, na nic poważnego nie chorowałam, w szpitalu leżałam raz, do 7 dnia życia
czy regularnie miesiączkujesz: w miarę, dosyć długie cykle, ale wg mojego gina akceptowalne
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: siłownia, chciałabym ćwiczyć siłowo.
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : regularnie Magnez, od pewnego czasu Omega, witamina C, czasem Multi. Nabyłam ostatnio L-Carnitynę i chciałabym ją wprowadzić na dłużej (warto?)
Stosowane wcześniej diety : Jeśli by nie liczyć półrocznego zaćmienia jakieś 4 lata temu ( jakieś kopenhaskie lub pół dnia na serku wiejski, czy: 2x0: zero ruchu, zero kalorii) większych grzechów nie popełniałam. Podczas przytoczonego epizodu schudłam do 54kg i utrzymałam kilka miesięcy tą wagę jadąc na wysokich białkach, minimalnych węglach i tłuszczach. Portem odbiłam do punktu wyjścia i oto jestem ;). Generalnie mam problem ze zdrową miską. Chipsy mogą nie istnieć, ale najczęściej wymiękam przy czymś słodkim.
TRENING
Od miesiąca stosuje tzw. radosną twórczość artystyczną: pierwsze doświadczenia z siłownią, pierwsze próby na maszynach. Jako że 99% ćwiczeń to dla mnie z nazwy czarna magia, zaczęłam od minimalnego minimum: wybrałam sobie po 2/3 maszyny na (kolejno): nogi, plecy, klatkę, brzuch i próbowałam robić jakieś niby serie. Średnio było to jakieś 3x12 powtórzeń. Wciąż jeszcze z niezbyt zdrowymi nawykami żywieniowymi poleciało -5kg (wystarczyło, że tyłek ruszyłam ).
Jako że dziewiczy miesiąc minął, zaczynam z już konkretnie rozpisanym treningiem. Na początek wybrałam ten dla zieleniaków by Martucca - zobaczyć jak będzie, a potem kombinować dalej ;)
Podczas ostatniej wizyty na siłowni dostałam pełen instruktaż co i jak (w sensie wykonałam cały, ale z dużymi przerwami na pokazanie co i jak i z czasem na dobranie w miarę rozsądnych obciążeń). Jutro startuję z pierwszym pełnym :D
Plan jest taki: 3 x tydzień siłowy z 10min rozgrzewki i 40min bieżni „po”. A tak prezentowało się moje pierwsze podejście (2x 15 powtórzeń):