Wiec mam duzy problem z cwiczeniem klatki, podczas podnoszenia sztangi, nie wazne czy na lawce prostej czy tez pochylonej do gory, bardzo bola mnie
miesnie naramienne. Rozgrzewam sie raczej dobrze, niee przetrenowuje sie, jem tez prawidlowo a tu taki bol ze czasem wogole cwiczyc nie moge. Kiedys myslalem ze naramienne nie regeneruja sie po treningu barkow ale to nie to bo aby to sprawdzic wogole nie robilem naramiennych a bol przy robieniu klatki pozostal, chociaz musze przyznac ze nie zawsze sie pojawia ale zdecydowanie za czesto (~7 na 10 treningow), robilem przerwy, robilem klatke raz w tygodniu, robilem tez dwa i dalej nic, zmienialem technike podnoszenia (na obojczyki, na srodek i w okolicach sutkow), nachylenie tez niewiele zmienia, chociaz na pochwylej w dol raczej nie boli. Wydaje mi sie ze caly ciezar podnosze tricem i naramiennym bo wogole nie mam gornej, wewnetrznej czesci klatki, doslownie nic, a na zewnetrznej, przy ramionach jest wiecej rozstepow niz zdrowej skory(moze przez zbyt glebokie rozpietki chociaz staram sie opuszczac nie dalej niz 180), oczywiscie nic nigdy nie bralem, raz puszke kreatyny ale nic mi nie dala. Probowalem cwiczyc hantlami, wasko trzymac sztange ale niewiele to zmienia. Moze jakas masc przeciwbolowa bo rozwiazac tego zmieniajac technike raczej sie nie da. :(
Pozdrawiam
ps: kilka dni temu chcialem zrobic troszke pompek bo od blisko miesiac nie cwicze a w poniedzialek wracam do treningu i przy 3 tak mnie szarpnelo w lewym naramiennym ze nie moglem przez caly dzien podnisc reki w bok a boli do dzisiaj. :(