Pomysł mam taki:
1. co rano - rozciąganie. Bo fatalnie jestem rozciągnięty. Myślałem o rozciąganiu statycznym, bo nie mam w moim maleńkim pokoju miejsca na wymachy gicami. raczej mało ambitny plan, ale co poradzić - pomysł taki, że siadam na ziemi na d*pie i wyciągam się w stronę palców u stóp, utrzymując taki stan z 10 minut.
2. Brzuch. Jako,że atakuje mnie otłuszczenie, to w dni nie-treningowe najpierw brzuszki. Jak dojdę do setki powtórzeń to zajmę się ABS-2 :D
3. W dni treningowe (poniedziałek, środa, piątek) siłownia. Plan FBW zaakceptowany przez formowych fachowców jako dobry.
4. Co wieczór, przed snem - trening kondycji. Od razu interwał, dupa z bieganiem 40 minut w koło pola mokotowskiego. Ponieważ moja kondycja jest tragiczna, planuję robić 30sekund truchtu, 15 sekund sprintu, i tak na zmianę. Najpierw 2-3 razy (tylko tyle wyrobię ), potem progresywnie więcej serii + dłuższy sprint, aż dojdę do 30 sekund.
Jak oceniacie? coś zmienić, poprawić?