Wertuję różne fora internetowe od kilku dłuuuugich tygodni i nie mogę znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Płeć: kobieta
Wiek: 22
Waga: 52
% tkanki tłuszczowej badany 4 m-ce: 21,2%
Wzrost: 155
Cel treningowy: redukcja, wyrzeźbienie mięśni, uzupełnienie diety w białko, % tkanki tłuszczowej 19%
Staż treningowy na siłowni: 8 m-cy
Uprawiane inne sporty: bieganie, pływanie, fitness
Dieta: nietolerancja laktozy (nie jem od kilku lat żadnych przetworów mlecznych, nabiału i tak dalej), od miesiąca staram się przejść na dietę low carb, ale jest ciężko ze względu na moją miłość do owoców, od pewnego czasu rezygnuję z produktów zawierających gluten (od lat nie jem produktów z białej mąki - sporadycznie jedynie, teraz rezygnuję jeszcze z jęczmienia i żyta. Do owsa mam neutralny stosunek. Przez trzy lata nie jadłam żadnego mięsa (tylko ryby). Teraz z mięs jem jedynie indyka (ewentualnie kurczaka i oczywiście ryby.
Moja dieta składa się głównie z owoców, warzyw, nasion i orzechów, olejów lnianych, konopnych. Stanowczo za mało w niej białka. W dodatku jestem dość aktywna fizycznie (w roku akademickim 2h fitness dziennie nawet 5 razy w tygodniu + bieg 5-6km średnio 3-4 razy w tygodniu), obecnie bieg 7-8km 2-3 razy w tygodniu + basen 120 minut żabką 2-3 razy w tygodniu + 40-50 minut aerobów w warunkach domowych 2-3 razy w tygodniu różne zestawy ćwiczeń - głównie na nogi, uda, pośladki, brzuch i ręce. Jestem zwolenniczką niełączenia węglowodanów i białka w jednym posiłku - wszyscy mnie zlinczują za takie podejście, ale próbowałam wielu sposobów odżywiania i niestety po posiłku białkowo - węglowodanowym czuję się tragicznie ciężko. Nie umiem zjeść w jednym posiłku brązowego ryżu i pieczonego łososia.
Przeciwskazania medyczne: nietolerancja laktozy
Zażywane suplementy: zdarzyło mi się brać l-carnitynę, CLA, jakieś dwa spalacze, ale nie pamiętam niestety nazwy. Obecnie mam zamiar zacząć stosować odżywkę białkową, żeby uzupełnić niedobory białka. Wiem, że większość powinna pochodzić z pożywienia, ale nie mogę jeść dziennie 3 jajek + kurczaka lub indyka.
Ostatnio przerabiany plan: nieudolne próby przejścia na dietę low carb. Powód? Owoce i owoce suszone. Jak dla mnie inne jedzenie mogłoby nie istnieć.
Przykładowy plan:
śniadanie 10:00 (nie potrafię jeść zaraz po przebudzeniu)
sok wyciśnięty z dwóch grejpfrutów z miąszem (ubogie, ale dlatego, że ćwiczę z reguły rano (przeważnie basen) i nie wyobrażam sobie pakować w siebie więcej jedzenia.
TRENING AEROBOWY 50-60min (3 razy w tyg)
BASEN 120min (2-3 razy w tygodniu)
lunch 12:30
owoce/sałatki owocowe/jajecznica z 3 jajek ze świeżymi warzywami/sałatki warzywne z tuńczykiem lub jajkiem + olej lniany/sporadycznie płatki z mlekiem ryżowym lub owsianym/chleb pieczony przeze mnie z warzywami, kiełkami i olejem lnianym
obiad 15:00
pieczony łosoś + cukinia pieczona + świeże warzywa + olej lniany lub konopny/
zupy - kremy z warzyw/
sałatka z indykiem + olej lniany + orzechy/słonecznik/pestki dyni
kolacja 18:00
z reguły jakiś owoc albo owoc suszony/garść orzechów/prażony na suchej patelni słonecznik/migdały/koktajl z warzyw/kanapki z warzywami
BIEG 40min 7-8km
przekąska 20:00
często omijam ten posiłek, bo biegam ok. 20:30 - 21:30
no i niestety tu pojawiają się grzeszki - garść suszonej żurawiny/rodzynki/gruszka/sok wyciśnięty z grejpfrutów/pestki dyni
Bardzo zależy mi na tym, żeby ktoś udzielił mi wskazówek jak w najlepiej poprawić błędy w diecie bez spożywania nabiału, serów, jogurtów i mleka. Próbowałam sama coś wykombinować i każdy przykładowy plan diety mnie przeraża. Nie potrafiłabym zjeść omleta z trzech jajek i płatków owsianych na śniadanie (ww+białko) a potem iść nawet po 2h na basen.
Oszacowałam, że powinnam spożywać dziennie 80-95g białka, 22-42g tłuszczu i max 150g ww. Staram się spożywać 1500 kcal. Czasem wyjdzie i 370 czasem o 300kcal za dużo. Ciągle pracuję nad planem poukładaniem tego wszystkiego.
Dlatego pomocy.
Pytanie numer dwa - jeśli rano idę na basen a wieczorem idę pobiegać to nie przesadzam z treningiem? Zdarza się nawet dzień, że ćwiczę aeroby 50-60 min, potem 120min basenu żabką 100x25metrów i wieczorem 30-40 minut biegu.
Nie krzyczcie za bardzo za mnie. Chcę doszukać się złotego środka, jakiegoś kompromisu pomiędzy tym wszystkim, co przeczytałam a tym, co sprawia, że dobrze się czuję.