Mam jednak problem Piersza miesiaczke mialam 1 kwietnia w wieku 12.5 lat. Była wtedy bardzo vbolesna, pamietam jak zwijalam sie z bolu... niemile wspomnienia... Koszmar. Rodzice zawiezli mnie do przychodni, tam zwymiotowalam. Potem mi przeszło. Następną miesiączkę, dostałam może za 2, 3 miesiące. Przez rok byly nieregularne, ale nie tak bardzo bolesne. Później, ok. 11 miesięcy nie miałam okresu. Po ok. 6-7 miesiacach, zgłosiłam sie do ginekologa. Najpuierw zrobiłam wszystkie badania. Później Pani gin. powiedziala,ze najlepsza bylaby terapia hormonami. Chciałam tego uniknąć i wolałam poczekać, tym bardziej, ze owa pani nie wywarła na mnie dobrago wrazeniaa... Nie zbadała mnie ginekologicznie, nie zaleciła nawet usg jajnikow, dopiero po upomnieniu sie. Zdecydowałyśmy z mama pojechac do innego ginekologa. Kobieta nie polecała od razu terapii hormonami, kazała zrobić jeszcze jakies badania. Kiedy przyjechałam do niej nastepny raz, sprawdziła wyniki i stwierdziła, w przeciwieństwie do poprzedniego lekarza, że moja tarczyca nadaje się już do leczenia... Wynik TSH: 3.81. Załatwilysmy wiec z mama wizyte u endokrynologa, spezjalizacja ginekolog.Miałyśmy termin na dzisiaj (17 sierpnia). Ale sytuacja troche sie zmieniła, bo 7 lipca, okres pojawił się. Trwał może 8-9 dni. Później nastepna miesiączka 5 sierpnia. W dodoatku zrobiłam badania TSH i wynik był niższy 3.06. WIęc dzisiaj, pani endokrynolog powiedziała, ze wszystko jest w porządku. Mama poprosiła o USG tarczycy, będzie zrobione dopiero za kilka miesiecy...:/ A nastepna wizyte u endokrynologa mam w listopadzie. Zdziwiło mnie też, to, że jako dziewica zostałam zbadana przez odbyt... Myslalam, ze to tylko zart ze tak bada sie dziewice......
No i teraz mój problem. Boję się ze zostałam przez lekarke zlekcewazona. Czytalam dzitutaj dzienni dziewczyny, ktorej TSH wynosiło od 2-3 i była leczona. Mam ogromny problem ze słodyczami. Nagleczuje potrzebe na cos słodkiego. Potrafie przekopywac cały dom w poszukiwaniu kostki czekolady. Jem zdrowo, w miare dużo, a w ostatnim czasie przytyłam 4 kg. Może to nabieranieb tłuszczu, bo moja mama tez tak podobno miała, a potem, nic nie robiac zrzuciła to. Ona mowi mi, ze przeciez jestem szczupla, ale jesli mi to przeszkadza(tzn. to ze czuje sie grubsza), to moge sprobowac ograniczyc kalorie. Mojej mamie na nic tlumaczanie ze moje 1800-1900 to nie jest duzo jak na moj wiek, w okresie dojrzewania, przy treningach. Ona twierdzi ze samo moje sniadanie ma ponad 1200 kcal. ( jesli zechcecie, moge przedsrtawic przykladowy jadlospis). WIęc, boję sie, ze jednak z ta tarczyca jest cos nie tak... Mam czeste stany przygnebienia, chec na slodkie no i ten brak miesiaczki....
Nie wiem co o tym myslec... Czy przesadzam?? Bardzo proszę o pomoc, bo wiem ze w tym dziale znajda sie specjalistki, pozdrawiam